Klient z debetem słabiej chroniony?
Chociaż ustawodawca zdaje się doceniać potrzebę ochrony konsumenta także przy kredytach w rachunkach bankowych, nie do końca konsekwentnie zdecydował o stosowaniu do nich mechanizmów ochronnych. Konieczna jest więc szybka nowelizacja przepisów.
Nieodłącznym niemal elementem naszej codzienności jest bankowy rachunek rozliczeniowy. Powszechne jest też, że w ramach tych rachunków konsumentowi zostaje przyznany (na podstawie odrębnej umowy kredytowej) dopuszczalny limit zadłużenia, zwany popularnie debetem. Poza tym banki tolerują powstanie na rachunku ujemnego salda także wtedy, gdy nie znajduje ono podstawy w umowie. Chociaż w obu wypadkach mamy do czynienia z udzieleniem kredytu konsumenckiego, mają one odmienny charakter prawny, a ustawa o kredycie konsumenckim (dalej: u.k.k.) co do zasady nie ma do nich zastosowania. Aby jednak całkowicie nie pozbawić ochrony konsumentów wykorzystujących saldo debetowe, ustawodawca zdecydował o stosowaniu niektórych jej rozwiązań. Zarówno dobór przepisów odnoszących się do debetów na rachunkach bankowych, jak i całość regulacji budzą jednak zasadnicze wątpliwości.
Zawarcie umowy
Umowa o przyznanie limitu debetowego zawierana jest między bankiem a konsumentem bądź jednocześnie z zawarciem umowy rachunku, bądź też po jakimś czasie korzystania z niego. Umowa powinna być sporządzona w formie pisemnej i niezwłocznie doręczona konsumentowi (art. 5a ust. 1 u.k.k.). Wymogi te nie dotyczą oczywiście nieprzewidzianego w umowie przekroczenia salda. Zawarcie umowy kredytu następuje bowiem w sposób dorozumiany; kredytodawca powinien jedynie pisemnie poinformować konsumenta o rocznej stopie oprocentowania i innych kosztach kredytu oraz o każdej ich zmianie (art. 6 u.k.k.).
W tym miejscu pojawia się wątpliwość wynikająca z brzmienia art. 3 ust. 2 pkt 1 u.k.k., zgodnie z którym ustawy nie stosuje się do umów o kredyt konsumencki w postaci nieprzewidzianego w umowie, utrzymującego się za zgodą kredytodawcy przez co najmniej trzy miesięce, ujemnego salda. Na pierwszy rzut oka mogłoby się bowiem wydawać, że do debetów utrzymujących się krócej niż trzy miesiące ustawę stosuje się w całości. W kontekście całości regulacji wydaje się, że do dorozumianego udzielenia kredytu dochodzi dopiero po trzech miesiącach od powstania bezumownego salda debetowego. Do przyjęcia milczącej zgody kredytodawcy musi przecież upłynąć pewien okres, w którym będzie on mógł dowiedzieć się o istnieniu zadłużenia i ewentualnie zareagować. W konsekwencji bezumowny debet utrzymujący się krócej niż trzy miesiące nie jest kredytem i nie podlega ustawie.
Konsument nie porówna
W umowach o kredyt przewidujących debet w rachunku bankowym wymogi dotyczące treści są łagodniejsze niż w umowach podlegających w pełni regulacji ustawy; poza oczywistymi elementami, takimi jak oznaczenie stron, powinna ona zawierać informację o limicie kredytu, rocznym oprocentowaniu, opłatach, prowizjach i innych kosztach związanych z umową, warunkach spłaty kredytu, ewentualnych zabezpieczeniach i prawie do odstąpienia (art. 5a ust. 2 u.k.k.). Jeśli chodzi o limit, należy zaznaczyć, że w chwili zawierania umowy nie zawsze jest on określony – wystarczy, by strony ustaliły sposób określenia go w przyszłości, np. jako wielokrotność miesięcznych wpływów na konto. Co się zaś tyczy prawa konsumenta do odstąpienia od umowy bez podania przyczyny, można z niego skorzystać w ciągu dziesięciu dni od chwili zawarcia umowy. Jeśli klient zdążył już skorzystać z udzielonych mu środków, dla skuteczności odstąpienia musi je zwrócić (art. 11 ust. 1 u.k.k.).
W odróżnieniu od umów podlegających w pełni regulacji ustawy kredytodawca nie ma obowiązku obliczać tzw. rzeczywistej rocznej stopy oprocentowania (obrazującej procentowy stosunek całości kosztów do kwoty kredytu). Wydaje się, że ustawodawca zrezygnował z tego wymogu niesłusznie. Motywowano to trudnościami z wyliczeniem RRSO, jako że w wypadku sald debetowych na rachunkach bankowych nie wiadomo, jaka kwota kredytu zostanie wykorzystana, kiedy i w ilu ratach nastąpi jego spłata. Jednak przy przyjęciu pewnych założeń możliwe byłoby określenie maksymalnego kosztu kredytu i wyliczenie na jego podstawie rzeczywistej rocznej stopy oprocentowania. Tymczasem rezygnacja z wymogu podania RRSO pozbawia konsumenta możliwości należytej oceny występujących na rynku ofert.
Z oczywistych względów wymogi dotyczące treści umowy nie znajdują zastosowania do nieprzewidzianych „bezumownych” sald debetowych. Kredytodawca ma jedynie obowiązek poinformować konsumenta o rocznej stopie oprocentowania i innych kosztach kredytu oraz o każdej ich zmianie (art. 6 u.k.k.).
