Jak wybrać najlepszy fundusz inwestycyjny ?
Jakie fundusze są wybierane najczęściej? Te, które w ostatnim okresie mogły pochwalić się największymi zyskami. Na fali hossy funduszy obligacji największą popularnością cieszył się fundusz obligacji GTFI (w 2003 roku). W styczniu tego roku inwestorzy niemal ustawiali się w kolejce do agentów oferujących fundusz akcji CU. Teraz najpopularniejszy jest fundusz akcji Arka WBK. Czym można tłumaczyć takie zachowanie inwestorów? Oczywiście jednym – dążeniem do maksymalizacji zysków w krótkim czasie. Jakie przynosi to skutki? Niestety, najczęściej odwrotne od oczekiwanych.
Jeżeli należysz do osób, które chcą osiągnąć najwyższe zyski w możliwie najkrótszym terminie powinieneś zaplanować swoje decyzje, a nie działać emocjonalnie.
Postaraj się odpowiedzieć sobie na pytanie – Co może być źródłem ponadprzeciętnych zysków? Najczęściej przypadek. W okresie kilku czy kilkunastu miesięcy zmiany cen papierów wartościowych na rynku wtórnym są w dużym stopniu nieprzewidywalne i mogą się zachowywać w oderwaniu od tzw. fundamentów. Może się więc zdarzyć, że określony fundusz wygrywa w danym okresie zupełnie przypadkowo. Czy dążąc do maksymalizacji zysków zechcesz zdać się na przypadek? Wątpliwe.
Poszukajmy więc, co jeszcze wpływa na wysoką rentowność? Czasami firma zarządzająca ma bardzo silną motywację do tego aby osiągnąć bardzo dobry wynik, w krótkim okresie czasu. Wówczas może stosować strategie maksymalizacji zysków, chociaż jest to wbrew sztuce zarządzania funduszami inwestycyjnymi. Jednak żadna firma nigdy nie przyzna się do jej stosowania, gdyż oznaczałoby to jedno: przyznanie się do przyjęcia dużo wyższego od innych towarzystw ryzyka inwestycyjnego. Nie ma nic za darmo, podnosząc jeden koniec kija (wysoki zysk) zarządzający podnosi także drugi jego koniec (wyższe ryzyko). Towarzystwo, które postawi sobie za cel bycia najlepszym w danym roku kalendarzowym – nie w okresie najbliższym 5 lub 10 lat, ale w najbliższych 12 miesiącach – musi przy doborze lokat przyjąć dużo większe od konkurentów ryzyko.
A jakie towarzystwa mogą stosować taką strategię? Zanim je poszukamy, zacznijmy od tego, jakie towarzystwo na pewno nigdy nie będzie stosowało tej strategii. Pamiętajmy, że oprócz reguł jakie powinni przestrzegać zarządzający funduszami – określonych w ustawie – każda firma zarządzająca musi zapewnić jej akcjonariuszom dochód. Zarządzanie funduszami musi się po prostu opłacać.
Takiego problemu nie mają firmy, które zajmują czołową pozycję – zarządzają największymi aktywami i co więcej, mają największą sprzedaż. Korzystają z najlepszego instrumentu sprzedaży jakim jest tradycja, wiarygodność, a czasami także z doskonałej sieci dystrybucji jako takiej. Wyniki zarządzanych funduszy nie są tak ważne – nie muszą być najlepsze, wystarczy, że będą dobre. W efekcie towarzystwo o takiej pozycji nie ma praktycznie żadnej motywacji do brylowania krótkoterminową (wysoką) rentownością. Ponadto może mieć ogromne obawy przed ewentualnymi skutkami strategii maksymalizacji zysków – dążąc do wyników najlepszych, należy brać pod uwagę możliwość osiągnięcia wyników najgorszych. Przy ewentualnych, bardzo słabych wynikach, taka firma mogłaby utracić, kluczowe dla opłacalności biznesu, zaufanie dotychczasowych uczestników, utracić pozycję lidera.
