Bessy nie będzie, bo popyt wygrywa

Z szacunków „Parkietu” wynika, że menedżerowie na zakupy walorów wydali znacznie więcej pieniędzy, niż uzyskali z ich sprzedaży.

Członkowie zarządów i rad nadzorczych skorzystali z sierpniowej przeceny akcji. W minionym miesiącu rzucili się do kupowania tanich papierów. Obserwując w ostatnich dniach powrót rynku do trendu wzrostowego można stwierdzić, że postąpili słusznie.

Z szacunków „Parkietu” wynika, że w sierpniu insiderzy kupili akcje swoich przedsiębiorstw za ponad 100 mln zł. Dla porównania z ich sprzedaży uzyskali ponad dwa razy mniej. Taka sytuacja miała miejsce po raz pierwszy w tym roku. Dotychczas zawsze dominowała podaż nad popytem.

Analitycy zgodnie twierdzą, że menedżerowie przy swoich decyzjach inwestycyjnych założyli jedynie chwilową korektę na rynku. Insiderzy pokazali też, że są przekonani do silnych fundamentów swoich spółek i ich planów rozwojowych. Z dokonywanych przez nich transakcji można wnioskować, że bessy na razie nie należy się obawiać.

Najwięcej, bo blisko 23 mln zł, wydał Marek Stefański, prezes i główny akcjonariusz budowlanej Pol-Aquy. Równie aktywny w tym zakresie był Józef Wojciechowski, przewodniczący rady nadzorczej J.W. Construction. Kupił akcje za około 13,5 mln zł. Sprzedających było niewielu, a zawartych przez nich transakcji było zdecydowanie mniej niż po stronie kupna. Najwięcej (za ponad 17 mln zł) papierów sprzedał Dariusz Wojdyga, prezes Hoopa. To kolejna transakcja w tym roku, która wynika z wcześniejszego porozumienia dotyczącego połączenia producenta wód i napojów z czeską firmą Kofola.

Gdyby wyłączyć tę transakcję z ogólnego zestawienia, przewaga popytu byłaby jeszcze większa. Fundusze w sierpniu zachowały spokój i nie przestraszyły się korekty. Podobnie jak insiderzy chętniej powiększały portfele inwestycyjne, niż sprzedawały akcje. To efekt napływu gotówki od ich klientów.

Andrzej Kazimierczak, Parkiet