Chipowa karta przyszłości

Nadchodzi EMV

Obecny kształt karty płatniczej, tzn. karty z paskiem magnetycznym, narodził się w głowach wynalazców i uczonych mniej więcej w połowie lat 60-tych. Pierwszy bankomat na karty magnetyczne pojawił się w roku 1968. Od tamtego czasu nie zmieniła się w sposób znaczący konstrukcja karty płatniczej (pewne zmiany nastąpiły w związku z przejściem z systemów offline na online). W międzyczasie człowiek poleciał na księżyc, upowszechniły się komputery osobiste, a świat uległ ogromnemu przeobrażeniu. We wszystkich dziedzinach życia nastąpił ogromny postęp, lecz karta płatnicza pozostała w swojej konstrukcji właściwie niezmieniona. Można by pewnie rzec, że karta taka jest już reliktem przeszłości, gdyby nie fakt, że na całym świecie używa się milionów takich kart. Niepewna wydaje się też perspektywa całkowitej eliminacji tych kart z rynku, choć coraz wyraźniej widoczny jest już rywal.

Już od kilku lat trwa powolne wprowadzanie na rynek kart chipowych standardu EMV. Kart chipowe pojawiły się po raz pierwszy w latach 80 tych XX wieku, lecz dopiero w roku 1994 rozpoczęły się prace zespołu, które doprowadziły do stworzenia standardu EMV. Standard ten został stworzony przez organizację Eurocard/Mastercard oraz Visa (nazwa EMV pochodzi od pierwszych liter nazw tych organizacji) w roku 1996, i do dnia dzisiejszego jest rozwijany.

Karta bezpieczna

Bezpieczeństwo to najważniejszy powód zwrócenia się ku kartom chipowych. Wprowadzenie bardziej zaawansowanych technologicznie rozwiązań to szansa na oszczędności związane z ograniczeniem ilości przestępstw kartowych.

Karta chipowa to przede wszystkim narzędzie walki ze skimmingiem, który polega na kopiowaniu zawartości paska magnetycznego karty ofiary i wykorzystania go do zakupów na jej koszt. Skimming staje się obecnie plagą banków w USA i Europie Zachodniej. W Polsce także jest już coraz większym zagrożeniem. Zachętą dla skimmerów jest niezwykła łatwość, z jaką można dokonywać tego rodzaju oszustw oraz niewielki, i ciągle malejący, koszt urządzeń niezbędnych do prowadzenie tego procederu. Klient i bank są niestety wobec skimmerów prawie bezbronni.

Banki inwestują wiele w systemy monitoringu transakcji dokonywanych kartą, niestety tego rodzaju systemy pozwalają wychwycić tylko niektóre z oszukańczych transakcji. Jednak wyposażenie większości terminali POS w czytniki kart chipowych spowoduje, że karty będą wykorzystywać do transakcji właśnie chipy, co wyeliminuje większość działań przestępców. Karty chipowe są jak na razie niemożliwe do skopiowania i przez to znacznie bezpieczniejsze, dopóki na rynku będą karty magnetyczne, które skupiają na sobie główną uwagę przestępców.

Multikarta

Drugą wielką zaletą karty chipowej jest jej wielofunkcyjność. Jedna karta i jej procesor daje moc możliwości dzięki wielości i różnorodności aplikacji. Karta może być, bowiem nośnikiem, poza aplikacją płatniczą, szeregu innych funkcji. Projektanci aplikacji są tu ograniczeni jedynie wielkością pamięci karty. Szczególnie w tym względzie wyróżniają się karty OpenPlatform, które pozwalają na uruchamianie różnego typu aplikacji, napisanych na różne platformy programowe. Najpopularniejsze obecnie aplikacje to programy lojalnościowe, bilety miesięczne transportu publicznego oraz różnego rodzaju elektroniczne portmonetki. Nowocześniejsze karty pozwalają także na zdalne instalowanie, usuwanie i modyfikowanie zawartych na karcie aplikacji, co daje operatorowi karty możliwość dynamicznego reagowania na zapotrzebowanie posiadacza karty. Umożliwia to wydanie już dziś karty, która w przyszłości zostanie wyposażona w najnowsze dodatkowe funkcje.

Proces migracji

Założenia znajdują swą realizację w praktyce. Karty chipowe są oferowane przez wszystkich obecnie działających na rynku producentów kart. Powszechne stają się także usługi związane z personalizacją kart, tworzeniem oprogramowania oraz konsultingiem dla procesu zastąpienia kart magnetycznych chipowymi. Motorem, który ma znacznie przyspieszyć proces migracji, stała się zapowiedź organizacji Visa i MasterCard wprowadzenia od 1 stycznia 2005 roku instytucji nazwanej „liability shift” (przeniesienie odpowiedzialności). Od tego momentu za oszukańcze transakcje kartami płatniczymi będzie odpowiadał ten podmiot w całym łańcuchu autoryzacji karty, który nie wprowadził technologii EMV, a jej wprowadzenie spowodowałoby, że do oszustwa by nie doszło. Jest to polityka, która nie zmusza bezpośrednio banków do wprowadzenia kart chipowych, lecz pozwala im na dokonanie wyboru opartego na rachunku ekonomicznym. Jeśli bank traci na oszustwach mniej, niż wyniosłyby koszty wprowadzenia technologii EMV, to na razie może pozostać przy starszej technologii. Jeśli jest inaczej, to wprowadzenie EMV będzie mu się opłacało.

