Kredyt hipoteczny daje zarobić
Do niedawna banki w najlepszym wypadku pożyczały maksymalnie tyle, ile warta była nieruchomość zabezpieczająca kredyt. Jeśli ktoś kupował mieszkanie za 200 tys. zł, mógł dostać taki sam kredyt. Z własnej kieszeni musiał wyłożyć pieniądze na opłaty. Przy zakupie nowego mieszkania banki pożyczały oczywiście pieniądze na jego wykończenie. Z reguły też w mniej lub bardziej rygorystyczny sposób sprawdzały, czy kredyt został wykorzystany zgodnie z przeznaczeniem.
Na 110 procent
Konkurencja zmusza banki do dalszej poprawy ofert. W efekcie tworzy się nowy standard – kredyt na 110 proc. wartości nieruchomości. Jest to okazja do wyjęcia z banku pieniędzy na taksę notarialną, 2-procentowy podatek czy prowizję banku. Z reguły jednak te opłaty będą niższe niż 10 proc. ceny mieszkania – tym bardziej że coraz powszechniejsze są zerowe prowizje za kredyt. A to oznacza, że jest szansa na uzyskanie w banku bardzo taniej pożyczki na dowolny cel.
Zabezpieczone hipoteką kredyty na dowolny cel funkcjonują na rynku od dawna – to tak zwane pożyczki hipoteczne. Niestety nie cieszą się szczególną popularnością – korzystają z nich głównie przedsiębiorcy, którzy w ten sposób finansują swoją działalność (mimo że nie jest to zgodne z umową kredytową). Pożyczki hipoteczne są droższe niż celowe kredyty mieszkaniowe średnio o 2 punkty procentowe. Skala formalności jest oczywiście zdecydowanie większa niż przy zwykłych kredytach gotówkowych.
Pożyczka hipoteczna z pewnością jest ciekawą alternatywą dla kredytu samochodowego – oprocentowanie jest niższe, kredyt można spłacać dłużej (nawet 30 lat) i w efekcie kupić droższy samochód. Trzeba jednak pamiętać, że zaciągając pożyczkę, blokujemy hipotekę, którą moglibyśmy wykorzystać znacznie efektywnie jako zabezpieczenie dla zakupu nieruchomości – maksymalna kwota pożyczki hipotecznej to 70 proc. wartości nieruchomości.
Ze starym kredytem
Dobrą okazją na wyciągnięcie z banku gotówki na cele inwestycyjne jest refinansowanie starego kredytu. Przy tej okazji część banków zaoferuje nam możliwość podwyższenia zadłużenia do pierwotnej kwoty, którą pożyczyliśmy kilka lat temu. Oprocentowanie kredytu refinansowego jest takie samo jak zwykłego kredytu mieszkaniowego, a w ramach promocji może ono być nawet niższe.
Jeśli już jednak kupujemy mieszkanie czy budujemy dom, grzechem byłoby przy tej okazji nie skorzystać z możliwości dopożyczenia gotówki, którą później będziemy mogli korzystnie zainwestować. Kredyty na 110 proc. wartości nieruchomości znajdziemy w mBanku, MultiBanku, Banku BPH, Pekao, Lukas Banku oraz w Dom Banku.
Nie zawsze uzyskuje się go bez problemu. Bank BPH oblicza przybliżone koszty związane z zakupem nieruchomości i jeśli wyniosą na przykład 3 proc., wówczas da kredyt na 103 proc. wartości mieszkania. Dom Bank również kredytuje wyłącznie koszty okołokredytowe. Bank ma jednak w ofercie specjalny kredyt dla prawników, pożycza im nawet 125 proc. wartości nieruchomości, a dodatkowe środki można przeznaczyć na dowolny cel. Z uzyskaniem ich nie będzie też problemu w mBanku, Lukas Banku i MultiBanku.
Wieloletnia perspektywa
Wolne środki najlepiej zainwestować na tyle korzystnie, by zysk był wyższy niż oprocentowanie kredytu. Jeśli wolne środki z kredytu miałyby bezczynnie leżeć na koncie, wówczas oczywiście cała operacja nie ma sensu. Kredyt zaciągamy na 20 lat, warto więc pozyskaną gotówkę zainwestować także z długoterminową perspektywą. W takiej sytuacji opłaca się wybrać fundusze akcji, w których średnia roczna stopa zwrotu powinna wynieść ok. 10 proc.
Maciej Kossowski, Expander
Gazeta Prawna