PRnews.pl ocenia – lokata MilleOkazja

Bank Millennium od dłuższego już czasu jest branżowym liderem wydatków na reklamę. Według obliczeń firmy Expert Monitor w ubiegłym roku bank był największym reklamodawcą w całym sektorze i wydał na nią aż 30,5 mln złotych. To o ponad 5 mln więcej niż PKO BP i ponad dwukrotnie więcej niż kolejny na liście Bank BPH. Sądząc po ostatniej aktywności – również w tym roku Millennium będzie w czołówce najbardziej aktywnych reklamowo banków.

Te potężne kwoty (nawet jeśli uwzględnimy przyznawane rabaty) przeznaczane na promocję powoli zaczynają przynosić pozytywne skutki. Osiągane wyniki są już znacznie lepsze niż wcześniej, a i w akwizycji nowych klientów Millennium ma się czym pochwalić. Przybywa zarówno zwykłych rachunków jak i coraz więcej użytkowników zaczyna korzystać z bankowości internetowej. Co więcej po raz pierwszy od dłuższego czasu pojedyncze produkty banku należą do jednych z najbardziej atrakcyjnych na rynku! Nie dochodzi już do takich sytuacji, kiedy intensywnie reklamuje się produkty zupełnie niekonkurencyjne, co jasno odzwierciedlały wyniki sprzedaży. Bank zmienił od tego czasu taktykę – co mu się bardzo chwali. Na uwagę zwraca także duża aktywność na polu sponsorowania kultury i edukacji finansowej. Takie działania należy nagłaśniać i pokazywać innym za przykład.

Z drugiej jednak strony ze smutkiem muszę zauważyć, że bank cały czas próbuje – nie owijajmy tego w bawełnę – ściemniać klienta. Przykład „Lokaty MilleOkazja” jest tego najlepszym przykładem. Co więcej nie jest to jedyny taki marketingowy wyskok tej instytucji. Praktycznie każda bardziej reklamowana super oferta kryje jakieś kruczki. Wielka szkoda, że bank dołączył do obserwowanego w naszym kraju niezdrowego wyścigu i za wszelką cenę próbuje przekazać coś, co w istocie nie jest prawdą. Dużo lepiej byłoby, gdyby reklamował to, co ma naprawdę dobrego. A takich produktów i usług ma przecież całkiem sporo.

Do napisania tych ostrych słów skłoniła mnie dość intensywna reklama wspomnianej Lokaty MilleOkazja. Tutaj trzeba przyznać – mediaplannerzy doskonale zbudowali zasięg. Uwagę przykuwa telewizyjna reklama z przepiękną kobietą w jeszcze ładniejszym samochodzie. Przekaz jest jednoznaczny – uważaj, bo stracisz niepowtarzalną okazję na zarobienie pieniędzy – oprocentowanie aż do 7 proc.! Dopełnieniem tego są wielkie reklamy na placówkach Banku Millennium, gdzie wybija się ta szczęśliwa cyfra. Prawda, że pięknie? Niestety jeśli się bliżej przyjrzeć – widać, że za tą atrakcyjną fasadą, kryje się jedynie marketingowa sztuczka. Obiecywane procenty mamią tylko nasz umysł, bo w rzeczywistości klient dostanie znacznie mniej. Mniej, niż gdyby poszedł do banku, który nie korzysta z takich fajerwerków, a przy okazji tak intensywnie się nie reklamuje.

Ale do rzeczy. Jak pisze bank w swoich materiałach informacyjnych „Lokata MilleOkazja to atrakcyjna lokata terminowa z bardzo korzystnym oprocentowaniem automatycznie podwyższanym na kolejne 3 miesięczne okresy.” Wśród wymienionych korzyści przeczytamy też o bardzo atrakcyjnym oprocentowaniu rosnącym co trzy miesiące. I rzeczywiście tabelka wygląda bardzo zachęcająco! Nawet jeśli dysponujemy kwotą poniżej 10 tysięcy złotych bank oferuje nam aż do 6 proc. A to jest już całkiem sporo. Co prawda w Internecie napisane jest pod tabelką, że „Oprocentowanie dotyczy całości salda i jest stałe dla danego 3-miesięcznego okresu. Kapitalizacja odsetek następuje po 12 miesiącach”, no ale nie wiem, czy taki zapis mówi coś więcej osobom, które z banków – po prostu korzystają. Tak jak korzysta się z instytucji społecznego zaufania.

