Kredyt spłaca się sam, czyli jak mieć ciastko i zjeść ciastko
Inwestorzy, którzy rok czy dwa lata temu zdecydowali się spłacać kredyt z zysków z inwestycji w fundusze czy akcje podjęli trafną decyzję. Choć nie ma gwarancji, że dobra koniunktura na giełdzie utrzyma się niskie stopy procentowe nadal sprzyjają takiej strategii.
Dobre wyniki funduszy inwestycyjnych sprawiają, że coraz więcej osób zamiast wydawać zgromadzone oszczędności na kupno samochodu czy mieszkania podejmuje decyzje o sfinansowaniu zakupu z kredytu. Spłata kredytu następuje z zysków wypracowanych w funduszach czy z samodzielnych inwestycji na giełdzie. – Obserwujemy duże zainteresowanie zabezpieczeniem kredytów jednostkami uczestnictwa funduszy – potwierdza Marta Jaśniewicz, z Banku Zachodniego WBK.
Ponieważ w ciągu ostatniego roku ceny akcji mocno wzrosły – WIG zyskał w ciągu 12 mcy ok. 35% nawet inwestycja w najmniej ryzykowne fundusze stabilnego wzrostu inwestujące do 30% aktywów w akcje, umożliwiała spłatę odsetek od kredytu bez uszczerbku zainwestowanego kapitału. Średnia stopa zwrotu funduszy stabilnego wzrostu wyniosła bowiem ok. 9,7% (źródło: Analizy Online). Fundusze zrównoważone przyniosły średnio w ciągu ostatniego roku ponad 17%, a fundusze akcji polskich 32,8%*.
Kredyt może być tańszy
Jednostki uczestnictwa funduszy inwestycyjnych lub papiery wartościowe zdeponowane na rachunku inwestycyjnym w domu maklerskim mogą być zabezpieczeniem różnego rodzaju kredytów. Banki najchętniej przyjmują takie zabezpieczenie w przypadku kredytów konsumpcyjnych. W takim przypadku klient może oczekiwać, że bank zaproponuje niższe oprocentowanie takiego kredytu lub niższą prowizję.
– W banku Pekao SA pożyczka ekspresowa bez zabezpieczenia oprocentowana jest na 10,99%. W przypadku zabezpieczenia w postaci aktywów płynnych jak jednostki uczestnictwa funduszy czy lokata oprocentowanie kredytu może być niższe i wynosić 7,49%. – mówi Artur Flaczyński z biura prasowego banku Peako SA. – Także stawka prowizji jest bardziej atrakcyjna – może wynieść 3,0% a nie 5,0% – dodaje.
Podobnie w Banku Zachodnim BZ WBK kredytobiorcy mogą liczyć na niższe oprocentowanie. Zamiast standardowo naliczanych 15,7%-17,2% oprocentowanie kredytu zabezpieczonego płynnymi aktywami może wynosić 7,5%.
Hipoteczne tańsze nie będą
Zbić koszty kredyty możemy jednak wyłącznie w przypadku kredytów konsumpcyjnych. Inwestycja w fundusze lub papiery wartościowe może być najczęściej tylko dodatkowym lub przejściowym zabezpieczeniem kredytu hipotecznego. Dopóki nie ma założonej hipoteki bank chętnie takie zabezpieczenie przyjmie. Jednak szanse na to, że uda nam się wytargować niższe oprocentowanie takiego kredytu są niewielkie. Być może dlatego, że banki ostro konkurują o kredytobiorców właśnie kosztami kredytów i już nie mają za bardzo z czego schodzić.
Banki wolą fundusze zrównoważone
– Ustanowienie zastawu na jednostkach uczestnictwa z punktu widzenia towarzystwa funduszy inwestycyjnych jest standardową operacją – każdy klient może ma prawo zablokować jednostki, a TFI ma obowiązek przyjąć taką dyspozycję. – mówi Anna Filipowska, dyrektor marketingu w Union Investment TFI – Jednak zainteresowanie klientów blokowaniem jednostek pod kredyt jest niewielkie – dodaje.
Tak więc to od banku zależy procedura obiegu dokumentów oraz limity zabezpieczeń, które są wyliczane w różny sposób przez różne banki. Jeśli zabezpieczaniem są akcje lub jednostki uczestnictwa funduszy akcyjnych, bank bierze pod uwagę, że ceny akcji mogą mocno spaść i żąda zabezpieczenia znacznie przekraczającego wartość kredytu.
Przykładowo w Deutsche Banku jeśli waluta kredytu jest inna niż waluta aktywów stanowiących zabezpieczenie bank bierze pod uwagę tylko 40% wartości papierów na rachunku. Gdy klient chce zaciągnąć kredyt walutowy o wartości 100 tys. zł zabezpieczony akcjami, wartość akcji musi wynosić więc co najmniej 250 tys. – Do zabezpieczenia kredytów liczone jest od 40 do 90% wartości rynkowej papierów wartościowych lub funduszy, w zależności od klasy aktywów jakie reprezentują – tłumaczy Sabina Salomon, rzecznik prasowy w Deutsche Banku.
