Duże sklepy zarzucają szerszą sieć
Już w tym roku robiąc zakupy w markecie, będzie można ubezpieczyć mieszkanie, auto i podróż. Sieci handlowe znalazły nowe źródło zarabiania.
Tesco Polska, właściciel największej w kraju sieci hipermarketów, finalizuje rozmowy z towarzystwem ubezpieczeniowym. Marta Lau z biura prasowego firmy nie chce na razie podać nazwy partnera, z którym sieć jeszcze w tym roku wprowadzi do swych sklepów sprzedaż usług ubezpieczeniowych. Na początek te najbardziej popularne – ubezpieczenie mieszkań, aut, podróży. Kolejnym elementem pakietu finansowego Tesco, również wprowadzonego w tym roku, będą gotówkowe kredyty konsumpcyjne.
– Obecne dodatkowe usługi hipermarketów w Polsce to dopiero przedsmak tego, co sieci oferująswym klientom w Europie Zachodniej. Te usługi na pewno będą się rozwijać, gdyż nie tylko dają dodatkowe przychody, ale są zachętą dla konsumentów – mówi Szymon Konop, konsultant z krakowskiej firmy analityczno-badawczej PMR Consulting.
O sile tej zachęty można się przekonać, widząc przed dłuższymi weekendami niespotykane gdzie indziej kolejki przed stacjami paliw przy hipermarketach. Benzyna tańsza średnio o 20 groszy na litrze przyciąga ludzi nawet z drugiego końca miasta. Choć coraz rzadziej trzeba po nią jeździć tak daleko, bo sieci handlowe od dwóch lat wyraźnie przyspieszyły tempo rozwoju swych stacji. Pod koniec ubiegłego roku przy polskich hipermarketach działało już ponad 60 stacji. W tym roku ich liczba przekroczy setkę. To i tak na razie nic, choćby w porównaniu z Francją, gdzie Carrefour z 1200 stacjami jest drugim graczem na rynku paliwowym. Polska spółka grupy wczoraj pochwaliła się otwarciem swej 15. stacji, a do końca roku planuje uruchomienie jeszcze 13 kolejnych przy swych hipermarketach Carrefour i supermarketach Champion.
– Chcemy mieć stacje benzynowe przy każdym z naszych hipermarketów – mówi Marta Lau z Tesco Polska, gdzie na razie można tankować paliwo przy 15 spośród 45 dużych sklepów sieci.
– To nie jest dla nas konkurencja. Te stacje działają w zupełnie innym segmencie rynku – stwierdza Dawid Piekarz, rzecznik PKN Orlen. Rzeczywiście – jak ocenia PMR Consulting – hipermarketowe stacje mają na razie ok. 1 proc. polskiego rynku. Ale już w Czechach ich udział sięga 6 proc., a w Wielkiej Brytanii – 26 proc.
Spora część amatorów taniej benzyny zagląda przy okazji do hipermarketu, zwłaszcza gdy ten kusi ich firmową tanią kartą kredytową z dodatkowymi promocjami. Sieci handlowe, które dotychczas oferowały klientom wewnętrzne karty tylko do zakupów w ich sklepach, teraz wypływają na szersze wody. Pod koniec ubiegłego roku Carrefour, w marcu Auchan, a pod koniec kwietnia Tesco wprowadziły na rynek wspólnie z bankowymi partnerami powszechnie akceptowane karty kredytowe. Tanie, dostępne dla ludzi o niskich zarobkach (450 – 500 zł netto), kuszące ratalną spłatą należności i dodatkowymi rabatami – szybko zdobywają klientów. Dorota Patejko z Auchan Polska ocenia, że na kartę kredytową sieci robi zakupy już ponad 20 tys. osób. Carrefour liczbę użytkowników swej karty oceniał niedawno na ponad 40 tys. Tesco mówi o kilku tysiącach. – Ale zaraz po ich wprowadzeniu był długi weekend – zaznacza Marta Lau.
Damian Ponczek z sieci Géant, która od kilku lat ma wewnętrzną kartę płatniczą, twierdzi, że sieć przymierza się też do akceptowanej powszechnie karty kredytowej. – Ale myślimy o bardziej zaawansowanym produkcie niż ma konkurencja – podkreśla Ponczek.
Anita Błaszczak, Rzeczpospolita