Sposób na fiskusa
Duzi akcjonariusze kolejnych spółek przenoszą posiadane papiery do prywatnych funduszy inwestycyjnych.
Założenie prywatnego funduszu inwestycyjnego może być sposobem na odroczenie płatności podatku. Zamiast co roku rozliczać się z fiskusem z przeprowadzonych transakcji, można zrobić to tylko raz, w momencie sprzedaży certyfikatów. Z takiego rozwiązania korzysta rodzina Dudów, która założyła nie tylko własny fundusz (Opoka FIZ), ale nawet własne TFI. Do Opoki została wniesiona część akcji koncernu Mięsnego Duda, a kolejne pakiety mają trafić w przyszłości.
Akcje w prywatnym funduszu trzyma też znany inwestor giełdowy Edmund Mzyk. Pakiety Pagedu i Yawalu przeniósł z własnego rachunku do funduszu Karolina, zarządzanego przez Opera TFI.
Jeszcze dalej poszedł Józef Wojciechowski, właściciel J.W. Construction. Spółka ma zadebiutować w przyszłym miesiącu na GPW, a akcje sprzedaje m.in. Sezam II, fundusz zarządzany przez Skarbiec. Udziałowcem funduszu jest J. Wojciechowski.
Operacja polegająca na „zamianie” akcji na certyfikaty jest opłacalna, gdyż pieniądze cały czas pracują. Nie trzeba oddawać 19 proc. zysku fiskusowi aż do sprzedaży certyfikatów. Potem dopiero płaci się podatek.
– To jest możliwe i zgodne z prawem – głoszą co najmniej dwie interpretacje dostępne w rejestrze Ministerstwa Finansów. Nie ma bowiem przepisów, które nakazywałyby opodatkowanie transakcji zamiany akcji na certyfikaty.
Mimo to doradcy podatkowi ostrzegają, że możliwa jest też inna interpretacja mówiąca, iż wniesienie akcji do funduszu jest równoznaczne z ich zbyciem. W takim przypadku „parkowanie” walorów w funduszu nie przestałoby być opłacalne.
Inwestorzy w ten sposób burzą się przeciw fiskusowi. Maciej Duda, prezes PKM Duda, uważa, że do czasu „skonsumowania” zysków, podatek nie powinien być naliczany.
Z tytułu zysków zrealizowanych w 2006 r. ze zbycia papierów wartościowych inwestorzy odprowadzili do fiskusa przeszło 1,3 mld zł. Wicepremier Zyta Gilowska sygnalizowała, że ewentualna likwidacja tego podatku mogłaby nastąpić najwcześniej w 2009 roku.
Piotr Kuba, wiceprezes Skarbca, zwraca również uwagę, że fundusze są bezpieczniejsze od usług asset management, bo podlegają audytowi. Jego zdaniem, afera WGI pokazuje, że sam nadzór ze strony KNF, któremu podlegają zarówno TFI, jak i biura maklerskie, może być niewystarczający.
Katarzyna Siwek, Parkiet