Pędząca gospodarka pomaga giełdzie
Wysokie tempo wzrostu gospodarczego w IV kwartale minionego roku jest dobrą informacją dla giełdy, ale nie przełomową.
To, że nasza gospodarka miała się w tym czasie bardzo dobrze, nie jest zaskoczeniem chyba dla nikogo i zdążyło już znaleźć odbicie w cenach akcji. Kondycja gospodarki w ostatnich trzech miesiącach minionego roku obecnie ma znaczenie o tyle, że podnosi poprzeczkę oczekiwań dotyczących wyników finansowych spółek za ten okres. Szybki wzrost zysków, zwiększanie skali działalności i utrzymanie wysokiej rentowności powinny potwierdzić, że warto płacić wysokie ceny za akcje.
Tempo wzrostu gospodarczego to jednak niejedyny czynnik rzutujący na postrzeganie giełdy. Można wręcz spotkać się z poglądem, że jest to zmienna najmniej powiązana z koniunkturą giełdową. We wtorek zostały opublikowane dane o rekordowym tempie wzrostu płac. W grudniu 2006 r. podskoczyły o 8,5 proc. w skali rocznej. Wyższe koszty płac będą stanowić presję na rentowność przedsiębiorstw. Czy rzeczywiście ona spadnie, będzie uzależnione od determinacji i możliwości firm przenoszenia wyższych obciążeń na klientów. Jednak jeśli rzeczywiście takie się pojawią i przedsiębiorstwa będą z nich korzystać, to znajdzie to odbicie we wzroście inflacji. Na żadnej giełdzie natomiast perspektywa podwyżki stóp procentowych nie jest dobrze przyjmowana.
Napływające dane makroekonomiczne mogą doprowadzić do dalszej polaryzacji rynku. Na razie od reszty odstają tylko spółki surowcowe. Niedługo jednak mogą do nich dołączyć firmy wrażliwe na wzrost płac.
Krzysztof Stępień, Parkiet