Dłużnicy banków ujawnieni w internecie
Stała się rzecz bezprecedensowa. Dwa duże banki umieściły na swoich stronach internetowych dokładne dane dłużników. Obok prawdziwych „gigantów”, którzy nie spłacają milionowych kredytów, znaleźli się ludzie winni bankowi 200 zł – pisze „Dziennik”.
Dlaczego banki upubliczniły ich nazwiska? Bo chcą sprzedać ciążące im długi. Umieściły więc ogłoszenia o sprzedaży, a obok dane klientów. Deutsche Bank PBC: imiona, nazwiska, miasta i wysokość długu, a BPH także dokładne adresy. Na listach znaleźli się obok siebie ludzie, którzy przez lata nie spłacali kredytów wartych nawet 3 mln zł, i dłużnicy z zaległością… 428,41 zł.
– Sprzedajemy zadłużenia długoterminowe – mówi Sabina Salamon, rzeczniczka DB PBC. – Zawsze w takim wypadku kontaktujemy się z dłużnikami, zazwyczaj kilkakrotnie wysyłamy listy polecone. Jeśli klient przez długi czas się nie zgłasza, możemy bez jego zgody sprzedać wierzytelność.
Bankom wolno było ujawnić dane klientów. – Aby coś sprzedać, trzeba to pokazać, zasada ta dotyczy także wierzytelności – tłumaczy Małgorzata Kałużyńska-Jasak, rzecznik prasowy Głównego Inspektoratu Ochrony Danych Osobowych. Bank musi więc opublikować kwotę zadłużenia i dane dłużnika, żeby podać kupcom komplet informacji. – Taką możliwość daje ustawa o restrukturyzacji finansowej przedsiębiorstw i banków. Te banki działają w oparciu o prawo – podkreśla Kałużyńska-Jasak.
Więcej na ten temat w „Dzienniku”.