Resort wierzy, rynek – nie

Ministerstwo skarbu nie wyklucza ogłoszenia kolejnego przetargu na doradcę prywatyzacyjnego PZU. Rynek już w to nie wierzy.

Zdaniem resortu skarbu, wciąż jest jeszcze światełko w tunelu dla marzeń inwestorów o tegorocznym debiucie ubezpieczeniowego giganta na warszawskim parkiecie.

– Czwartkowa decyzja o odwołaniu przetargu na doradcę przy prywatyzacji PZU nie miała żadnych podtekstów. Przetarg został odwołany ze względów czysto formalnych. Nie mogliśmy po raz kolejny przeciągać ściśle określonych procedur w oczekiwaniu na wyniki prac sejmowych komisji. Obecnie przeprowadzenie oferty odbyłoby się ze szkodą dla IPO. Niczego jednak nie przesądzamy ostatecznie, resort nie odrzuca całkowicie możliwości wprowadzenia PZU na giełdę. Niewykluczone, że powrócimy do przetargu na doradcę dla PZU po zakończeniu prac komisji – informuje Przemysław Morysiak, wiceminister skarbu.

Znaki zapytania

Wszystko zależy jednak od tego, jakie będą wyniki ich prac. A komisji, które interesują się PZU, nie brakuje. Prywatyzacją giganta zajmuje się komisja śledcza, odpowiedzialności konstytucyjnej, a także skarbu państwa. Najważniejsze dla przyszłości PZU wydają się wyniki prac pierwszej z nich, która zgodnie z zapowiedziami jej przewodniczącego powinna zakończyć prace w czerwcu. Wynik jej prac to nie jedyny znak zapytania. Nie wiadomo bowiem także, czy po czerwcu Jacek Socha, minister skarbu, będzie jeszcze miał szansę zapisania na swoje konto kolejnej wielkiej prywatyzacji. Wciąż bowiem wisi w powietrzu widmo czerwcowych wyborów.

Siła inercji

Rynek nie patrzy na możliwość giełdowego debiutu równie optymistycznie jak resort.
– Nie ma szans, aby przed wyborami, nawet jeśli się odbędą jesienią, ktoś podjął decyzję o prywatyzacji PZU. Po prostu przedwyborczy czas nie służy takim decyzjom. Po wyborach natomiast niewykluczone, że nowa koalicja PO i PiS zdecyduje się wprowadzić PZU na giełdę. Ale nie będzie temu przyświecać żadna koncepcja restrukturyzacji spółki, która traci rynek. PZU, podobnie jak PKO BP, będzie raczej szło siłą inercji – mówi Grzegorz Szymański, dyrektor ds. inwestycji CA IB Investment Management.

Paulina Sztajnert, Puls Biznesu

Opcje dostępności

Wysoki kontrast
Czytaj stronę
Kliknij aby czytać
Podświetlenie linków
TT
Duży Tekst
Odstępy między tekstami
Zatrzymaj animacje
Ukryj obrazy
Df
Przyjazny dla dysleksji
Kursor
Struktura strony