Co po przebiciu styczniowego dołka?

Najważniejsze wydarzenia z 3 marca 2008 r.:

  • Lutowe wskaźniki PMI dla sektora produkcyjnego w Niemczech, strefie euro i Wielkiej Brytanii wypadły minimalnie lepiej od oczekiwań
  • Szacunki lutowej inflacji CPI w strefie euro wyniosły 3,2%, tak jak się spodziewano
  • Lutowy indeks ISM sektora produkcyjnego w USA wyniósł 48,3 pkt, mniej niż prognozowano
  • Styczniowe wydatki budowlane w USA spadły o 1,7%, więcej niż szacowano

Diagnoza sytuacji na rynkach finansowych

Perspektywy naszej giełdy, jak i rynków światowych, w krótkim czasie bardzo się zmieniły. O ile jeszcze w połowie minionego tygodnia można było mieć nadzieje na kontynuację odbicia, to pod jego koniec trudno było już w to wierzyć. Poniedziałek potwierdził pesymistyczne przewidywania. WIG spadł poniżej 47 tys. Pkt, co oznacza, że praktycznie wszyscy kupujący w ostatnich tygodniach akcje, są na minusie. Zamiast dalszych prób odrabiania strat stajemy więc przed perspektywą powrotu do trendu spadkowego, z jakim mamy do czynienia od kilku miesięcy, a który znacznie przyspieszył w styczniu tego roku. Obecne nastawienie do rynku i zrozumienie dziejących się na nim wydarzeń zależy głównie od tego, kto jakie postawę przyjął wobec wcześniejszych spadków. Trafna okazuje się diagnoza opierająca się na stwierdzeniu, że z początkiem tego roku doszło do zmiany średnioterminowego trendu. To warunkuje podejście do rynku, przy którym szanse na kontynuację spadku są większe niż zwyżkę. Wynika to z wrażliwości inwestorów na napływające informacje, gdzie większą wagę przywiązują do niepokojących doniesień i to one, a nie dobre informacje, w większym stopniu oddziałują na decyzje. Druga postawa wobec rozgrywających się w ostatnich miesiącach wydarzeń sprowadza się do utrzymywania, że jesteśmy nadal w hossie. Mamy do czynienia jedynie z chwilowym przesileniem. Na pierwszy rzut oka te postawy mogą aż tak bardzo się nie różnić, bo obie „akceptują” spadek notowań. Istotne jest jednak to, że jeśli przyjmiemy, że trend się zmienił to trzeba postępować zgodnie z jego regułami – przywiązywać większą wagę do oporów i ewentualnie w ich pobliżu sprzedawać akcje oraz liczyć się z przełamywaniem wsparć, co stanowi potwierdzenie dominacji podaży. Odrzucając tezę o zmianie średniookresowego trendu na spadkowy ignorujemy zagrożenia dla rynku.

Jednocześnie pojawia się pytanie o dalszy rozwój wypadków. Przyjmujemy, że dalszy ruch w dół jest przesądzony. W związku z tym aktualne są pytania o jego dynamikę i zasięg. Nasz bazowy scenariusz zakłada osiągnięcie przez WIG 36 tys. pkt. Nie ma wątpliwości, że tak duża przecena musi się wiązać z jednej strony z mocnymi spadkami na świecie, a z drugiej silną awersją do ryzyka, która osłabiałaby rynki wschodzące. Wydaje się, że scenariusz osiągnięcia 36 tys. pkt jest najbardziej pesymistyczny, ale w obecnych warunkach musimy go brać pod uwagę. Jeśli chodzi o dynamikę ruchu, to widzimy dwa warianty – kryzysowy, w którym inwestorzy poddadzą się emocjom i w rezultacie wydarzenia rozegrają się bardzo szybko oraz recesyjny, w którym obecne od kilku miesięcy spadki przekształcą się w dłuższą bessę. To, jak szybko rynek będzie szedł w dół, ma znaczenie dla podejmujących decyzje. Właśnie to, że w styczniu rynek spadał bardzo szybko, wielu inwestorom nie pozwoliło podjąć odpowiednich decyzji o sprzedaży akcji (na przykład fundusze inwestycyjne pozbyły się akcji za połowę wartości wypłat środków). Późniejsze odbicie zapewne skłoniło do bierności, co było widać choćby po niskich obrotach. Teraz te decyzje trzeba będzie podjąć, więc mamy groźbę pojawienia się odłożonej w czasie podaży. To przyczyniać się będzie do zwiększania dynamiki ruchu i jego skali.

Otwarte pozostają pytania o to, który segment naszego rynku będzie najmocniej tracił. Wydaje się, że największe zagrożenie dotyczy segmentu małych i średnich spółek, gdzie płynność jest mniejsza, a spółki bardziej wrażliwe na podwyżki stóp procentowych. Druga grupa to banki, co do których perspektywy pojawiła się dużą niepewność. Rzutuje ona podejmowane decyzje inwestycyjne. Nie jest sprzymierzeńcem byków.

Można zastanawiać się też nad wpływem obecnej sytuacji i perspektyw powrotu obaw przed globalnym spowolnieniem na złotego, a szerzej na waluty emerging markets. To wpływałoby na atrakcyjność lokowania w waluty obce. Do tej pory większość walut z rynków wschodzących trzymała się bardzo dobrze. Jeśli mamy mieć do czynienia z realizacją pesymistycznego scenariusza, to trzeba się obawiać, że ucieczka od ryzyka wpłynie także na przecenę walut z emerging markets.

Dziś na rynkach
4 III 2008 r.

  • Lutowa inflacja w Szwajcarii
  • Inflacja PPI w Eurolandzie w styczniu
  • Wzrost PKB w IV kwartale 2007 r. w Eurolandzie
  • Decyzja Banku Kanady w sprawie stóp procentowych

Katarzyna Siwek
Expander

Opcje dostępności

Wysoki kontrast
Czytaj stronę
Kliknij aby czytać
Podświetlenie linków
TT
Duży Tekst
Odstępy między tekstami
Zatrzymaj animacje
Ukryj obrazy
Df
Przyjazny dla dysleksji
Kursor
Struktura strony