Noworoczna spirala zadłużenia – jak się przed nią uchronić

Kredyty i pożyczki pozwalają na realizację planów, które bez dodatkowego zastrzyku gotówki musielibyśmy długo odwlekać w czasie. Nic więc dziwnego, że chętnie z nich korzystamy. Częściej decydujemy się na zadłużenie w okresach wzmożonych wydatków – w czasie świąt, Sylwestra czy ferii. Eksperci firmy Expander radzą jednak, by z kredytów korzystać rozważnie. – Osoby, które nie przestrzegają pewnych zasad mogą wpaść w tzw. pętlę kredytowa zwaną też spiralą zadłużenia. Polega ona na tym, że osoba zadłużona zaciąga coraz droższe kredyty na spłatę wcześniejszych długów. Jest to bardzo groźne zjawisko, gdyż stosunkowo niewielki dług może szybko urosnąć do monstrualnych rozmiarów – mówi Jarosław Sadowski, Główny Analityk firmy Expander.

Gdy narastają długi

Popadnięcie w pętlę zadłużenia zaczyna się od z pozoru niegroźnych decyzji. – Załóżmy, że ktoś co miesiąc spłaca raty kredytu gotówkowego w wysokości 500 zł. Oprocentowanie tego kredytu wynosi 13%. Jego problemy zaczynają się, gdy brakuje mu pieniędzy na spłatę raty i decyduje się wypłacić potrzebną kwotę z karty kredytowej. W ten sposób rozwiązuje swój problem, ale tylko na jakiś czas. Oprocentowanie jego karty kredytowej wynosi bowiem 20%. Dodatkowo za każdą wypłatę z karty płaci również prowizję. Dług narasta więc znacznie szybciej – tłumaczy Jarosław Sadowski, Expander.

Kolejnym krokiem po wyczerpaniu limitów z karty jest często próba zaciągnięcia nowego zobowiązania, która w banku zwykle kończy się niepowodzeniem. Pożyczki w takich sytuacjach chętnie natomiast udzielają firmy, które nie sprawdzają sytuacji finansowej klienta i oferują im bardzo drogi kredyt. Jego koszty rosną wtedy kilkukrotnie i wpędzają w jeszcze większą pętlę zadłużenia.
Jak poradzić sobie z pętlą zadłużenia?

Eksperci Expandera radzą, by w pierwszej kolejności spróbować negocjować z bankiem i nie ukrywać przed nim swojej trudnej sytuacji.- Banki zwykle godzą się np. na wydłużenie okresu spłaty, dzięki czemu comiesięczna rata będzie niższa. W niektórych przypadkach można nawet zawiesić spłatę na jakiś czas, czyli skorzystać z tzw. wakacji kredytowych – radzi Sadowski.

Na tym jednak nie kończą się możliwości. Kredyty zaciągnięte w kilku bankach warto połączyć w jeden – konsolidacyjny. Co ważne nie zwiększa on zadłużenia, więc łatwo go otrzymać. Pieniądze uzyskane z takiego kredytu przeznacza się wtedy na spłatę zobowiązań. – W przypadku tego rozwiązania nie musimy się też obawiać wysokich kosztów, bo rata jest zwykle niższa od sumy poprzednich. Należy jedynie pamiętać, by zareagować szybko i nie dopuścić do opóźnień w spłacie, bo wtedy bank może odmówić przyznania kredytu konsolidacyjnego – podsumowuje ekspert.