Indywidualne konta emerytalne okazały się niewypałem
Po kilku miesiącach obowiązywania nowych przepisów wiemy, że indywidualne konta emerytalne okazały się niewypałem. Do końca 2004 roku otworzyło je, według różnych szacunków, około 200 tysięcy osób. To przynajmniej pięciokrotnie mniej, niż wynikało z prognoz Ministerstwa Polityki Społecznej – pisze „Gazeta Prawna”.
Europa, w zdecydowanej większości przypadków, nie dostarcza nam tu wzorców godnych naśladowania. Wręcz przeciwnie, najważniejsze państwa, takie jak Niemcy czy Francja, mają poważne problemy z systemem zabezpieczenia społecznego. Niektóre szacunki mówią, że dług finansów publicznych z uwzględnieniem sytuacji tego systemu przekracza wyraźnie w kilku państwach UE poziom 150 proc. PKB.
Według „Gazety Prawnej” Polska pod względem przyjętych rozwiązań jest w czołówce. Reforma wprowadziła indywidualne rachunki emerytalne. Możemy nawet mówić o sukcesie tej koncepcji. Otwarte fundusze emerytalne działają bowiem całkiem nieźle. W roku 2004 przyniosły około 15 proc. zysku, przy czym od początku istnienia podwoiły już odprowadzone do nich środki. Problemem jest jednak to, że wysokość emerytur wypłacanych w ramach pierwszego i drugiego filaru (czyli ZUS plus OFE) nie będzie imponująca. Ustawodawca zdawał sobie z tego sprawę, stąd pomysł trzeciego filaru, czy ubezpieczenia całkowicie dobrowolnego. Tu niestety sprawa wygląda znacznie gorzej.
Trzeci filar przyjmuje się dość słabo. Z całą pewnością ma to związek z tym, że Polacy wciąż są narodem biednym. Najbardziej przemawiają chyba do wyobraźni informacje GUS o tym, że ponad połowa gospodarstw domowych nie odkłada żadnych oszczędności. Ale to tylko część prawdy. Bardzo często bowiem nie próbujemy nawet zaoszczędzić, bo nie mamy nawyku zabezpieczania swojej przyszłości.
Aby zachęcić do oszczędzania, trzeba więc wprowadzić dodatkowe bodźce. Rząd zdecydował się więc na uruchomienie programu indywidualnych kont emerytalnych. Zachętą miało być zwolnienie ewentualnych zysków wypracowanych dzięki inwestycjom w ramach IKE z podatku od dochodów kapitałowych. Od początku wydawało się, że to zdecydowanie za mało. Perspektywa tego typu zysku podatkowego w przyszłości, niepewnego w dodatku, bo nie ma gwarancji, że np. IKE w biurze maklerskim przyniesie zysk, nie mogła stanowić silnego bodźca do ograniczenia konsumpcji – pisze „Gazeta Prawna”.
Co więc zrobić? Wprowadzić na przykład emerytalny odpis od podstawy opodatkowania. Od początku wiadomo było, że tego typu rozwiązania to jedyna szansa na wzrost popularności dobrowolnego oszczędzania na emeryturę. Rozwiązania tego typu stosowane są przede wszystkim w Stanach Zjednoczonych. Sam system emerytalny w tym kraju jest dość skomplikowany, ponieważ potencjalnych rozwiązań jest wiele. Opiera się on przede wszystkim na pracowniczych programach emerytalnych oraz na indywidualnych kontach emerytalnych. Podstawą jest możliwość odliczania środków wpłacanych na emeryturę od podstawy opodatkowania. Oczywiście wielkość odpisu jest limitowana i zróżnicowana, zależy między innymi od wieku – podaje „Gazeta Prawna”.
W USA są pewne odstępstwa od reguły natychmiastowego odpisu od podstawy opodatkowania środków przeznaczanych na emeryturę. Chodzi tu o tzw. IKE Rotha (w USA mamy dwa rodzaje IKE: tradycyjne i właśnie IKE Rotha). Zwolnienia z podatku w momencie wpłaty środków nie ma, ale za to przyszłe emerytury nie są opodatkowane. Najważniejsze jest jednak to, że bez względu na wybór rozwiązania, zawsze można skorzystać, wcześniej czy później, z odpisu podatkowego. Kiedy się to stanie, zależy od nas, rozwiązania nie są narzucane. Dodajmy jeszcze, że wobec osób prowadzących jednoosobową działalność gospodarczą stosowane są dodatkowe zachęty. Mogą one wpłacać na swoje rachunki emerytalne znacznie większą część dochodów niż pracownicy najemni, korzystając jednocześnie z odpisu podatkowego – czytamy w „Gazecie Prawnej”.
Na podstawie: Marek Zuber, Gazeta Prawna