Jak rozmawiać z bankiem, gdy będą kłopoty ze spłatą kredytu

Rozmowy z bankiem lepiej jest rozpocząć wcześniej, a więc już wtedy, gdy będziemy prognozować pogorszenie się naszej sytuacji finansowej, np. wskutek przejściowej utraty pracy. Bo im wcześniej do takich rozmów przystąpimy, tym lepsza będzie nasza pozycja negocjacyjna, a „menu” możliwych rozwiązań bogatsze. Kłopoty wszak to rzecz ludzka. Bank więc to zrozumie i – w końcu we własnym interesie – będzie aktywnie poszukiwał z kredytobiorcą rozwiązania satysfakcjonującego obie strony.

Stanie się tak tylko wtedy, gdy kredytobiorca zachowa się dojrzale. „Bierne” stawianie pytania: co bank zrobi, jeśli przestaniemy spłacać kredyt, jest złym podejściem do sprawy. Bank, który utracił zaufanie do kredytobiorcy, zawsze zrobi to samo. Nie będzie czekał w nieskończoność, ale precyzyjnie, zgodnie z prawem i umową, wypowie jej warunki. Oznaczać to będzie, że nasze zobowiązanie zamieni się w przeterminowane i poddane zostanie egzekucji. Dlatego zanim zaczniemy zwlekać ze spłatą zobowiązań, powinniśmy podjąć „wyprzedzające” rozmowy z bankiem.

Kredyty hipoteczne, czyli mocna pozycja kredytobiorcy w negocjacjach

W przypadku kredytów budowlanych, zwłaszcza hipotecznych, okres kredytowania jest zdecydowanie dłuższy niż w przypadku pozostałych kredytów, a stosowane formy zabezpieczenia bardziej rozbudowane. Z tego też powodu tryb egzekucji zobowiązania jest bardziej skomplikowany i zazwyczaj bardziej długotrwały. Co to oznacza w praktyce? O ile w przypadku trzech pierwszych kategorii kredytów, zwłaszcza krótkoterminowych, bank nie musi przywiązywać wagi do proponowanego przez kredytobiorcę postępowania ugodowego, o tyle w przypadku kredytów hipotecznych ta skłonność będzie zdecydowanie większa.

W pierwszej kolejności powinniśmy sprawdzić, jak w umowie kredytowej zapisane są okoliczności, do których doszło. Jeśli jest to np. utrata zdolności do spłaty zadłużenia lub tym bardziej przewidywana przez bank możliwość powstania takiej utraty, jest czas na negocjowanie z bankiem. Gdy nie spłacamy zobowiązania w zakresie, który mocą umowy uprawnia bank od razu do wypowiedzenia umowy, powinniśmy się spodziewać, że nawet jeśli bank podejmie negocjacje, to może nie zrezygnować z egzekucji swoich należności, nie mając przy tym obowiązku informowania nas o tym. Zgodnie bowiem z prawem bankowym, kodeksem postępowania cywilnego, a także treścią umowy kredytowej, w takim przypadku bank uzyska klauzulę wykonalności bez naszego udziału w postępowaniu sądowym, a o wszystkim możemy dowiedzieć się dopiero od komornika, który przystąpi do egzekucji.

Gdy przejściowo straciłeś pracę

Pół biedy, gdy nasza sytuacja pozwala na zaproponowanie bankowi ustanowienia dodatkowego zabezpieczenia. Wówczas gdy dojdzie do sytuacji, w której pogorszyła się co prawda nasza zdolność kredytowa ustalana według standardów systemu bankowego, np. obniżyły się nasze dochody wskutek zmiany miejsca pracy albo przejścia na emeryturę, czy też korzystamy z kredytu w walucie obcej, której wartość w stosunku do złotego gwałtownie wzrosła, ale nie został zakłócony tryb spłaty zobowiązania, bank powinno zadowolić ustanowienie dodatkowego zabezpieczenia.

Może to być dowolne zabezpieczenie akceptowane przez bank, którego forma i przedmiot „zrekompensują” skutki obniżonej zdolności kredytowej. Może to być inne zabezpieczenie z tego samego rodzaju, co już zastosowane w umowie (np. kolejne poręczenie cywilne), albo zupełnie inne, z bogatego „arsenału” zabezpieczeń, które w stosunkach kredytowych klient-bank mają zastosowanie. Przypomnijmy, że wśród zabezpieczeń spłaty należności rozróżnia się zabezpieczenia osobiste i rzeczowe. Pierwsze: poręczenie cywilne, weksel własny, poręczenie wekslowe, gwarancja bankowa, przelew wierzytelności na zabezpieczenie, przystąpienie do długu, pełnomocnictwo do dysponowania rachunkiem, zgoda dłużnika na dobrowolne poddanie się egzekucji – w formie aktu notarialnego, charakteryzują się tym, że wierzyciel może dochodzić spłaty swojej należności z całości majątku teraźniejszego i przyszłego dłużnika i (lub) osoby udzielającej np. poręczenia. Zabezpieczenia rzeczowe: np. kaucja, zastaw, hipoteka, przewłaszczenie, dają z kolei możliwości zaspokojenia wierzyciela tylko z konkretnego przedmiotu bez względu na to, kto jest jego właścicielem.

