Prowizje równie ważne jak odsetki
Nigdy nie zaciągajmy kredytu pod wpływem reklam eksponujących niskie oprocentowanie. Zawsze domagajmy się podania wszystkich opłat i całkowitego kosztu
Firmy pożyczkowe na ogół łagodniej niż banki oceniają zdolność klienta do spłacania długu. Nierzadko więc można tam pożyczyć nawet wtedy, gdy udokumentowane dochody są niskie. Banki stawiają wyższe wymagania. Ale jeśli już znają klienta (bo prowadzą jego konto) albo prześwietlą go i stwierdzą, że jest wiarygodny, z reguły proponują lepsze warunki finansowe.
Po kredyt gotówkowy w pierwszej kolejności należy więc zgłosić się do banku, w którym mamy konto osobiste. Stali klienci często płacą niższe prowizje lub odsetki. Na przykład Deutsche Bank od posiadaczy konta DB Fokus pobiera prowizję niższą o 25 pkt proc.
Nie ufaj reklamie
Klienci bardzo często wybierają kredyty najszerzej reklamowane. A w reklamach zwykle podawane jest niskie oprocentowanie nominalne. Nie wspomina się natomiast o pozostałych kosztach: prowizjach, opłatach przygotowawczych, obowiązkowych ubezpieczeniach. Na przykład dobre wrażenie robią oferty Lukas Banku czy Dominet Banku. Oprocentowanie nominalne kredytów zaczyna się tam od 7,5 proc. (Lukas) i od 8,9 proc. (Dominet). Ale w obu ofertach klient musi zapłacić za obowiązkowe ubezpieczenie. Według wyliczeń firmy doradczej Expander, jeśli pożycza się 8 tys. zł na rok, za polisę na życie i od utraty pracy w Dominet Banku zapłaci się łącznie 374,8 zł, a w Lukas Banku 312 zł. Poza okresem promocji prowizje w tych bankach są wysokie. W rezultacie rzeczywiste oprocentowanie kredytu sięga 30 proc.
Ubezpieczenie jest też wymagane w innych bankach: Polbanku, Banku Pocztowym, Volkswagen Bank direct (tu obowiązkowe jest ubezpieczenie od spłaty kredytu). Millennium pobiera składkę ubezpieczeniową z góry (0,2083 proc. całego kredytu). Są to na pewno istotne koszty.
Uwaga na wysokie prowizje
Duży wpływ na koszty ma również prowizja. Często bardziej opłaca się kredyt z niską prowizją i większym oprocentowaniem niż odwrotnie. Prowizję płacimy bowiem od całej kwoty kredytu, a odsetki – przy ratach malejących – od kwoty zmniejszającej się co miesiąc.
Według ustawy o kredycie konsumenckim maksymalne oprocentowanie kredytu nie może przekroczyć czterokrotności stawki dla kredytu lombardowego NBP, czyli obecnie 24 proc. Natomiast łączne prowizje za udzielenie kredytu nie powinny być większe niż 5 proc. Limit ten nie obejmuje kosztów ubezpieczeń.
Z naszych informacji wynika, że dobre oferty kredytowe mają: Podkarpacki Bank Spółdzielczy, ING Bank, Kredyt Bank, PKO BP, Bank BGŻ. Klienci, którzy mają w tych instytucjach konta osobiste, w zasadzie nie muszą studiować innych propozycji.
W dużo gorszej sytuacji są ci, którzy nie założyli rachunku w żadnym banku, niewiele zarabiają, nie mają stałej pracy. Jest bardzo prawdopodobne, że bank nie udzieli im pożyczki, bo uzna, że nie mają zdolności kredytowej. Tacy klienci trafiają na przykład do firmy Provident, która jest mniej rygorystyczna. Ale za to łączne koszty udzielonego przez nią kredytu są dużo wyższe niż w banku.
Osoby z dobrą zdolnością kredytową również przez Provident są lepiej traktowane. Dla nich firma przygotowała ofertę zbliżoną do bankowej. Są to pożyczki Rapida (udzielane tylko przez Internet) oraz Mandarynka.
Masz prawo do informacji
Klienci odprawieni z kwitkiem z banku trafiają też do firm, które wykorzystują ich słabą orientację w usługach finansowych.
– Trzeba uważać na firmy, które żądają wysokiej opłaty przygotowawczej, zanim przedstawią klientowi umowę – ostrzega Roman Jarząbek, dyrektor delegatury UOKiK w Gdańsku. Taka opłata może wynosić maksymalnie 5 proc. całej pożyczki. Nie jest klientowi zwracana, jeśli ostatecznie nie zdecyduje się on na zawarcie umowy. Tak było w skontrolowanej przez UOKiK Polskiej Korporacji Finansowej Skarbiec. Konsument mógł zapożyczyć się na bardzo wysoką kwotę, ale była ona wypłacana w transzach po 5 tys. zł. Przekazanie każdej następnej transzy było uzależnione od spłaty poprzedniej. Natomiast 5-proc. opłatę należało uiścić natychmiast. Takie działanie miało charakter bezprawnego już systemu argentyńskiego.
W województwie poznańskim UOKiK miał zastrzeżenia do dwóch firm: Kredyt Express Hawryluk oraz Konsorcjum Biznesowe Euro Inwest z siedzibą w Kórniku. Obie dostosowały się już do zaleceń urzędu i zmieniły wzorce umów. Brakowało w nich podstawowych informacji o kosztach pożyczki (m.in. do całkowitych kosztów nie wliczono opłaty przygotowawczej, co jest niezgodne z ustawą o kredycie konsumenckim). W umowie nie było też dokładnie określonych zabezpieczeń, a więc firma mogła je ustalać dowolnie.
Kinga Żelazek, Rzeczpospolita