Nawet na stracie można zyskać
Obowiązujący od stycznia podatek giełdowy powinien skłonić część inwestorów indywidualnych do sprzedaży przed końcem roku akcji – kupionych w 2004 r. – które przyniosły stratę. W ten sposób uzyskuje się bowiem możliwość odpisywania strat przez pięć kolejnych lat. Wykorzystując odpowiednio mechanizmy podatkowe, można sporo zaoszczędzić na zobowiązaniach wobec fiskusa.
Jeśli ktoś kupił w tym roku akcje, których kurs następnie spadł, paradoksalnie może na tym skorzystać. Wystarczy, że przed końcem grudnia sprzeda te papiery. Operacja taka zakończy się wprawdzie niekiedy dość bolesną stratą, ale w ciągu kilku lat można odnieść korzyści podatkowe.
Zasady według fiskusa
Od początku 2004 r. zyski ze sprzedaży papierów wartościowych obłożone są jednolitą 19-proc. stawką podatkową. Zgodnie z przepisami, obowiązek zapłacenia daniny fiskusowi powstaje dopiero w momencie zamknięcia transakcji, czyli np. sprzedaży akcji z zyskiem. Przykładowo, jeśli kupiliśmy w tym roku akcję za 50 zł i sprzedamy ją przed końcem 2004 r. za 100 zł, zarobimy 50 zł (w kalkulacji pomijamy prowizje maklerskie). Od 50 zł zysku do końca kwietnia 2005 r. musimy zapłacić 19 proc. podatku, czyli 9,5 zł.
A co się stanie, jeśli kupiliśmy akcję za 100 zł, a jej cena spadła do 50 zł? Najprościej mówiąc, straciliśmy połowę zainwestowanych pieniędzy. Do chwili, gdy trzymamy te akcje na rachunku maklerskim, nasza strata jest tylko papierowa (widać ją tylko w naszych wyliczeniach). Wielu inwestorów liczy, że kurs akcji w końcu wzrośnie i wtedy papierowa strata sama zniknie.
W podobny sposób do trzymania akcji przynoszących stratę podchodzi fiskus. Uznaje, że podatnik poniósł stratę dopiero wówczas, gdy papiery zostają sprzedane. Przepisy podatkowe stanowią, że dopiero o realną stratę można obniżyć opodatkowany dochód z transakcji giełdowych.
Fiskus stawia oczywiście ograniczenia. Stratę można co prawda odpisywać przez pięć kolejnych lat, ale wartość odpisu w jednym roku podatkowym nie może przekraczać 50 proc. odnotowanej straty.
Tarcza podatkowa
Stosując nowe prawo podatkowe, inwestorzy indywidualni mogą skorzystać z dobrodziejstw tzw. tarczy podatkowej. Wcześniej mechanizm ten był zarezerwowany w praktyce dla firm. Istotą tarczy podatkowej jest wykorzystywanie przepisów w taki sposób, aby płacony podatek był jak najmniejszy.
Prześledźmy to na przykładzie. Przed końcem roku sprzedajemy akcję (kupioną w 2004 r.) i notujemy stratę wynoszącą 50 zł. Przez następne pięć lat będziemy mogli odpisywać tę kwotę od zysku z operacji giełdowych. Już w rozliczeniu za 2004 r. (składanym do końca kwietnia 2005 r.) możemy zatem odliczyć 25 zł.
Oczywiście, żeby cokolwiek odliczyć od dochodu, najpierw trzeba ten dochód mieć. Załóżmy więc, że w 2004 r. sprzedaliśmy akcje, które przyniosły nam zysk. Jeżeli np. na jednej akcji zarobiliśmy 100 zł, a na innej straciliśmy 50 zł, w rozliczeniu za 2004 r. zysk kapitałowy, od którego odprowadzimy 19 proc. podatku, wyniesie 75 zł (100 zł minus 50 proc. od 50 zł). Korzystając z możliwości odpisywania strat, zapłacimy więc 14,25 zł podatku zamiast 19 zł. Zaoszczędzimy 4,75 zł.
