Ile akcji warto mieć w swoim portfelu?

Ostatnie 12 miesięcy upłynęło pod znakiem byka na rynku akcji. Średnio w ciągu roku* fundusze akcji dały zarobić 57,9 proc. Najsłabszym funduszem w ciągu ostatnich 12 miesięcy był Millennium Akcji, który wzrósł ”tylko” o 45,1 proc. Na drugim biegunie znalazł się fundusz Arka Akcji z godnym podziwu wynikiem 97,7 proc.

Znacznie lepiej od średniej poradziły sobie również fundusze Unikorona Akcje – wzrost o 75,5 proc. czy Commercial Union Polskich Akcji – 72,3 proc. Trzy kolejne fundusze akcji uzyskały wynik w przedziale 60-70 proc, a następne pięć funduszy zarobiło od 50-60 proc. Główne indeksy giełdowe – WIG oraz WIG20 tym okresie (29.04.2003 do 28.04.2004) zyskały odpowiednio 72,5 proc. oraz 60,4 proc

Zagranica nieco w tyle

Tymczasem zagraniczne parkiety od początku roku zachowują się słabiej. Ceny akcji raz rosną raz spadają. Od początku roku do 29 kwietnia amerykański indeks Dow Jones grupujący trzydzieści przemysłowych gigantów stracił 1,1 proc., a indeks S&P 500 (pokazujący zmiany cen 500 największych spółek z USA) zyskał 0,9 proc. Na giełdach zachodniej europy też nie było rewelacji. Niemiecki DAX zyskał tylko 2,5 proc., a londyński FTSE 1,1 proc.

Znacznie lepsze nastroje panują na innych giełdach w krajach Europy Środkowo-Wchodniej – główne indeksy w Pradze i Budapeszcie wzrosły odpowiednio o 29,8 proc. oraz 19,8 proc. Również giełda rosyjska dała zarobić – RTS wzrósł o 18,2 proc. proc. W Polsce WIG20 od początku roku wzrósł nieco mniej, bo 13,4 proc. Czy wobec tego ceny akcje są już za drogie?

Wyniki finansowe spółek sterują cenami akcji

Takie opinie już pojawiają się w prasie. To czy akcja jest droga czy tania analitycy fundamentalni starają się stwierdzić na podstawie wyceny. Jedna z metod wyceny spółek giełdowych opiera się na wskaźniku cena/zysk (P/E). Wskaźnik ten można uzyskać w bardzo prosty sposób – dzieląc cenę akcji przez przypadający na nią zysk spółki. Wartość wskaźnika cena/zysk w okolicach 15 uznaje się za najbardziej uzasadniony dla spółki, która rozwija się w dobrym tempie w kraju gdzie jest stabilny wzrost gospodarczy.

Jednak jeśli spółka rozwija się szybko i działa na rynkach na bardziej dynamicznych rynkach to cena/zysk dla akcji takiej spółki może być znacznie wyższe (30 a nawet 40). W takim wypadku wyższy wskaźnik cena/zysk będzie uzasadniony i takie akcje nadal warto kupować.

W analogiczny sposób można analizować całe rynki akcji. Wartości wskaźnika cena/zysk dla całych rynków można wyliczyć także dość łatwo. Wystarczy zsumować zyski wszystkich spółek wchodzący w skład wybranego indeksu i podzielić przez wartość rynkową tych firm.

…i dlatego coraz lepsze zyski firm = coraz wyższe ceny akcji

W dłuższym okresie ceny akcji odzwierciedlają tendencje co do wyników finansowych spółek giełdowych, a każda większa giełda odzwierciedla stan gospodarki. Gdy trwa wzrost gospodarczy, wyniki finansowe spółek poprawiają się. Wtedy ceny akcji mogą rosnąć – bez obaw, że mamy do czynienia z bańką spekulacyjną.

Wyniki finansowe spółek za 2003 roku były bardzo dobre. W sumie największe spółki ** poprawiły zyski ok. 170 proc. Pokazać taką dynamikę nie było jednak trudno. Rok 2002 był bowiem ostatnim rokiem recesji, a wtedy wyniki spółek były bardzo kiepskie. Jednak według prognoz analityków w 2004 zyski spółek będą w sumie ok. 62 proc. większe niż w 2003 roku. To znaczy, że giełda ciągle ma potencjał wzrostowy.

Mity o wskaźnikach

Według Rzeczpospolitej *** ceny polskich akcji są wysokie. Dziennik podaje wyliczenia mówiące że średni wskaźnik P/E dla największych polskich firm wynosi 27, podczas gdy cena/zysk dla indeksu DJ Euro Stoxx (50 największych europejskich firm) jest o połowę niższy. W Czechach wynosi 15,7 a na Węgrzech tylko 12. W USA cena/zysk dla indeksu S&P500 wynosi 22,7.