Gdy obniżyła się twoja zdolność kredytowa

Gdy w ocenie banku pogorszyła się zdolność kredytowa osoby spłacającej zobowiązanie, ale nie doszło do zwłoki w spłacie zobowiązań w takim zakresie, by bank zdecydował się od razu na wypowiedzenie umowy kredytowej, może też być tak, że zaproponujemy bankowi, a on to przyjmie jako dostateczną gwarancję – inne warunki spłaty kredytu. Ponieważ rozważamy tu wariant obniżenia zdolności kredytowej, te inne warunki mogą polegać praktycznie tylko na wydłużeniu okresu spłaty albo na zmianie waluty kredytu, by nowa wysokość obciążenia kosztami obsługi tego zadłużenia dostosowana została do naszych możliwości finansowych.

Gdy decydujemy się na obsługę kredytu walutowego na pograniczu naszych zdolności kredytowych, trzeba bezwzględnie zadbać o to, by w umowie taka zmiana waluty kredytu była dopuszczalna w możliwie najprostszy sposób. I nie chodzi tu tylko o koszt takiej operacji, bo zazwyczaj z przewalutowaniem kredytu wiążą się opłaty na rzecz banku. Jeśli bowiem np. zmiana waluty kredytu będzie wymagała sporządzenia dodatkowego aneksu do umowy kredytowej, to w takiej sytuacji – podobnie jak na okoliczność jakichkolwiek zmian w umowie – bank prawdopodobnie będzie żądał od nas na nowo dokumentów potwierdzających, że nasza obecna zdolność kredytowa pozwoli na obsługę zadłużenia. Wówczas zaś tak czy owak może wyjść na jaw, że ta zdolność nie będzie satysfakcjonująca dla banku. Będzie to miało miejsce zwłaszcza wtedy, gdy wzięliśmy kredyt w walucie obcej, np. w euro, która mocno zyskała do złotego, a on jest jedyną dopuszczalną w umowie walutą do przeliczeń.

Inaczej natomiast może być, gdy umowa dopuszczać będzie przewalutowanie kredytu z jednej waluty obcej na drugą, np. z euro na USD, albo gdy, mając taką możliwość zagwarantowaną w umowie, zechcemy wykorzystać zwyżkę wartości złotego, by kredyt w złotych zamienić na denominowany w euro.

Gdy grozi ci i jedno, i drugie

Nim na horyzoncie pojawi się zagrożenie roszczeń ze strony banku, związanych z niekorzystną dla kredytobiorcy oceną jego zdolności kredytowej lub z jakąkolwiek inną okolicznością uprawniającą bank do rewizji umowy, możemy też ratować się z opresji, występując do innego banku o kredyt na spłatę zagrożonego kredytu. By jednak nie była to tylko możliwość teoretyczna, bo jakiekolwiek zakłócenia w spłacie spowodują od razu wysłanie przez bank-kredytodawcę informacji do BIK, co może zablokować nam możliwość ubiegania się o pożyczkę z innego źródła. W przypadku kredytu hipotecznego, który zazwyczaj jest kredytem o dużej wartości i znaczącym okresie spłaty, najlepiej spróbować załatwić tu sobie inny kredyt hipoteczny albo tzw. kredyt refinansowy.

Ta okoliczność przysłużyć się więc może zarówno osobom przymuszonym do zmian przez okoliczności, jak i decydującym się na nowy kredyt hipoteczny przeznaczony na spłatę innego kredytu wyłącznie opierając się na czystym rachunku. Oczywiście trzeba mieć na względzie fakt, że z uzyskaniem nowego kredytu wiążą się także koszty inne niż oprocentowanie, np. prowizja banku za udzielenie kredytu, naliczana od całej jego kwoty.

Jeśli zagrożenia płynności w spłacie kredytu mają tylko charakter przejściowy – i nie mamy co do tego żadnych wątpliwości, możemy ratować się w okresie przejściowym innym krótkoterminowym kredytem. Przynajmniej potencjalnie mamy na to wiele możliwości, od sezonowego kredytu konsumenckiego, przez kartę kredytową, aż do kredytu lombardowego. Każde z tych możliwych rozwiązań jest bardzo kosztowne, bo rzeczywiste stopy procentowe kredytów konsumenckich, zwłaszcza o krótkim terminie spłaty, są bardzo wysokie. Sięgają 20 proc. rocznie – przy krótkoterminowych kredytach gotówkowych, po nawet 30-40 proc., gdy zdecydujemy się na wzięcie gotówki na spłacenie kilku rat miesięcznych za pomocą karty kredytowej.

Jednak jeśli alternatywą jest zażądanie przez bank natychmiastowej spłaty reszty kredytu i w konsekwencji możliwość egzekucji, nawet takie wyjątkowo kosztowne ratowanie płynności rodzinnych finansów może być rozwiązaniem dużo oszczędniejszym niż obsługa wypowiedzianej przez bank przed terminem umowy kredytowej.