Teraz przeanalizujmy sytuację towarzystwa nowopowstałego, które nie ma żadnej pozycji na rynku, które dodatkowo nie ma odpowiednio dużej sieci sprzedaży. Jaka jest sytuacja tej firmy? Powiedzmy sobie szczerze, wyjściowo żadna. Kto miałby zainwestować w nią własne oszczędności i dlaczego? Taka firma stoi na pierwszy rzut oka na przegranej pozycji w ciągu najbliższych kilku lat. Czy wystarczy jej osiągnąć wynik dobry po pierwszych 12 miesiącach, aby zyskach zaufanie wystarczającej liczby inwestorów? Absolutnie nie. Nikt jej nie zauważy jeżeli będzie trzecia, nikt, nawet jeżeli będzie druga. Dla firmy (dla akcjonariuszy) nie będzie wystarczający nawet wynik najlepszy. Aby zaistnieć na rynku – zdobyć aktywa pozwalające na osiągnięcie progu rentowności (co najmniej 500 mln) – taka firma musi znokautować rywali, osiągnąć wynik zdecydowanie najlepszy, w klasie funduszy akcyjnych lepszy o co najmniej 10 pkt. procentowych.
Co taka firma ryzykuje, jeżeli postawi sobie za cel osiągnięcie takie wyniku? Niewiele. Startując od zera – od kwoty 4 mln, które sama sobie wpłaciła – w praktyce nie ma niczego do stracenia. Nowe towarzystwo rozpoczynające rywalizację na bardzo konkurencyjnym rynku funduszy inwestycyjnych, jeżeli nie zastosuje strategii maksymalizacji zysków, w praktyce jest skazane na wiele lat dopłacania do biznesu. Czasami akcjonariusze godzą się z taką sytuacją a czasami nie. I powinniśmy wyciągnąć z tego wnioski dla siebie, jako osoby oczekującej najwyższych zysków.
Wydaje się, że najskuteczniejszą metodą „trafienia” w fundusz, który w przyszłości przyniesie nam najwyższą rentowność, jest właśnie poszukiwanie firm nowych, takich, które nie mogą skorzystać z dużej sieci sprzedaży i które znane są z agresywnej postawy zdobywania rynku.
A jakie skutki może przynieść taka nasza decyzja? Nie chodzi oczywiście o pewność sukcesu, ale wyłącznie o to, aby nasza decyzja była racjonalna, by nie była skaza na przypadek, czy wręcz na porażkę. Kupując jednostki uczestnictwa funduszu akcji CU w styczniu tego roku, powinniśmy zdawać sobie sprawę z tego, że ten fundusz wówczas już miał aktywa rzędu kilkuset milionów złotych. Tym samym ewentualna motywacja do maksymalizacji zysków u akcjonariuszy towarzystwa zarządzającego funduszem CU była w tym czasie o wiele niższa, o ile była kiedykolwiek w przeszłości. Co więcej, fundusz ten stał się jednym z większych funduszy akcji, a tym samym możliwość stosowania strategii maksymalizacji zysków były, są już dużo mniejsze, niż na początku jego działalności.
Czy to znaczy, że fundusz CU akcji na pewno nie osiągnie najlepszych wyników w roku 2004? Nie wiadomo. Lecz jeżeli nawet osiągnie, to zapewne nie będzie to wynikiem strategii maksymalizacji zysków. A czy fundusz ten stosował taką strategię w pierwszym roku swojej działalności? Nie jest to pewne, ale były ku temu bardzo wyraźne, potencjalne przesłanki.
Czy teraz nowopowstające fundusze będą stosować strategię maksymalizacji zysków? Nie wiadomo. Ale można przyjąć, że dużo większe jest prawdopodobieństwo stosowania tej strategii w przypadku funduszy AIG niż Pioneera. Być może fenomen funduszu CU – zdobycie pozycji lidera na rynku funduszu akcji po zaledwie roku funkcjonowania na rynku (dzięki pobiciu o 20 pkt procentowych pozostałych funduszy) – da bardzo dużo do myślenia akcjonariuszom takich towarzystw jak PZU, Millennium, które też niewiele mają do stracenia (wciąż zarządzającą bardzo małą liczbą aktywów) a bardzo wiele do ewentualnego wygrania z przyjęcia strategii maksymalizacji zysków.
Ten rok zapowiada się rzeczywiście fascynująco. Być może okaże się, że opisana tutaj strategia zarządzania aktywami funduszy, choć sprzeczna z zasadą ograniczania ryzyka, będzie stosowana nie tylko przez jedno lub dwa towarzystwa. Chodzi o potencjalnie bardzo duże pieniądze, które zapewne popłyną w tym roku do funduszy akcji. Najlepszy, jak pokazują nasze stadne zachowania, ma szansę do zdobycia bardzo dużej części wówczas tych bardzo dużych pieniędzy. Wyścig po te pieniądze może być naprawdę pasjonujący.
Maciej Rogala, PPE Konsultanci