Filar z RPP: Złoty jest walutą bardzo stabilną

Rynki finansowe pozostają spokojne, ponieważ na razie uważają kryzys polityczny w Polsce za przejściowy.

Jeśli jednak obecna sytuacja będzie się przedłużać, ceny obligacji i wartość złotego zaczną spadać, ostrzegł w czwartek członek Rady Polityki Pieniężnej (RPP) Dariusz Filar.

„Dzisiaj możemy powiedzieć, że złoty jest walutą bardzo stabilną. I to stabilną z punktu widzenia cen, jakie kształtują się na rynku wewnętrznym, bo inflacja jest niska, i bardzo stabilną w stosunku do innych walut – wahania kursu złotego są bardzo nieznaczne. Trzeba przyznać, że kryzys polityczny złoty znosi bardzo dobrze” – powiedział Filar w czwartkowym wywiadzie dla w „Kwadransu po ósmej” w TVP1.

Rynki finansowe są tak długo spokojne, jak długo uważają kryzys polityczny za zjawisko przejściowe.

„Czyli uważają, że politycy się kłócą, ale z tego wyłoni się jakiś nowy stabilny układ, budżet zostanie przyjęty” – powiedział członek RPP.

„Natomiast jeżeli zamieszanie się przedłuża, rynki zaczynają uważać: aha, to nie jest już kryzys przejściowy, to może być choroba przewlekła, wówczas zaczynają odczuwać niepokój” – powiedział Filar.

Wtedy mogą spadać ceny polskich obligacji skarbowych i może zacząć ulegać osłabieniu kurs złotego, dodał.

„Ten spokój na rynkach finansowych panuje m.in. dlatego, że są bardzo zdrowe tzw. fundamenty gospodarki: niski deficyt na rachunku obrotów bieżących, dobry wzrost, niska inflacja – to wszystko nie jest dane raz na zawsze” – podkreślił członek rady.

Filar przypomniał też, że Polska gospodarka korzysta z dobrej koniunktury na rynkach światowych.

Postulowany masowy wzrost wydatków budżetu groziłby ścieżką węgierską

Realizacja postulatów Ligi Polskich Rodzin (LPR) i Samoobrony, dotyczących znacznego zwiększenia wydatków budżetowych, mogłoby doprowadzić w Polsce do gwałtownego wzrostu zadłużenia państwa, jak to miało miejsce na Węgrzech, wynika z czwartkowych wypowiedzi członka Rady Polityki Pieniężnej (RPP) Dariusza Filara.

„Budżet 2007 w pewnym sensie stabilizuje sytuację z lekkim pogorszeniem. Gdyby zrealizowano te postulaty, o których słyszymy ze strony niektórych partii: masowe wydatki, masowe podwyżki, to oczywiście wkraczamy wówczas na ścieżkę węgierską” – powiedział Filar w wywiadzie dla „Kwadransu po ósmej” w TVP1.

W trakcie prac nad przyszłorocznym budżetem, resorty zgłosiły zapotrzebowanie na wydatki o 29 mld zł przekraczające plany budżetowe. Ostatecznie jednak rząd przesłał do Sejmu projekt budżetu zachowujący tzw. kotwicę budżetową, czyli deficyt w wysokości 30 mld zł.

Po kilku latach zwiększonych wydatków budżetowych, Węgry odnotowały drastyczny wzrost zadłużenia państwa. Według oficjalnych danych węgierskiego Ministerstwa Finansów na koniec sierpnia 2006 roku ujemne deficyt sektora publicznego sięgnął 6% PKB, a – według wrześniowej wersji programu konwergencji – wskaźnik ten wzrośnie do 10,1% PKB.

„RPP nie jest zadowolona z budżetu na rok 2007, przede wszystkim dlatego, że w tym budżecie wciąż rośnie dług publiczny” – powiedział też Filar.

Wicepremier i minister finansów Zyta Gilowska powiedziała w środę, że deficyt sektora rządowego i samorządowego, tzw. general government deficit, wyniesie – według metodologii unijnej – 2,8% PKB w 2009 roku wobec 4,1% zakładanych na 2007 rok. Oznacza to, że Polska spełni wówczas ostatnie kryterium, umożliwiające przyjęcie euro.

ISB, Onet.pl