Nie wszystkie banki przyjmują jako zabezpieczenie akcje lub fundusze akcyjne. Przykładowo w Banku Zachodnim WBK zabezpieczeniem kredytu mogą być fundusze obligacji i rynku pieniężnego (jako zabezpieczenie brane pod uwagę 90% rynkowej wartości), obligacji europejskich i stabilnego wzrostu (80%) i zrównoważone (65% wartości).
Co jest blokowane
W przypadku wykorzystania jako zastawu jednostek uczestnictwa funduszy inwestycyjnych blokowane są konkretne jednostki uczestnictwa, co wyklucza możliwość dokonywania konwersji. Chyba, że klient uzyska zgodę banku na zdjęcie zastawu oraz ustanowienie nowego na jednostkach innego funduszu. W przypadku kredytów pod zastaw papierów wartościowych (kredyt lombardowy) blokowane mogą być papiery lub rachunek inwestycyjny.
Przykładowo klienci korzystający z usług zarządzania aktywami w Fortis Banku mogą zablokować pod kredyt rachunek inwestycyjny (a nie konkretne papiery) do określonej wartości. Wtedy zmiana strategii jest możliwa i inwestor nie musi trzymać akcji w okresie dekoniunktury. Największe banki posiadają w swojej grupie kapitałowej zarówno towarzystwo funduszy inwestycyjnych jak i dom maklerski. I współpracują tylko z podmiotami z grupy kapitałowej To oznacza, że nie uda się nam wziąć kredytu w banku PKO BP zabezpieczonego jednostkami uczestnictwa, jeśli zainwestowaliśmy np. w fundusze Arki. Wyjątkiem jest m.in. Deutsche Bank, który oferuje ok. 120 funduszy różnych TFI a także współpracuje z kilkoma domami maklerskimi.
Dla ryzykantów
Oprócz kredytu lombardowego, gdzie zabezpieczeniem są inwestycje w papiery wartościowe lub fundusze inwestycyjne, banki proponują osobom zainteresowanym samodzielnym inwestowaniem kredyt na zakup papierów wartościowych. Kredyty te znajdują się w ofercie biur i domów maklerskich, a ich celem jest wykorzystanie dźwigni finansowej w inwestycjach na giełdzie.
Choć kredyty te są dostępne już dla posiadaczy niewielkich środków (np. w BZ WBK wystarczy mieć ok. 3,5 tys. zł środków własnych, aby dostać kredyt o wartości 5 tys.) polecamy ten instrument osobom o zasobniejszych portfelach. Inwestycje na giełdzie wiążą się z dużym ryzykiem. Jeśli poniesiemy stratę np. rzędu 10%, mając środki własne w wys. 3,5 tys. i kredyt na 5 tys. zł, w sumie wartość inwestycje obniży się o 850 zł.
Uwzględniając kredyt pozostały do spłaty w wys. 5 tys., nasz własny kapitał zmaleje do 2,65 tys. czyli strata sięgnie ok. 25% zainwestowanych środków. Dodatkowo, jeśli portfel spadnie poniżej określonego limitu (zazwyczaj 130-140% wartości kredytu) dom maklerski ma prawo spieniężyć wszystkie papiery bez względu na ceny. Dlatego z takiego kredytu rozsądnie jest korzystać gdy nasze aktywa pozwalają spokojnie przeczekać zły moment na giełdzie. Oprocentowanie kredytów na zakup papierów wartościowych waha się od 8,5% do 15% a prowizje od 0,2 do 1%.
Ryzyko większe niż dwa lata temu
Wyniki funduszy inwestycyjnych za dwa czy trzy lata ciągle wyglądają imponująco. Jednak prawdopodobieństwo, że giełda będzie w kolejnych latach rosła w równie szybkim tempie jest niewielkie. Gwałtowna korekta, która zaczęła się na początku roku może jeszcze potrwać. Główną przyczyną spadków jest sytuacja w USA gdzie stopy procentowe systematycznie rosną w ślad za inflacją.
Wyższe stopy procentowe mogą schłodzić amerykańską gospodarką, co może przełożyć się na spowolnienie koniunktury na całym świecie. Dodatkowo stopy procentowe rosną nie tylko w USA, ale i strefie euro. A wysokość stóp w krajach wysoko rozwiniętych stanowi punkt odniesienia dla ustalania wysokości stóp w krajach rozwijających się takich jak Polska. Jednak inflacja w naszym kraju jest niższa niż w strefie euro oraz w USA.
Kondycja polskiej gospodarki nie jest zła, być może więc ewentualne pogłębienie spadków warto potraktować jako okazję do długoterminowej inwestycji. Sytuacja w gospodarce nadal wydaje się sprzyjać długoterminowym inwestycjom na rynku kapitałowym.
*dane w okresie 26-05-2006 do 26-06-2006
Artur Zakrzewski