Banki znoszą prowizje za wypłatę gotówki w oddziałach

Millennium, ING Śląski i PKO BP – te banki już zapowiedziały zniesienie prowizji za wypłacanie pieniędzy w swoich oddziałach. To efekt sądowego zwycięstwa jednej z klientek Banku Millennium.

Sprawę klientki Banku Millennium, która po ponad pięciu latach wygrała sądowy proces w sprawie 2-złotowej prowizji za wypłacanie pieniędzy przy bankowym okienku, opisaliśmy w „Gazecie” tydzień temu. Sąd najwyższy uznał argumentację klientki, że bank nie może obciążać prowizją dostępu do jej własnych pieniędzy, skoro jednocześnie pobiera opłatę za prowadzenie konta.

To precedensowy wyrok, bo podobną opłatę – od 2,5 do 5 zł za każdą wypłatę – pobierają prawie wszystkie banki detaliczne. Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów już zapowiedział wpisanie jej do tzw. rejestru klauzul niedozwolonych. Zapis będzie dotyczył tylko Banku Millennium, ale UOKiK chce go rozciągnąć także na inne banki.

Co na to bankowcy? W Pekao, Citibanku i Kredyt Banku tylko wzruszają ramionami, bo te banki należą do nielicznych, w których nie ma opłat za wyciąganie gotówki w oddziale.

Główny „oskarżony” Bank Millennium na razie każe sobie płacić za pobieranie gotówki w oddziale i to aż 3 zł (w czasie trwania sporu z klientką była podwyżka). Jednak rzecznik Millennium Wojciech Kaczorowski zapewnia, że wkrótce to się zmieni. – Jeśli dostaniemy oficjalną informację z UOKiK, oczywiście zniesiemy opłatę.

Podobną deklarację usłyszeliśmy z ust rzecznika ING Banku Śląskiego, gdzie opłata wynosi dziś 2,5 zł. Piotr Utrata przypomina jednak, że bank już dziś nie pobiera prowizji za wyciąganie gotówki w oddziale od posiadaczy droższych wersji „Konta z Lwem”, osób powyżej 65 roku życia i niepełnosprawnych oraz przy wypłatach do 50 zł.

Prowizję zamierza znieść też PKO BP. – Dostosujemy się do wytycznych UOKiK – zapewnił Marek Kłuciński, rzecznik banku. PKO BP wprowadził 2,5-złotową opłatę dopiero wiosną tego roku i obowiązuje ona tylko dla wypłat poniżej 500 zł. – Cały czas analizujemy opinie klientów po wprowadzeniu tej opłaty i również od nich uzależniamy dalsze decyzje – dodaje Kłuciński.

Są i banki, których decyzja Sądu Najwyższego nie przekonuje. W BZ WBK dopiero się zastanawiają, co z tym fantem zrobić. – Najpierw musimy zapoznać się z uzasadnieniem wyroku – mówi Piotr Gajdziński, rzecznik banku. Jego zdaniem w BZ WBK jest trochę inna sytuacja, bo Millennium kilka lat temu, gdy klientka wytoczyła mu sprawę, pobierał też 1 zł prowizji za wypłacanie pieniędzy z bankomatów. – U nas wypłaty z bankomatów zawsze były darmowe, więc nie można powiedzieć, że klienci mają utrudniony dostęp do swoich pieniędzy – dodaje Gajdziński.

Jeszcze bardziej tajemniczy jest Jacek Balcer, rzecznik banku BPH, w którym za wypłacenie pieniędzy z własnego konta w oddziale trzeba zapłacić aż 5 zł. „Prosimy o informację, o które orzeczenie chodzi (sygnatura akt) lub przesłanie jego szczegółowej treści” – napisał nam Balcer.

Bankowcy obiecują, że zniesienie opłaty za wypłacanie gotówki w placówkach nie będzie się wiązało z podwyżkami innych prowizji, np. za prowadzenie konta. – U nas wzrost miesięcznego abonamentu nie byłby nawet możliwy, bowiem od klientów spełniających określone warunki, np. mających lokaty lub kredyty hipoteczne, prowadzenie konta jest już dziś darmowe – mówi Wojciech Kaczorowski z Banku Millennium. Podwyżki opłaty za prowadzenie konta nie bierze pod uwagę też PKO BP.

Jednak z naszych nieoficjalnych informacji wynika, że jeden z banków rozważa wprowadzenie rozwiązania, które powetowałoby mu straty wynikające z niekorzystnego orzeczenia sądu. Chodzi o wprowadzenie dwóch rodzajów konta – mniejszą opłatę za prowadzenie rachunku płaciliby klienci nie korzystający z wypłat w oddziale, a wyższą – pozostali. Takie rozwiązanie byłoby zgodne z prawem, bo klient sam mógłby decydować, z której opcji skorzysta.

Banki mają do stracenia niemałe pieniądze. Gdyby tylko jedna z każdych dziesięciu wypłat z kont, które Polacy realizują rocznie, była wykonywana w oddziale, to dochód banków z prowizji wyniósłby ok. 100 mln zł rocznie. Bankowcy tłumaczą, że żądają opłat, by rozładować kolejki w oddziałach i przyzwyczaić klientów do bardziej nowoczesnych form wypłacania gotówki.

Maciej Samcik, Mariusz Jałoszewski, Gazeta Wyborcza