Gazowy zawrót głowy
Tegoroczna zima przez Polaków będzie wspominana nie tylko jako bardzo mroźna, ale przede wszystkim jako okres niepokoju o rosnące ceny gazu. Dywersyfikacja dostaw gazu to temat, który powraca jak bumerang.
Listonosz przynoszący kopertę z gazowni witany jest coraz częściej w polskich domach z kwaśnym uśmiechem. Tegoroczna ostra zima dała się we znaki gospodarstwom domowym, odbiorcom tego surowca. Rosnące ceny energii są bolączką rządów państw na całym świecie. ceny gazu ziemnego, który jest surowcem ropopochodnym, są silnie skorelowane z cenami ropy, które systematycznie rosną. Obecnie za baryłkę ropy trzeba zapłacić około 62 – 68 dolarów, co stanowi ponad dwukrotny wzrost w porównaniu do cen z końca 2003 r.
Bezpieczeństwo z gazem
W 2004 r. gaz w krajach unii europejskiej kosztował średnio około 165 dolarów za 1000 m3 – to około 7 – 8 dolarów więcej niż w 2002 r. Trend wzrostowy cen surowców energetycznych na świecie przekłada się także bezpośrednio na ceny importowanej do Polski ropy. Wpływa to oczywiście na wzrost cen paliw gazowych. Przeciętny Polak już prawie co kwartał musi zwiększać stronę kredytową w swoim bilansie domowym, w związku z kolejnymi zmianami taryf w gazowniach. Największy dostawca gazu w Polsce, spółka PGNiG, trzykrotnie zmieniał swój taryfikator w 2005 r. ostatnia decyzja o podwyżce, która uaktualniła cennik na 2006 r., spowodowała wzrost cen gazu dla odbiorców przemysłowych od 9 do 11 proc., a dla odbiorców domowych od 5 do 7 proc. Gdyby przeciętne wynagrodzenie Polaka było rewaloryzowane wraz z podwyżkami cen gazu, to z radością płacilibyśmy wyższe rachunki.
Zużycie rośnie
Rosnące ceny surowców to newralgiczny, ale nie jedyny problem nękający gospodarki europejskie. Dywersyfikacja dostaw gazu to temat, który powraca jak bumerang. Według badań Międzynarodowej agencji energii aż 23 proc. potrzebnego państwom europejskim gazu dostarcza Rosja. W 2004 r. do 25 krajów UE trafiło ok. 134 mld m3 gazu. Polska plasuje się w czołówce importerów. Sprowadzamy z Rosji 6 mld m3 gazu rocznie, przy zużyciu na poziomie 13,5 mld m3. W połowie sierpnia 2004 r. niemiecka spółka podpisała porozumienie na lata 2005 – 2008 o zacieśnieniu współpracy ze spółką zależną od Gazpromu – odpowiedzialną za eksport rosyjskiego gazu, który w zimowym okresie może być dostarczany klientom w europie. Niemiecka firma pośredniczy też w dostarczaniu gazu do Polski w ilości ok. 0,5 mld m3 rocznie. Faktycznie, jest to gaz rosyjski, dlatego rzeczywista ilość gazu płynącego do Polski, a mającego rosyjskie pochodzenie, jest większa niż to wynika z szacunków. Uzależnienie dostaw tego surowca od jednego państwa narusza bezpieczeństwo energetyczne naszego kraju.
Przykręcili kurek
Dobrą wiadomością dla krajowego rynku energetycznego jest coroczne zmniejszanie udziału gazu rosyjskiego w strukturze zaopatrzenia w gaz ziemny. Jednak ten odsetek jest nadal wysoki. Ograniczenie przez rosyjski Gazprom dostaw gazu dla Ukrainy, które miało miejsce na początku roku 2006, było wyrazem politycznej dezaprobaty w stosunku do polityki ekonomicznej uprawianej przez ukraiński rząd. Do 2 stycznia poszczególne kraje europejskie odnotowały spadek dostaw rosyjskiego gazu od 50 proc., w przypadku Serbii do 25 – 40 proc. w przypadku Francji, Włoch, Słowacji, Węgier i Austrii oraz 14 proc. w przypadku Polski. napięcie polityczne na linii Rosja–Ukraina, co prawda załagodzone, podniosło jednak debatę międzynarodową, dotyczącą alternatywnych źródeł pozyskiwania energii. Pomysłem Ukrainy na przełamanie monopolu Gazpromu jest import gazu z Iranu, który płynąłby nowo wybudowanym gazociągiem do Europy Zachodniej.
Do współpracy nad tym projektem władze Ukrainy przekonują Polskę. Rosnące zapotrzebowanie na surowce energetyczne wymusza zwiększenie mocy wydobywczych, które obecnie kształtują się na rekordowo wysokim poziomie. Dalszy wzrost popytu przy ograniczonych zasobach dóbr będzie windował ceny na rynkach globalnych, powodując wzrost cen u dostawców. Ostatnim ogniwem tego łańcuszka jest Jan Kowalski, który nie może pozostać obojętny, i który, poszukując oszczędności, słucha wskazówek podsuwanych przez kolorowe czasopisma, rodem z filmów Barei: ,,stawiaj garnek na palniku dwa razy mniejszym od jego dna – pamiętaj, że przykryty płomień robi się płaski i grzeje na boki! Kiedy woda w garnku się zagotuje, zmniejsz płomień.” Śmieszne czy prawdziwe?
Anna Rams, WGI Dom Maklerski