Nadzór bankowy będzie miał kłopot z kandydaturą Marcinkiewicza

Kandydatura Kazimierza Marcinkiewicza na szefa PKO BP, choć oficjalnie nie potwierdzona, wciąż wzbudza kontrowersje wśród specjalistów. Część z nich podważa kompetencje b.premiera do kierowania instytucją finansową i wskazuje brak jego doświadczenia w bankowości.

Minister skarbu Wojciech Jasiński powiedział PAP, że Marcinkiewicz spełnia wymogi prawa, a ponadto w banku podejmowałby decyzje strategiczne, zaś od bieżących spraw bankowych są bankowi eksperci. Dodał, że możliwe jest, iż na początku stycznia rada nadzorcza PKO BP podejmie decyzję w sprawie wyboru nowego prezesa banku.

W radiu PiN minister skarbu ocenił, że Marcinkiewicz „jest w stanie zorganizować pracę tego banku tak, aby były przed nim dobre perspektywy. Przy tak wielkim banku trzeba mieć doświadczenie w realizowaniu polityki gospodarczej i Kazimierz Marcinkiewicz oraz każdy premier, tego typu doświadczenie ma” – dodał.

Zdaniem prof. Witolda Orłowskiego, głównego doradcy ekonomicznego w PricewaterhouseCoopers, słabością kandydatury Marcinkiewicza jest jego brak doświadczenia w bankowości.

Orłowski powiedział TVN24, że wiedza i doświadczenie kandydata jest niezbędna, bo „od jego decyzji zależy bezpieczeństwo wkładów tych, którzy powierzyli bankowi pieniądze. I tu jest większy problem z panem premierem”. Dodał, że „niewątpliwie słabością kandydatury pana premiera jest brak doświadczenia w bankowości”.

Zdaniem Orłowskiego, Komisja Nadzoru Bankowego (KNB) wyda zgodę Marcinkiewiczowi i może on być dobrym prezesem banku. Jednak – dodał – „KNB ma w tej chwili poważny orzech do zgryzienia. Jest pytanie, czy ten ewidentny brak doświadczenia w bankowości jest czymś, co przeważy, czy nie. Komisja będzie musiała jakoś uzasadnić, że godzi się naginając prawo. W ewidentny sposób będzie musiała odejść od pryncypiów”.

B. prezes warszawskiej giełdy Wiesław Rozłucki powiedział PAP, że sama publiczna forma przedstawiania przyszłego prezesa banku jest właściwa z punktu widzenia ładu korporacyjnego.

„Zawsze byłem zwolennikiem takiej formy, żeby wszystko robić przejrzyście i otwarcie, a nie w zaciszu gabinetów. Jeżeli ta sprawa jest przedmiotem nawet dyskusji publicznej, to uważam, że to jest dobrze. Inną kwestią jest to, jaką decyzję podejmie KNB, gdzie dyskusja odbywa się w sposób niepubliczny” – powiedział Rozłucki.

Dodał, że złą polską praktyką jest powiadamianie akcjonariuszy o kandydatach do rad nadzorczych i zarządów na walnych zgromadzeniach. „To jest jedna z głównych słabości polskiego rynku kapitałowego i myślę, że czeka nas spora praca, by tę ewidentną wadę przezwyciężyć” – powiedział.

Wymogi prawa wobec prezesów banków są określone w Prawie bankowym i w uchwale Komisji Nadzoru Bankowego. Prezes banku musi wykazać się m.in. wykształceniem niezbędnym do kierowania bankiem i wiedzą o polskim systemie bankowym.

Prawo bankowe stanowi, że na powołanie dwóch członków zarządu, w tym prezesa, musi być zgoda KNB. O wyrażenie zgody występuje rada nadzorcza. KNB odmawia zgody, jeśli dana osoba była karana za przestępstwo umyślne lub skarbowe, „spowodowała udokumentowane straty w miejscu pracy”, orzeczono wobec niej zakaz prowadzenia działalności gospodarczej.

Prezes musi też dawać rękojmię ostrożnego i stabilnego zarządzania bankiem. Dotychczasowa praktyka KNB wskazuje na to, że „rękojmia”, o której mowa w art. 30 Prawa bankowego, to zarówno odpowiednie wykształcenie, jak i odpowiednie doświadczenie w kierowaniu instytucją finansową.

Wymogi wobec prezesa banku precyzuje uchwała KNB. Zgodnie z nią, Generalny Inspektorat Nadzoru Bankowego, który przedstawia rekomendacje dla KNB, sprawdza, czy prezes ma „wykształcenie i doświadczenie niezbędne do kierowania danym bankiem”, a w szczególności, czy ma „odpowiedni staż pracy w bankowości lub innych instytucjach finansowych”. Badane jest też m.in. czy przyszły prezes ma „dobrą znajomość polskiego systemu bankowego”.

KNB składa się z siedmiu osób. Jej przewodniczącym jest szef Komisji Nadzoru Finansowego, zastępcą jest przedstawiciel ministra finansów. W skład komisji wchodzi jeszcze jeden przedstawiciel ministra finansów, przedstawiciel prezydenta, prezes Bankowego Funduszu Gwarancyjnego, szef GINB oraz przedstawiciel prezesa NBP.

Informacja o możliwej kandydaturze Marcinkiewicza na prezesa PKO BP pojawiła się w czwartek już po zamknięciu giełdy. W piątek, na otwarciu, kurs PKO BP spadał, do 46,30 zł od godz.10 (kursem odniesienia było 47,10 zł), jednak potem zaczął rosnąć i ok. godz. 14. wynosił 47,10 zł.

PAP

Opcje dostępności

Wysoki kontrast
Czytaj stronę
Kliknij aby czytać
Podświetlenie linków
TT
Duży Tekst
Odstępy między tekstami
Zatrzymaj animacje
Ukryj obrazy
Df
Przyjazny dla dysleksji
Kursor
Struktura strony