Na podstawie takiej wyliczanki można wysnuć mylące wnioski. Podobnie jak spółki różnią się między sobą tempem rozwoju, efektywnością i wieloma innymi cechami, tak i gospodarki wymienionych powyżej państw mają inne wskaźniki inflacji czy tempo rozwoju gospodarczego. Wyższe P/E w kraju, który się szybciej rozwija jest jak najbardziej uzasadnione. W Polsce w IV kwartale wzrost PKB wyniósł 4,7 proc. a np. w Czechach 2,9 proc. W strefie euro PKB zwiększył się zaledwie o 0,3 proc. W USA natomiast PKB w czwartym kwartale wzrost sięgnął 4,1 proc. A wzrost gospodarczy to tylko jeden z czynników, które mogą uzasadniać wyższą lub niższą wartość cena/zysk.

Czy wzrost stóp procentowych zaszkodzi akcjom?

Kolejnym czynnikiem wpływającym na wycenę akcji są stopy procentowe. Wyższe stopy procentowe sprawiają, że inwestorzy żądają wyższych stóp zwrotu. Skoro bezpieczne instrumenty przynoszą większy dochód to akcje również powinny dawać większy zysk. Porównując dwa kraje o niższych i wyższych stopach procentowych (przy założeniu, że wszystkie pozostałe parametry opisujące rynek są takie same) wyższego wskaźnika P/E można spodziewać się w kraju gdzie stopy są na niższym poziomie. Wzrost stóp procentowych może na koniunkturę na giełdzie wpłynąć niekorzystnie. Ceny akcji mogą nieco spaść, aż stosunek ceny akcji do zysków będzie odpowiadał temu, co dzieje się w gospodarce. Ten spadek nie musi być duży, jeśli firmy poprawią wyniki finansowe, a gospodarka nadal będzie szła do przodu.

Czkawka na obligacjach

Możliwy wzrost stóp procentowych wywołuje minorowe nastroje na rynkach obligacji. Ceny obligacji spadają, i to nie tylko w Polsce – także w Europie Zachodniej i Stanach Zjednoczonych. Na naszym podwórku dodatkowo źle na ceny obligacji wpływa niepewność polityczna. Jednak najbardziej cenom papierów emitowanym przez skarb państwa może zaszkodzić wzrost cen i stóp procentowych. Pnąca się do góry inflacja, która może wywołać reakcję banku centralnego w postaci podwyżki stóp. Obligacje o stałym oprocentowani staną się wówczas mniej atrakcyjne. Wyższe zyski będą dawały instrumenty o zmiennym dochodzie i oprocentowaniu – z każdą podwyżką stóp ich atrakcyjność będzie rosła. Obcenie rentowności obligacji kształtują się na poziomie 7,0-7,5 proc. w zależności od ich rodzaju. Ceny tych papierów w dużym stopniu zdyskontowały już podwyżkę stóp procentowych.

Jeśli inflacja wzrośnie umiarkowanie obligacje będą dobrą lokatą

Pytanie czy inflacja wzrośnie tylko trochę i później ustabilizuje czy wzrośnie gwałtowniej. Biorąc pod uwagę, że motorem gospodarki jest na razie eksport a nie popyt wewnętrzny, wydaje się, że inflacja nie wzrośnie zbyt mocno i na długo. Pustka w kieszeni konsumentów może skutecznie powstrzymywać producentów od podwyżek cen. Wtedy, po jednej czy dwóch podwyżkach stóp przez RPP może się okazać, że następne podwyżki jeśli w ogóle nadejdą to nieprędko. Wtedy inwestycja w obligacje będzie dawała znacznie lepsze zyski niż obecnie. Co najmniej te 7-7,5 proc. rocznie, a nie jak obecnie 0-2 proc. To jednak rozstrzygnie się nieprędko – najprawdopodobniej na jesieni. Do tej pory ceny obligacji mogą jeszcze spaść, zwłaszcza jeśli politycy szykować będą jakieś nieprzyjemne niespodzianki.

Akcje nadal atrakcyjne

Choć akcje w dłuższej perspektywie nadal wyglądają atrakcyjnie, dotychczasowa zwyżka na giełdzie jest naprawdę solidna. Dlatego inwestorzy, którzy od ponad roku mają znaczną część swoich środków w akcjach (powyżej 50 proc.) mogą z czystym sumieniem zrealizować zyski.

Jednocześnie ożywienie na świecie trwa i brak oznak że po roku wzrostu nadejdzie recesja. Dlatego zaangażowanie w akcje na poziomie 30-40 proc. pozwoli wykorzystać w długim okresie potencjał wzrostowy, jaki nadal mają akcje, redukując trochę ryzyko i realizując część zysków. W przypadku pozostałej części portfela wyższe stopy zwrotu chyba będą nadal przynosić instrumenty rynku pieniężnego, a nie obligacje. Na te ostatnie warto jednak już spoglądać łaskawszym okiem. Spadek cen obligacji ma swoją granice, a trend spadkowy na tym rynku zaczął się już prawie rok temu (czerwiec 2003).

Artur Zakrzewski