Gdy wydałeś już wszystko, poproś o więcej
Klientowi, który już uzyskał kredyt hipoteczny, banki zazwyczaj pożyczą dodatkową sumę na wykończenie mieszkania albo nawet na dowolny cel
Zaciągając kredyt na mieszkanie, trudno jest oszacować wszystkie koszty i przewidzieć dokładnie wydatki związane z jego urządzeniem. Często jest tak, że radość z nowego lokum okazuje się połowiczna, bo musimy wprowadzać się do pustych pomieszczeń. Tymczasem w większości banków można wystąpić o powiększenie kredytu.
Najlepiej zrobić to w ciągu pierwszych trzech miesięcy od podpisania umowy, czyli zanim złożone przez nas dokumenty i zaświadczenia o zatrudnieniu czy dochodach stracą ważność. To bardzo upraszcza i przyspiesza procedurę, ponieważ bank zna już zdolność kredytową klienta i od razu wie, czy może uruchomić dodatkowe środki. W takiej sytuacji wystarczy tylko podpisać odpowiedni aneks.
Dla przykładu w Millennium wniosek o podwyższenie kwoty kredytu z wykorzystaniem na dowolny cel można złożyć w każdej chwili.
– Warunkiem uruchomienia środków jest potwierdzenie, że klient ma zdolność do spłaty pożyczki po jej podwyższeniu. Jeżeli od daty sporządzenia umowy kredytowej upłynęło nie więcej niż trzy miesiące, a kwota podwyższenia nie przekracza 20 proc. kredytu, nie wymagamy aktualnych dokumentów finansowych, potwierdzających zatrudnienie i wysokość dochodów – wyjaśnia Katarzyna Walasik-Dubno z Banku Millennium.
Na stałe elementy mieszkania
Klient BPH, który uzyskał już kredyt mieszkaniowy, może ubiegać się o dodatkową kwotę w dwóch przypadkach: w trakcie realizacji inwestycji albo w ciągu roku po jej zakończeniu. Trzeba też zadeklarować, na co chcemy wydać przyznane środki.
– Podwyższana kwota kredytu może być przeznaczona na wyposażenie mieszkania w elementy instalowane na stałe, np. biały montaż, szafa wnękowa, kuchnia gazowa czy elektryczna. Decyzja podejmowana jest po ponownej ocenie zdolności kredytowej klienta – tłumaczy Małgorzata Dłubak z BPH.
Podobne warunki stawia mBank, z tym że klient może podwyższyć kredyt hipoteczny lub uruchomić gotówkowy.
– Bank przyznaje dodatkowe pieniądze pod warunkiem, że są one przeznaczone na wykonanie stałej zabudowy, czyli takiej, która jest nierozerwalnie związana z kredytowanym mieszkaniem – wyjaśnia Magdalena Ossowska z mBanku.
W przypadku kredytu hipotecznego wnioskowana kwota nie może być niższa niż 30 tys. zł. Poza tym trzeba przedstawić zaświadczenia potwierdzające zatrudnienie i wysokość dochodów.
Na dowolny cel
Dużo prostsze rozwiązanie proponuje MultiBank, który oferuje tzw. kredyt modernizacyjny. Klient może wziąć dodatkowo do 10 proc. wartości udzielonego mu wcześniej kredytu hipotecznego z przeznaczeniem na dowolny cel.
– Zauważyliśmy, że po upływie 10 – 12 miesięcy od momentu zaciągnięcia kredytu na zakup mieszkania czy budowę domu klienci pytają naszych doradców o inne kredyty lub pożyczki. Dlatego proponujemy kredyt modernizacyjny. Decyzję o jego przyznaniu klient dostaje od ręki. Wskazuje sumę, która jest mu potrzebna, i na tym się kończy cała procedura – mówi Hubert Pałgan z MultiBanku.
Maksymalna wysokość kredytu modernizacyjnego to 50 tys. zł. Aby złożyć wniosek, trzeba być klientem banku od co najmniej sześciu miesięcy i wykazać się regularną, terminową obsługą kredytu hipotecznego. Bank pożycza pieniądze na 9,9 proc. rocznie. Maksymalny okres kredytowania wynosi 60 miesięcy. Jedyną dostępną walutą jest złoty.
Dodatkowe środki, wyższe oprocentowanie
Od pół roku Polbank EFG proponuje kredyt z tzw. poduszką finansową. Klient wraz z wnioskowanymi środkami otrzymuje dodatkową gotówkę, której nie musi oddawać. Wielkość przyznanej sumy nie może przekraczać 6 – 8 rat zaciągniętego kredytu. Klient otrzymuje w ten sposób ok. 4 proc. pożyczonej kwoty. Wszystko zależy od wybranej waluty i długości umowy kredytowej.
Otrzymane pieniądze nie są wliczane do kredytu i nie podlegają spłacie. Środki można przeznaczyć na dowolny cel. Ale nic za darmo – ten sam kredyt, ale bez poduszki, można uzyskać na korzystniejszych warunkach, czyli z niższym oprocentowaniem. Marża banku kształtuje się na poziomie 1 – 1,95 proc. Bank nie wymaga ubezpieczenia niskiego wkładu własnego.
Mariusz Gzyl, Rzeczpospolita