No właśnie – przyjrzyjmy się jeszcze bliżej – bo 1 gwiazdka – to przecież bardzo mało. Jak się okazuje, oprocentowanie wcale nie jest tak atrakcyjne, jak to wygląda w reklamie i ulotkach. Co więcej – bank UKRYWA oprocentowanie efektywne! A w jego przypadku jest to kolejne tego typu działanie (żeby tylko wspomnieć „atrakcyjne” oprocentowanie kredytu mieszkaniowego). Nie tylko moim zdaniem taka reklama powinna być z całą stanowczością napiętnowana. Nie ma usprawiedliwienia przed wprowadzaniem klientów w błąd. Ani na witrynie internetowej banku, ani na ulotce, ani nawet na infolinii nie dowiemy się ile tak naprawdę dostaniemy odsetek trzymając lokatę przez cały rok.

Pracownica TeleMillennium stwierdziła uczciwie, że niestety nie dysponuje takimi informacjami. Może podać jedynie jakie oprocentowanie będzie w kolejnych okresach. Obliczyć też nie mogła – zaoferowała się jedynie, że możemy je policzyć razem. A to oznacza, że bank postąpił tak zupełnie świadomie! Co prawda nie próbowałem dowiadywać się w placówce – ale podejrzewam, że skończyłoby się tym samym efektem. Jakże przecież atrakcyjnie wygląda to najwyższe oprocentowanie. A kto by się tam przejmował oprocentowaniem efektywnym…

To nie jedyna wada tej „Okazji”, dzięki której mamy możliwość daleko zajechać. Bank wymienia jako korzyść możliwość łatwego wycofania środków. Klient otrzymuje wtedy całość odsetek za minione pełne 3 miesięczne okresy. Atrakcyjność znacznie spada jednak, jeśli pieniądze są potrzebne na przykład na tydzień przed końcem któregoś z tych okresów. To w sumie cecha wszystkich lokat – tyle, że tutaj ukrywa się prawdziwe oprocentowanie i jeszcze w materiałach reklamowych stwierdza, że jest to „Oferta ograniczona”! Wszystko byłoby jeszcze w miarę do przyjęcia, gdyby odsetki były kapitalizowane po pełnych okresach – tutaj jednak wypłacane są dopiero po 12 miesiącach. Dodając do tego, że oprocentowanie jest znacząco wyższe w ostatnim okresie, a także to, że wszędzie reklamowana jest właśnie wysokość rocznego oprocentowanie – można stwierdzić, że te trzy miesięczne okresy są tylko po to, żeby zaciemnić prawdziwy obraz, a co najważniejsze – prawdziwe oprocentowanie lokaty.

No właśnie. Ile klient dostanie jeśli będzie trzymał pieniądze powiedzmy przez rok? Bank w swoich materiałach informuje, że dla przedziału 1000 – 9999 zł dostaniemy w ostatnim okresie aż 6 proc. Jednak jeśli policzyć – okaże się, że trzymając pieniądze przez cały rok dostaniemy oprocentowanie w wysokości 4,875 proc. (oczywiście od tego zapłacimy jeszcze podatek od zysków kapitałowych). Różnica między tym, co komunikuje bank, a tym co dostajemy okazuje się duża – zwłaszcza, że dla rocznej lokaty dość łatwo znajdziemy lepsze oferty. Oczywiście jeśli będziemy dokładniej liczyć. Z doświadczenia jednak wiadomo, że statystyczny klient bardzo rzadko świadomy jest takich pułapek.

