Odszkodowanie będzie wypłacane od ręki

 

Allianz rozpocznie sprzedaż bezpośredną przez internet i telefon. Zapowiada też ekspansję na rynku ubezpieczeń komunikacyjnych. Likwidatorzy będą natychmiast wypłacali odszkodowania do 2 tys. zł.

WYWIAD. PAWEŁ DANGEL, PREZES ALLIANZ POLSKA

Pierwsze półrocze nie było dobre dla firmy. Spółka majątkowa wykazała zaledwie 4-proc. wzrost przypisu składki. W firmie życiowej nastąpił spadek o 7 proc. To oznaki kryzysu?

– Chciałbym jednak podkreslić, że w tym samym czasie podwoiliśmy zyski z 31 do 65 milionów złotych. Niedawno pozyskaliśmy milionowego klienta dla naszych spółek ubezpieczeniowych. Jeśli podsumujemy przypis spółek majątkowej i życiowej, to według danych za I półrocze zajmujemy czwartą pozycję na rynku. Po osiągnięciu takiej skali działalności nadchodzi czas, że trzeba skoncentrować się nie tylko na pozyskiwaniu nowych klientów, ale poznaniu tych, którzy są z nami. Średnio nasz klient posiada 2,5 polisy, co można uznać za bardzo dobry wskaźnik. Wspomniany spadek przypisu to w segmencie majątkowym głównie efekt utraty składki z tzw. programów międzynarodowych, które obecnie są obsługiwane przez spółki Allianz działające w Polsce na podstawie swobody świadczenia usług w Unii Europejskiej. W przypadku spółki życiowej gorsze wyniki związane są z nieregularną sprzedażą przez kanał bankowy, ale tu opóźnienia zostaną odrobione w drugiej części roku. Plany zakładają, że w obu spółkach na koniec roku dynamika sprzedaży będzie dwucyfrowa.

W ostatnim czasie kilka firm ubezpieczeniowych zmieniło właściciela. Czy Allianz jest zainteresowany przejęciami?

– Niewiele jest takich spółek, których przejęcie byłoby dla nas wartością dodaną. Po siedmiu latach budowy firmy mamy już wszystkie potrzebne elementy, czyli np. własną sieć sprzedaży, system informatyczny, profesjonalną kadrę, silną markę oraz spójną kulturę organizacyjną. Kupowanie mniejszej firmy oznacza zaangażowanie środków finansowych i ludzkich. W naszym przypadku lepiej skoncentrować się na rozwoju organicznym w oparciu na zdobytych już doświadczeniach. Choć, jeśli pojawi się atrakcyjna oferta, rozważymy ją.

A jakie są wasze plany związane z funduszem emerytalnym?

– Zdecydowanie jesteśmy zainteresowani obecnością w tym segmencie rynku. Ostatnio składaliśmy ofertę kupna jednego z funduszy, ale niestety nie trafiliśmy na krótką listę potencjalnych inwestorów.

Czy banki zajmują ważne miejsce w sieci dystrybucji firmy?

– Obecnie współpracujemy z Pekao i Eurobankiem, które przynoszą nam 9 proc. przypisu składki. W bankach sprzedajemy głównie polisy o charakterze inwestycyjnym, przypominają one bardziej lokaty niż tradycyjne ubezpieczenia. Pracujemy też nad platformą informatyczną umożliwiającą naszym klientom zarządzanie swoją polisą przez internet, tak jak to się dzieje obecnie w przypadku kont bankowych, funduszy inwestycyjnych, itd.

Kto w takim razie zostanie partnerem ubezpieczeniowym po połączeniu Pekao i Banku BPH? Z tym drugim bankiem współpracują Ergo Hestia i Royal Polska?

– Nie jesteśmy wyłącznym partnerem ubezpieczeniowym Pekao więc możliwe są różne scenariusze rozwoju. Właściciele banku na pewno będą analizowali, jak układa się współpraca z poszczególnymi firmami i zdecydują, z kim współpracować i w jakim zakresie. Warto jednak zaznaczyć, że mamy bardzo dobre doświadczeniaza we współpracy z bankiem Pekao.

Na rynku ubezpieczeń komunikacyjnych konkurencja jest coraz ostrzejsza. Czym Allianz chce zaskoczyć rywali?