Ni w 5, ni w 9
Chociaż ustawodawca zdaje się doceniać potrzebę ochrony konsumenta także przy kredytach na rachunkach bankowych, nie do końca konsekwentnie zdecydował o stosowaniu do nich mechanizmów ochronnych przewidzianych w ustawie. I tak rodzi się pytanie o stosowanie art. 9 u.k.k., zgodnie z którym weksel lub czek konsumenta wręczony kredytodawcy w celu spełnienia lub zabezpieczenia świadczenia powinien zawierać klauzulę „nie na zlecenie” (art. 9 ust. 1 u.k.k.). Rozwiązanie to chroni konsumenta przed negatywnymi konsekwencjami puszczenia weksla lub czeku w obieg. Ustawodawca z niejasnych względów milczy jednak na temat stosowania art. 9 u.k.k. do debetów przewidzianych w rachunkach, mimo że w sposób wyraźny odsyła do tego przepisu przy debecie „bezumownym” (por. art. 3 ust. 2 pkt 1 i art. 3 ust. 2 pkt 5 u.k.k.). Ta niekonsekwencja (zdająca się poważnym błędem ustawodawcy) razi tym bardziej, że stosowanie weksli i czeków przy nieprzewidzianych w umowie saldach debetowych jest sporadyczne, a znacznie częściej zdarza się przy debetach w umowie przewidzianych. Wydaje się też, że rozszerzenie zakresu art. 9 u.k.k. na kredyty przewidziane w rachunkach bankowych wykraczałoby poza granice dozwolonej wykładni.
Podobny problem dotyczy sankcji kredytu darmowego (art. 15 u.k.k.) w razie naruszenia wymogów dotyczących formy i treści umowy (art. 5a u.k.k.) lub naruszenia obowiązków informacyjnych (art. 6 u.k.k.). Chociaż jest ona podstawowym instrumentem ochrony konsumenta, jej stosowanie w braku wyraźnego przepisu pozostaje pod znakiem zapytania. Wiele przemawia jednak za rozszerzeniem stosowania tej sankcji także na kredyty w rachunkach bankowych. Trudno przecież przyjąć, iż ustawodawca – w założeniu racjonalny – formułuje przepisy bezwzględnie obowiązujące, rezygnując z sankcji za ich niedochowanie. Skoro zatem zdecydował się objąć kredyty w rachunkach bankowych szczególną regulacją ochronną w postaci obowiązków informacyjnych z art. 5a i 6 u.k.k., konieczne jest zapewnienie mechanizmu gwarantującego ich dochowanie. Inaczej ochrona konsumenta byłaby iluzoryczna. W odróżnieniu od kwestii stosowania art. 9 u.k.k. wykładnia ta rozszerza jedynie zakres instrumentu gwarantującego wykonanie obowiązku, a nie granice samego obowiązku, i jako taka wydaje się dopuszczalna.
Problematyczne jest także zastosowanie do kredytów w rachunkach bankowych art. 17 u.k.k. Przepis ten stanowi, że zamiast postanowień umownych ograniczających lub wyłączających uprawnienia konsumenta wchodzi regulacja ustawy. Chociaż ustawodawca nie przewidział go wyraźnie do kredytów w rachunkach bankowych, konieczne wydaje się uzupełnienie tego braku w drodze wykładni. Tak jak w wypadku sankcji kredytu darmowego mamy do czynienia z instrumentem ochrony określonych w ustawie uprawnień konsumenta. Zresztą imperatywny charakter stanowi istotę każdego przepisu ustawy (także art. 5a u.k.k.), a nie tylko ustawy jako całości,
Musi być i kara
Na koniec warto też powiedzieć kilka słów o grożących kredytodawcy za naruszenie przepisów ustawy sankcjach z prawa wykroczeń (zob. dodany przez art. 19 u.k.k. art. 138c kodeksu wykroczeń). Przepis ten – choć generalnie dotyczy zastosowania ustawy o kredycie konsumenckim – odnosi się także do naruszenia obowiązków dotyczących kredytów w rachunkach (art. 3 ust. 2 pkt 1 i art. 3 ust. 2 pkt 5 u.k.k.). I tak, penalizowane jest naruszenie wymogów treści umowy kredytu w rachunku bankowym (art. 5a u.k.k.), jeśli jest rażące, bądź niedopełnienie obowiązku doręczenia umowy (art. 5a ust. 1 zd. 2 u.k.k.). Z oczywistych przyczyn ta sankcja karna nie odnosi się do kredytów „bezumownych” – do nich znajdzie zastosowanie art. 138c § 3 k.w., penalizujący przyjęcie od konsumenta weksla lub czeku bez klauzuli wyłączającej indos. Jeśli chodzi o wykroczenie z art. 138c § 2 k.w., nie odnosi się ono do kredytów w rachunkach bankowych ze względu na brak wymogu obliczania rzeczywistej rocznej stopy procentowej.
Regulacja kredytów w rachunkach bankowych jest przede wszystkim rezultatem nowelizacji z 22 maja 2003 r. (Dz. U. nr 109, poz. 1030). Choć należy docenić, że mimo generalnego wyłączenia kredytów w rachunkach bankowych spod zakresu ustawy objęto je niektórymi jej rygorami, to nasuwa się wniosek, iż regulacja niedostatecznie uwzględnia specyfikę omawianych kredytów, a będące skutkiem ustawodawczego niedbalstwa kłopoty interpretacyjne istotnie utrudniają stosowanie przepisów. W takim stanie rzeczy konieczna wydaje się szybka nowelizacja.
Karolina Włodarska, Michał Rusinek
Autorzy są pracownikami Polsko-Niemieckiego Centrum Prawa Bankowego Uniwersytetu Jagiellońskiego. Tekst ukazał się na stronie internetowej Konferencji Przedsiębiorstw Finansowych