Innym rozwiązaniem, które w tej sytuacji warto rozważyć, jest zaproponowanie bankowi zamiany zagrożonego kredytu na inny, nie wymagający szczególnych zabezpieczeń. Takie rozwiązanie może być korzystne dla obu stron umowy w przypadku np. kredytu hipotecznego zaciągniętego na stosunkowo niedługi okres, gdy kredytobiorcy nie udało się w terminie ustanowić zabezpieczenia w postaci wpisu hipoteki w księdze wieczystej.

Umowy podwyższonego ryzyka, czyli kredyty konsumpcyjne

Kredyty konsumpcyjne charakteryzują się tym, że bank nie określa w umowie, na co możemy wydatkować pożyczone pieniądze. Ponadto umowa zawierana jest na stosunkowo krótki okres, zazwyczaj na rok-dwa, a rzadko na dłużej niż cztery lata. W przypadku tych kredytów banki są mniej skłonne do ugodowego postępowania i szybciej decydują się na windykację swoich zobowiązań drastycznymi metodami.

Dlatego, jeśli możemy mieć kłopoty ze spłatą zobowiązania tego rodzaju, bezwzględnie rokowania z bankiem rozpocząć trzeba jeszcze przed pojawieniem się opóźnienia w spłacie kolejnej raty. Ale jeśli nawet tego nie zrobiliśmy i bank ma podstawy do wypowiedzenia umowy czy też zdążył ją wypowiedzieć, wciąż warto zaproponować postępowanie ugodowe. Może ono toczyć się dokładnie takim samym trybem jak w przypadku wcześniej opisanych negocjacji dotyczących kredytów długoterminowych (hipotecznych).

Najczęściej stosowanym zabezpieczeniem kredytu konsumenckiego jest poręczenie innych osób oraz weksle własne in blanco kredytobiorcy. W umowie zawartej na okoliczność zaciągnięcia kredytu przewidziany jest tryb wypowiedzenia. Gdy dojdzie do zakłóceń jego spłaty, np. kredytobiorca nie wpłaci w terminie raty kredytu, bank wypowie umowę kredytu. Okres wypowiedzenia wynosi zazwyczaj 30 dni (zgodnie z prawem bankowym nie może być krótszy, ale może być dłuższy). Wypowiedzenie to może być wręczone do rąk własnych kredytobiorcy, jeśli np. w tym czasie będzie załatwiał jakąś sprawę w banku, ale przede wszystkim zostanie wysłane listem poleconym. Termin 30 dni będzie biegł od dnia doręczenia przesyłki.

Trzeba przy tym pamiętać, że jej nieodebranie na poczcie nic tu nie da. Kodeks postępowania cywilnego pozwala uznać, że w takim przypadku przesyłkę uznaje się za doręczoną, a bieg 30 dni zaczyna się od dnia, w którym przesyłka trafiła z powrotem do banku. Ten nie musi już wówczas ponawiać próby doręczenia takiej przesyłki, ale od razu może przystąpić do egzekucji długu. Jedyna swoista prolongata, którą możemy tutaj zyskać, wiąże się z trybem doręczania przesyłek. Otóż poczta odsyła nieodebraną przesyłkę po 7 albo 14 dniach od jej nieodebrania. Który z tych terminów jest właściwy, określone jest w awizo, które zostawia doręczyciel. Jeśli jest to np. 14 dni, przesyłkę możemy odebrać na poczcie ostatniego dnia, przez co termin, od którego zacznie się bieg owych 30 dni, wydłuży się. Będziemy więc mieli czas na ewentualne zdobycie środków, które pozwolą nam rozliczyć się z bankiem.

Zazwyczaj zresztą w ramach wypowiedzenia bank wyznacza termin spłaty zadłużenia. Trzeba jednak wiedzieć, że ten termin może być swoistą dodatkową pułapką. Ustalenie takiego terminu wcale bowiem nie musi oznaczać, że bank nie podejmie żadnych czynności zmierzających do egzekucji długu przed upływem tego terminu. Zgodnie bowiem z prawem bankowym, a zapewne ma to także swoje odzwierciedlenie w samej treści umowy, bank może przystąpić do egzekucji już pierwszego dnia po upływie terminu 30 dni (a więc gdy wypowiedzenie umowy stanie się skuteczne).

W przypadku kredytów konsumpcyjnych będzie to oznaczało, że zgodnie z treścią umowy wekslowej dołączonej do weksli in blanco, bank wykorzysta prawo do nadania im treści obligujących kredytobiorcę do wykupu. Uczyni też pożytek z poręczeń osób trzecich. A upoważniony przez sąd komornik przystąpi do egzekucji. W pierwszej kolejności sięgnie po wszelkie rachunki bankowe kredytobiorcy i poręczycieli. Zajmie także ich wynagrodzenia za pracę, a także – jeśli nie zabezpieczy to roszczeń w pełnej wysokości – składniki majątku.

Zbigniew Biskupski, Gazeta Prawna