Czeka nas kolejny rok akcji
Koniec roku upływa na naszym rynku kapitałowym ponownie pod znakiem akcji i giełdy papierów wartościowych. Wprawdzie – ze względu na czas świąt – ostatnie sesje nie są zbyt ciekawe, ale grudzień pozostaje mocnym akcentem w całym bardzo dobrym dla giełdowych inwestorów roku. Bieżący rok przynosi zwyżki głównych warszawskich indeksów WIG i WIG-20 odpowiednio o ponad 40 i ponad 30 proc. Blado przy takich wynikach wypadają zyski z lokat bankowych. Natomiast największym rozczarowaniem okazały się obligacje. Wzrostowa tendencja cen tych papierów wartościowych zakończyła się w pierwszym półroczu. Następne miesiące przynosiły coraz dramatyczniejszą przecenę.
Na szczęście dla właścicieli obligacji (obligatariuszy) grudzień przyniósł i tej grupie inwestorów poprawę sytuacji. Uaktywnił się zagraniczny popyt na polskie obligacje skarbowe po informacjach o chęci ulokowania przez ministra finansów pokaźnej części nowego długu na rynkach zagranicznych oraz w krótkoterminowych bonach skarbowych. Wobec zmniejszenia zagrożenia zalewem rynku nowymi długoterminowymi obligacjami inwestorzy przystąpili do zakupów notowanych już na rynku obligacji, przez co przyczynili się do wzrostu ich cen.
Roczne osiągnięcia funduszy inwestycyjnych są odzwierciedleniem koniunktury na poszczególnych rynkach papierów wartościowych. O ile fundusze akcyjne mogą pochwalić się średnim zyskiem w okolicach 35 proc., to fundusze zrównoważone tylko około 20 proc. Paradoksalnie obligacje, które do tej pory były źródłem bezpiecznego zysku w chwilach gorszych nastrojów na rynku akcji, tym razem okazały się balastem dla funduszy zrównoważonych i stabilnego wzrostu. Najlepiej poradziły sobie te fundusze, które w miarę szybko przeniosły swoje kapitały w segment instrumentów dłużnych o krótszej zapadalności, czyli na rynek pieniężny. Wiele wskazuje na sukces takiej strategii również w przyszłym roku, chociaż pierwsze tygodnie mogą dać większe zyski posiadaczom długoterminowych obligacji.
Tegoroczne wyniki funduszy odegrają zapewne poważną rolę w kształtowaniu popytu na poszczególne rodzaje instrumentów w 2004 roku. Wielu posiadaczy jednostek uczestnictwa funduszy obligacyjnych dopiero po zakończeniu tego roku odkryje ze zdumieniem, że w 2003 roku niemal nic nie zarobili. Średni wynik funduszy obligacyjnych w tym roku nie sięga nawet 3 proc., czyli gorzej od lokaty bankowej. Rozczarowanie tym większe, że w tym samym czasie fundusze akcyjne zarobiły ponad 10 razy więcej. Z pewnością będzie to impulsem dla niejednego z oszczędzających w funduszach do przeniesienia przynajmniej części swych środków do funduszy lokujących w akcje. Najprawdopodobniej najwięcej skorzystają fundusze zrównoważone i stabilnego wzrostu, ale niemało również fundusze akcyjne.
Warunki do kontynuacji tegorocznej hossy są doskonałe: ciągle jeszcze duże pokłady kapitału omijające parkiet giełdowy, wyraźna wzrostowa tendencja na rynkach światowych, poprawa sytuacji gospodarczej. W naszych specyficznych warunkach dodatkowa przesłanką jest strukturalna przewaga popytu nad podażą, wynikająca z występowania instytucji (otwartych funduszy emerytalnych) o stałym napływie środków i mocno ograniczonych możliwościach ich lokowania. Z drugiej zaś strony brakuje nowych emisji akcji. Doskonałym przykładem jest wielokrotna przewaga popytu nad podażą przy ostatnio wchodzących na rynek publiczny spółkach.
Wiele wskazuje na mocny akord na giełdzie już od początku stycznia. Historyczne dane potwierdzają tezę, że jest to jeden z najlepszych miesięcy na światowych rynkach akcji, a na naszej giełdzie zdecydowanie najlepszy, ze średnim wzrostem WIG o 6 proc. Jeśli na świecie nie zdarzy się nic gwałtownego w ostatnich dniach 2003 r. w sferze wojskowej i politycznej, to i tym razem można liczyć na pomyślny początek nowego roku, czego wszystkim inwestorom serdecznie życzę.
Alfred Adamiec