Informatyzacja po polsku czyli kompromitacja
Na informatyzację państwa wydajemy ponad 2 miliardy złotych rocznie, ale bez ładu i składu – pisze „Rzeczpospolita”.
W Polsce nadal niemożliwe jest załatwienie drogą elektroniczną jakiejkolwiek sprawy od początku do końca.
Dziennik zwraca uwagę, że coraz większe pieniądze wydawane na państwową informatykę oraz kolejne plany i strategie nie przynoszą żadnych korzystnych dla obywateli i firm efektów. Mamy za to kilka ważnych przedsięwzięć odłożonych w czasie.
Od 1 lipca w internecie miał być publikowany Monitor Polski B, zawierający sprawozdania finansowe podmiotów gospodarczych. Prawdopodobnie do sieci trafi dopiero za dwa lata. Podobnie z e-podpisem. Jego wprowadzenie do administracji miało nastąpić już po 16 sierpnia, ale zostało odłożone o kolejne 2 lata. Te opóźnienia rząd tłumaczy nieprzygotowaniem urzędów.
Fakt, że wiele dotychczasowych strategii pozostało na papierze sprawia, że pod względem możliwości korzystania z internetowych usług publicznych jesteśmy w unijnym ogonie. Tylko 2 procent takich usług jest w Polsce dostępnych drogą elektroniczną, podczas gdy w innych krajach wspólnoty – kilkadziesiąt procent.
IAR