Polisy posagowe: jak walczyć o swoje?

Upływa obecnie okres trwania ubezpieczeń uposażenia dzieci, czyli polis posagowych zawieranych przez klientów z Powszechnym Zakładem Ubezpieczeń w latach 1980-1985. W tych latach rozpoczął się okres dużej popularności tych polis, wiele osób wówczas zdecydowało się na taką formę zabezpieczenia przyszłości swoich dzieci.

Pojawiło się więc szereg problemów, dotyczących przede wszystkim sum, które PZU proponuje do wypłaty swoim klientom często po ponad 20 latach trwania tego ubezpieczenia. Z reguły są one niezwykle niskie, dosłownie symboliczne i zupełnie nie przystają do obecnej rzeczywistości społecznej i gospodarczej. Trudności z prawidłowym określeniem ich wysokości są związane z hiperinflacją, która miała miejsce na początku lat 90. i późniejszą denominacją złotego.

 

Jak się zachować gdy Zakład Ubezpieczeń proponuje do wypłaty kwotę rzędu kilkuset złotych, jaka kwota rzeczywiście przysługuje ubezpieczonemu i jak ją obliczyć? Na te pytania postaramy się dać odpowiedź.

 

Czym jest polisa posagowa?

 

Jak sama nazwa wskazuje, polisa posagowa pomaga rodzicom zebrać pieniądze dla dziecka (czyli jest to coś w rodzaju posagu właśnie) na czas, gdy wkracza ono w samodzielne życie. Przez czas trwania ubezpieczenia rodzice wpłacają na rzecz zakładu ubezpieczeń składki o określonej przez zakład wysokości, zaś po upływie ustalonego okresu ma nastąpić wypłata wskazanej w umowie kwoty na rzecz dziecka. Należy podkreślić, że okres ubezpieczenia kończy się najpóźniej w momencie, gdy dziecko osiągnie określony w ogólnych warunkach ubezpieczenia wiek (najczęściej 25 lat).

 

Wypłata może również nastąpić wcześniej, w przypadku gdy dziecko przed upływem okresu określonego w polisie przykładowo wstąpi w związek małżeński albo rozpocznie studia wyższe. W takim przypadku należy zwrócić się do zakładu ubezpieczeń z wnioskiem o skrócenie okresu ubezpieczenia.

 

 

Należy zauważyć, że polisa posagowa zabezpiecza również sytuację dziecka w przypadku śmierci ubezpieczającego (rodzica) – wówczas uposażonemu z polisy, czyli dziecku przysługuje renta, której wysokość jest również określona w ogólnych warunkach ubezpieczenia. Generalnie więc celem tego typu umów jest zapewnienie dzieciom łatwiejszego startu w dorosłe życie, pomocy w usamodzielnieniu się.

 

 

Jak zachować się, gdy zakład ubezpieczeń proponuje do wypłaty rażąco niską kwotę? Z mojego doświadczenia zawodowego wynika, że zakłady ubezpieczeń z reguły proponują wypłatę kwoty w granicach 300-500 zł. Pierwszą rzeczą, którą należy bezwzględnie zrobić w takim przypadku jest odmowa odbioru takiej sumy. Ewentualnie można ją odebrać, składając jednocześnie pisemne zastrzeżenie, że nie traktuje się odebranej kwoty jako spełnienia przez zakład ubezpieczeń ciążącego na nim zobowiązania. Jest to niezwykle istotne, gdyż w przeciwnym razie zakład ubezpieczeń całkowicie uwolni się od obowiązku zapłaty wyższej kwoty.

 

 

Następnie należy odwołać się od decyzji organu ubezpieczeniowego, który przyznał nam taką zaniżoną kwotę. Często w ten sposób można uzyskać podwyższenie proponowanej do wypłaty kwoty, jednak najczęściej tylko nieznacznie. w praktyce niezwykle rzadko ostateczna propozycja zakładu ubezpieczeń przekracza 1.000 zł. w tym momencie pozostaje już tylko zwrócić się o pomoc do prawnika.

 

 

Jeżeli chodzi o koszty usług prawniczych, to należy zauważyć, że w tego typu sprawach można umówić się z prawnikiem, że wynagrodzenie będzie stanowić określony procent uzyskanego odszkodowania (tzw. premia za sukces). Taki sposób likwiduje ryzyko poniesienia strat w przypadku niekorzystnego wyroku sądu.

 

 

Jak prawidłowo obliczyć kwotę przysługującą do wypłaty?

 

 

Kwestia prawidłowego ustalenia przysługującej od zakładu ubezpieczeń kwoty w związku z zaistniałą w naszym kraju hiperinflacją i denominacją nie jest oczywista. Z jednej bowiem strony kwoty proponowane przez zakład ubezpieczeń często nie przedstawiają sobą większej wartości, z drugiej jednak należy pamiętać, iż również wpłacane przez ubezpieczonych składki w pewnym momencie miały już jedynie symboliczne znaczenie.

 

 

Nie ma jednego sposobu waloryzacji. Jednak sądy bardzo często przyjmują następującą procedurę. Ustalają, ile średnich pensji w roku zawarcia umowy stanowiła kwota określona w polisie jako przeznaczona do wypłaty. Potem sprawdzają, ile wynosi obecnie średnia pensja (odliczając podatek dochodowy i składki na ubezpieczenia społeczne, bowiem w latach zawierania polis posagowych w pensji nie było tych składników) i tę średnią pensję mnożą przez uzyskany wcześniej współczynnik.

 

Jednak nie jest to jeszcze koniec. Przepisy stanowią, że waloryzacja powinna uwzględniać interesy obu stron umowy. Sąd dodatkowo w swoich obliczeniach bierze pod uwagę cel, jakiemu miało służyć zawarcie na rzecz dziecka umowy ubezpieczenia. Uzyskane świadczenie ma bowiem przedstawiać sobą realną wartość – ułatwiać młodemu człowiekowi start w dorosłe życie, a przede wszystkim zdobycie solidnego wykształcenia i usamodzielnienie się. Z tego względu sąd najczęściej obciąża kosztami hiperinflacji w 1/3 ubezpieczonego i w 2/3 zakład ubezpieczeń, to znaczy, że obliczoną kwotę pomniejsza właśnie o 1/3.

 

 

Uzyskana w ten sposób kwota jest często nawet ponad 10 razy większa od proponowanej początkowo przez zakład ubezpieczeń. Tak więc widać wyraźnie, że nie warto przyjmować propozycji zakładu ubezpieczeń, gdyż wtedy bezpowrotnie traci się możliwość uzyskania dużo większych pieniędzy.

 

 

Krzysztof Czyżewski