– Chcemy, żeby likwidacja szkód stanowiła naszą przewagę nad konkurentami i dlatego modyfikujemy istniejący system. Do końca roku na terenie całego kraju będzie działać 70 tzw. lotnych likwidatorów. Będą oni wyposażeni w sprzęt potrzebny do dokonania oględzin w miejscu określonym przez klienta. W przypadku mniejszych szkód, do 2 tys. zł, będą wypłacali odszkodowanie „od ręki”. Po akceptacji obliczeń przez klienta, podpisywany będzie kosztorys. Te dokumenty będą wysyłane jeszcze tego samego dnia do centrum likwidacji szkód i następnego dnia będziemy przelewać pieniądze na konto klienta. Likwidatorzy będą zajmować się tylko określeniem wysokości szkody i przekazaniem wszystkich dokumentów do centrali. Od tego momentu wszystkie informacje w sprawie szkody są udzielane przez call center. Nie oznacza to, że rezygnujemy z placówek terenowych, bo nadal wielu klientów woli przyjechać do siedziby firmy. W całej ogólnopolskiej strukturze likwidacji szkód pracuje w Allianz ponad 200 pracowników. Uważam, że jest to obszar kluczowy dla każdego towarzystwa i nie można go zlecać na zewnątrz.

Wiele firm ubezpieczeniowych rozwija nowe kanały dystrybucji. Jakie plany ma Allianz?

– Od pewnego czasu wspólnie z Elvią sprzedajemy przez internet ubezpieczenia turystyczne. Opracowujemy też ofertę ubezpieczenia komunikacyjnego, które będzie sprzedawane przez internet za pośrednictwem jednego z banków. Przygotowujemy się także do sprzedaży bezpośredniej przez telefon, która ruszy w przyszłym roku. Zaoferujemy pełen zakres ubezpieczeń komunikacyjnych. Nie oczekujemy, że przypis składki z tych kanałów będzie duży, ale wejście w ten segment jest niezbędne, żeby zdobyć nowych klientów i nowe doświadczenia. Warto podkreslić, że nadal naszym kluczowym celem jest rozwijanie wyłącznej sieci sprzedaży, opartej na własnych oddziałach i agencjach. Chcemy w większym stopniu być także obecni w mniejszych miastach. Nowe technologie mogą być również pomocne w obsłudze klienta. Analizujemy właśnie preferencje klientów w tym zakresie. Chcemy znaleźć odpowiedź na pytanie, w jakim stopniu można odciążyć agenta od przypominania o kolejnej płatności, odnowieniu polisy czy informowania o nowych produktach. To może odbywać się za pomocą call center czy internetu. Tą drogą chcemy też kontaktować się z klientem, który np. leasingując samochód czy kupując wycieczkę w biurze podróży często nie jest świadomy, że ma polisę w Allianz. Chcemy go o tym poinformować i zaproponować inne nasze usługi.

Jesteśmy już po wyborach. Czego, jako szef firmy ubezpieczeniowej, oczekiwałby Pan od nowych władz w państwie?

– Przede wszystkim określenia, gdzie kończy się rola państwa, a gdzie trzeba zadbać samemu o swoje interesy. Obecnie nie jest to zdefiniowane, a efekty widać np. przy każdej powodzi. Wtedy nie wiadomo, czy pomocy ma udzielać gmina czy szerzej państwo, czy też szkody powinien pokryć ubezpieczyciel. Podobnie rzecz ma się z opieką zdrowotną. Niby mamy zagwarantowany dostęp do wszystkich usług medycznych, ale w praktyce jest to utrudnione. Dlatego kluczowym wyzwaniem dla nowego rządu będzie reforma służby zdrowia. Nie wyobrażam sobie, żeby udała się ona bez zaangażowania środków komercyjnych ubezpieczycieli. Wiele towarzystw, w tym Allianz, jest gotowych do wejścia w zreformowany system ochrony zdrowia. Od lat trwają już przygotowania, tworzymy produkty, ale dopóki nie jest jasno określone, co nam się należy w ramach publicznego systemu, a o co musimy zadbać we własnym zakresie, dopóty ten rynek się nie rozwinie.

Nadal jednak trzeci filar, czyli dobrowolne ubezpieczenia emerytalne, nie rozwija się ani w formie PPE, ani IKE? Co trzeba zrobić?

– IKE nie rozwija się, bo zaproponowany system zachęt to pomyłka. W większości krajów na świecie oszczędzający na emeryturę korzystają z zachęt w podatku dochodowym. My, jako środowisko wielokrotnie zgłaszaliśmy swoje propozycje i uwagi do tego systemu, ustawodawca jednak konsekwetnie nie brał ich pod uwagę, a efekty widać teraz. Zresztą nawet w drugim filarze, czyli OFE, działania, czy może lepiej – plany działań polityków, budzą czasem niepokój. Pojawiały się przecież pomysły traktowania zgromadzonych na kontach pieniędzy jako środków budżetowych, zmieniono system opłat, które fundusze mogą pobierać od klientów. Takie sygnały są dla inwestorów bardzo niepokojące i z pewnością zahamowały nieco decyzje o ewentualnych przejęciach na rynku funduszy emerytalnych.

Rozmawiał  Marcin Jaworski, Gazeta Prawna