Jeżeli w 2004 roku nic nie zarobiliśmy na giełdzie, również warto się zastanowić, czy nie sprzedać akcji ze stratą ze względów podatkowych. Nie przepadnie nam bowiem możliwość odpisywania straty przez następne cztery lata (za 2004 r. nie odpiszemy z powodu braku dochodu z operacji kapitałowych). Otrzymujemy w ten sposób od fiskusa coś w rodzaju kredytu, który możemy wykorzystać do obniżenia podatku giełdowego w tłustych latach.
Sprzedać, aby kupić
Zapłata mniejszego podatku w przyszłości jest małą pociechą w sytuacji, kiedy ponieśliśmy realną stratę. Ale właściwie nie musimy rezygnować z nadziei, że kurs akcji, na których straciliśmy, pójdzie w górę. Sprzedane ze stratą papiery możemy bowiem niemal natychmiast odkupić po takiej samej cenie i trzymać na rachunku przez kolejne lata, czekając na wzrost kursu. Jeśli tak się stanie, od kupionych po niskiej cenie papierów zapłacimy co prawda wyższy podatek, ale będzie to dopiero za jakiś czas. Przy rozliczeniu za 2004 r. liczy się to, że ponieśliśmy realną stratę.
Mechanizmem tym powinni zainteresować się przede wszystkim ci inwestorzy, którzy notują straty z części zakupionych akcji, a jednocześnie do końca roku sprzedadzą (lub już sprzedali) inne papiery z zyskiem. Warta rozważenia jest np. sprzedaż niektórych akcji kupowanych w tym roku na rynku pierwotnym; chodzi o papiery, których kurs giełdowy jest niższy od ceny emisyjnej. Jeśli mamy takie papiery na rachunku, zastanówmy się, czy nie warto ich sprzedać z powodów podatkowych.
Strategie zmniejszania podatku giełdowego poprzez sprzedaż papierów ze stratą pod koniec roku będą zapewne stosować instytucje finansowe zarządzające prywatnymi portfelami swoich klientów. Skutkiem tego może być wzrost obrotów papierami niektórych spółek. Zjawisko to powinno być teoretycznie widoczne w ostatnich dniach grudnia. Jeśli jednak ceny akcji będą rosły, zarządzający nie będą mieli przesłanek do przeprowadzania na giełdzie transakcji antypodatkowych. Niewykluczone poza tym, że takich operacji dokonuje się już teraz.
Rajd Świętego Mikołaja
Inwestorzy na rozwiniętych rynkach kapitałowych od wielu lat wykorzystują strategie ograniczające wysokość podatku giełdowego. Ubocznym tego skutkiem jest na przykład pojawiający się często efekt stycznia, czyli krótkotrwała hossa na początku nowego roku. Dochodzi do niej, ponieważ część inwestorów sprzedaje akcje przed końcem roku, aby osiągnąć – ze względów podatkowych – zyski lub straty kapitałowe. Wraz z nadejściem kolejnego roku podatkowego ci sami inwestorzy odkupują sprzedane wcześniej akcje. A to prowadzi do wzrostu kursów na giełdzie.
Efekt stycznia pojawia się na parkietach dość często. Bywają jednak lata, kiedy oczekiwanie na styczniową hossę jest tak silne, że inwestorzy – próbując wyprzedzić spodziewane wydarzenia – zaczynają kupować akcje już po świętach Bożego Narodzenia. Kilkudniowa hossa z tego właśnie powodu nazywana jest rajdem Świętego Mikołaja.
Grzegorz Brycki, Rzeczpospolita
jeśli masz w swoim portfelu kupione w tym roku akcje, które są teraz mniej warte niż w momencie zakupu, powinieneś je sprzedać. Co prawda stracisz, ale będziesz mógł tę stratę przez pięć lat odpisywać od dochodów kapitałowych zmniejszając w ten sposób podatek.
brak zysków z akcji w tym roku (chodzi o zyski realne ze sprzedaży papierów) nie powinien cię zniechęcać. Faktycznie, w zeznaniu podatkowym za ten rok nie będziesz miał od czego odpisać straty, ale pozostaną ci jeszcze 4 kolejne lata na przeprowadzenie tej operacji.
pamiętaj, że w jednym roku możesz odpisać maksymalnie 50 proc. poniesionej straty.
sprzedane w tym roku ze stratą papiery możesz natychmiast odkupić po zbliżonej cenie.