Proces migracji na karty EMV jest, więc wymogiem biznesowym opłacalnym dla większości banków aktywnie wspieranych przez organizacje płatnicze. Banki, które zdecydują się na przeprowadzenie migracji całości lub części kart, mogą liczyć na wszechstronną pomoc również ze strony producentów kart. Firmy te świadczą kompleksowe usługi, polegające na przygotowaniu całego procesu oraz pomocy w jego wdrażaniu.

W Polsce są już także firmy, współpracujące z producentami kart, które zajmują się przeprowadzaniem bardzo istotnego z punktu widzenia bezpieczeństwa karty procesu personalizacji. Personalizacja karty polega na wprowadzeniu do procesora odpowiedniej aplikacji płatniczej karty, danych karty oraz ewentualnie odpowiednich kluczy szyfrujących. Takie usługi świadczy coraz więcej spółek sektora IT, mogą one pomagać bankom w przeprowadzeniu konkretnego elementu procesu lub wyręczać mniejsze banki w całym tym procesie. W naszym kraju większość banków już wdraża, lub jest w fazie planowania projektów migracyjnych.

Efekt nowości

Poza wskazanymi powyżej powodami migracji na EMV, jest jeszcze jeden, o którym warto wspomnieć. Wiele banków decyduje się na wprowadzenie tego rodzaju kart, by promować swój wizerunek „banku nowoczesnego”. Karty chipowe rozpoznawane są przez klientów jako nowinka, i faktycznie najczęściej postrzegają oni banki wydające takie karty jako zaawansowane technologicznie.

Efekt ten nasila się szczególnie w sytuacji, gdy bank jako pierwszy wprowadza karty chipowe na dany rynek. Bank taki uzyskuje swoistą premię w postaci wzrostu liczby klientów. Jest to związane z tym, że wielu klientów chce posiadać kartę, która jest nowinką technologiczną i nie jest jeszcze popularna na rynku. W Polsce taki efekt uzyskała karta kredytowa Kredyt Banku, która byłą pierwszą powszechnie wydawaną kartą chipową.

Konkurencja nie śpi

Tak jak już wczesnej wspominałem, bank, który jako pierwszy wkracza na rynek z kartami chipowymi, otrzymuje od klientów premię w postaci zwiększonego popytu na jego karty. Nie dotyczy to tylko pierwszego banku, ale także kolejnych, o ile rozpoczynają one wydawanie kart w niedługim czasie po sobie. Klienci lubią nowinki techniczne i chętnie korzystają z najnowszych rozwiązań. Ważne jednak, by równolegle z wprowadzaniem kart następowało przystosowywanie infrastruktury akceptacji kart. Tylko w takiej sytuacji klienci będą, bowiem usatysfakcjonowani z korzystania z nowej karty.

Niestety tylko jedno centrum rozliczeniowe w Polsce pozwala na akceptowanie takich kart płatniczych. Posiadacze kart chipowych mają obecnie dostęp do zaledwie 20.000 terminali przyjmujących karty mikroprocesorowe. Nie wszystkie one są zgodne ze specyfikacją Level 2 standardu EMV, dlatego nie we wszystkich karty najnowszej generacji są akceptowane. Centra rozliczeniowe dokonuje modernizacji swojej sieci terminali, gdyż w roku 2004 wszystkie będą musiały wprowadzić akceptację kart chipowych w większym lub mniejszym zakresie.

Visa i MasterCard zachęcają

MasterCard i Visa aktywnie wspierają banki w przeprowadzaniu migracji. I nie jest to tylko przerzucanie odpowiedzialności na banki, lecz także konkretna pomoc, w tym wsparcie finansowe. Każdy bank może liczyć na zróżnicowaną pomoc ze względu na swoja wielkość i znaczenie na rynku. Warto podkreślić, że obie organizacje posiadają spory budżet związany ze wsparciem procesu migracji. Dla obu organizacji jest to obecnie jeden z priorytetów w ich działalności.

Podstawową formą wspierania banków jest oferowanie im gotowych pakietów kart chipowych. Bank otrzymuje od organizacji gotowy produkt, który musi jedynie przystosować do własnych potrzeb. Organizacje oferują w ramach tego rodzaju programów niezwykle atrakcyjne oferty. Dzięki masowemu charakterowi tego rodzaju programów organizacje mogą kupować karty u producentów po najniższych cenach, by później zaoferować je bankom członkowskim. Koszt kart chipowych w takich programach nie przekracza $1 dla najprostszych kart i $3 dla kart wieloaplikacyjnych.

Podsumowanie

Organizacje płatnicze nie zmuszają banków do migracji na karty chipowe. To raczej uwarunkowania ekonomiczne powodują, że tego rodzaju krok jest dla banków opłacalny. Cały koszt migracji jest, bowiem niższy, niż zysk wynikający z ograniczenia przestępstw kartowych. Dodatkowym zyskiem dla banku jest także znalezienie się pośród technologicznej elity oraz możliwość zaoferowania posiadaczom kart dodatkowych aplikacji o prawie nieograniczonej funkcjonalności.

Te czynniki wpływają na przyspieszenie realizacji projektów migracyjnych, na taki krok już zdecydowało się większość banków. Dążą one do wdrożenia projektów obejmujących wymianę wszystkich lub część swoich kart do końca grudnia 2004 roku. Jeśli są banki, które jeszcze poważnie nie rozważyły zysków oraz strat wynikających z migracji na karty chipowe, to właśnie jest ostatni dzwonek, żeby tego dokonać i zdążyć z przeprowadzeniem operacji do końca przyszłego roku. W 2005 roku, nie uda się gra w bez atu, szczególnie po wprowadzeniu „liability shift”, zaniechania w tej dziedzinie mogą, bowiem być dla banków bardzo kosztowne.

Karol Żwiruk