Banki o tym wiedzą i marketerzy z premedytacją wykorzystują tę sytuację. O ile biorąc kredyt konsumencki wiadomo ile wynosi jego prawdziwe, a nie tylko reklamowane oprocentowanie, tak w przypadku lokat jak pokazuje przykład „Lokaty MilleOkazja” – już nie. Sytuacja zaś, w której bank ukrywa ważne informacje, jest godna napiętnowania. Zwłaszcza, że konkurencyjny Bank BPH mimo, że oferuje podobną lokatę „Intrata Plus” i reklamuje w niej oprocentowanie do 12 proc., to jednak informuje na swojej stronie, że efektywne oprocentowanie w stosunku rocznym wynosi 5,73 proc. Inna sprawa, że i tak sporo osób nie będzie wiedziało o co chodzi, ale przynajmniej bank o lojalnie podaje prawdziwe oprocentowanie. Millennium nie napisało niestety tego w swoich materiałach informacyjnych nawet drobnym druczkiem. Jedyne zastrzeżenie, jakie znalazłem to takie, że to reklamowane „nawet 7 proc.” dotyczy „oprocentowania dla kwot powyżej 50 000 PLN, od 10. do 12. miesiąca trwania lokaty”.

Moim zdaniem to stanowczo za mało. Sama lokata z pewnością nie zasługuje na jedną gwiazdkę (chociaż nie jest to jeszcze najniższa ocena), ale bank po raz kolejny działa nie fair w stosunku do rynku i klientów. I właśnie za to dostał żółtą kartkę. Tym bardziej, że konkurencja (nie mówimy tutaj o dwóch kolosach) oferuje znacznie lepsze warunki i to bez żadnych marketingowych sztuczek.

Pod pewnymi warunkami Lokata MilleOkazja może być oczywiście ciekawą ofertą – dotyczy to zwłaszcza klientów tego banku – chociaż i w tym przypadku powinni oni zakładać lokaty przez Internet. Generalnie jednak biorąc pod uwagę środki zaangażowane do promocji Lokaty MilleOkazja należy stwierdzić, że tego typu działania powinny być pokazywane jako negatywny przykład i stanowczo napiętnowane!

Zalety:

  • stosunkowo wysokie oprocentowanie, jeśli porównujemy do oferty banków o największym udziale w rynku
  • ciekawa propozycja zwolnienia za wydanie pierwszej karty VE lub ubezpieczenia MilleZdrowie zwolnionego ze składki ubezpieczeniowej przez okres 3 kolejnych miesięcy. Dotyczy to jednak klientów z wyższym depozytem
    możliwość łatwego założenia lokaty – stosunkowo duża sieć placówek banku w całym kraju

Wady:

  • nieetyczna reklama lokat – znacznie niże oprocentowanie od komunikowanego w przekazie reklamowym
  • ukrywanie efektywnego oprocentowania lokaty
  • roczna kapitalizacja lokaty

Werdykt:

Lokata MilleOkazja powinna dostać co najmniej dwie gwiazdki – czyli wg rankingu „Poleca PRnews.pl” byłby to produkt średnio konkurencyjny. Co prawda można znaleźć lepsze lokaty, ale z tej też można być w sumie zadowolonym – zwłaszcza będąc klientem Banku, który nie korzysta z Internetu. Z drugiej strony sposób reklamy, a także ukrywanie prawdziwego oprocentowania powoduje, że odejmuję jedną gwiazdkę. Trudno oczywiście w takim wypadku powiedzieć, że z łatwością znajdziesz lepszy produkt – bo tak z pewnością nie jest. Jednak taki sposób promocji jest moim zdaniem niedopuszczalny. Nie po to jesteśmy klientami banku, żeby na każdym kroku liczyć i uważać, czy to nam się rzeczywiście opłaca. Takie zachowanie powinno przy okazji dać dużo do myślenia. W końcu jest to instytucja zaufania publicznego, a nie sprzedawca używanych samochodów.

Uwagi:

  • roczne efektywne oprocentowanie dla kolejnych progów:
  • 4,875 proc.
  • 5,125 proc.
  • 5,375 proc.
  • 5,6875 proc.

Jak zatem widać – jest on dość atrakcyjne. Na rynku można znaleźć lepsze oferty – i to nie szukając po najmniejszych bankach, ale z drugiej strony porównując go do większych instytucji – będzie dość ciekawe. Klienci Banku Millennium powinni jednak pamiętać, że zamiast Lokaty MilleOkazja, można założyć lokatę przez kanał internetowy. Są one korzystniej oprocentowane.

Michał „Amra” Macierzyński, PRnews.pl