Przed świętami banki zwodzą nas reklamami

Kredyt w godzinę, gotówka za kwadrans, pieniądze od zaraz. Bankowcy przed świętami nie szczędzą pieniędzy na reklamowanie szybkich kredytów. Niektórym reklamom przygląda się już Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumenta.

Kredyty gotówkowe to w tym roku istny hit. Przez pierwsze trzy kwartały pożyczyliśmy ponad 6 mld zł. To więcej niż przez cały ubiegły rok. Prawdziwy wyścig instytucji finansowych do naszych kieszeni przyniosła jednak dopiero świąteczna gorączka zakupów. Bankowcy chcą nam pożyczyć na święta rekordowo dużo pieniędzy. Nieoficjalne szacunki mówią o 2-3 mld zł!

Reklamy szybkich kredytów czają się na każdym rogu. We wszystkich bankowcy podkreślają łatwość otrzymania pieniędzy. Niewygórowane warunki i brak poręczycieli to już standard, więc instytucje finansowe obiecują klientom wypłatę pieniędzy niemal natychmiast. Np. Lukas Bank na stronach internetowych obiecuje „kredyt gotówkowy w 15 minut”, a SKOK Stefczyka – wypłatę pieniędzy w godzinę.

Niektórym bankom agresywnie reklamującym swe usługi przed świętami przygląda się już Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumenta. – Prowadzimy postępowanie wyjaśniające w sprawie reklam Eurobanku obiecujących błyskawiczne pożyczki, do których uruchomienia wystarczy rzekomo tylko dowód osobisty – przyznaje Wioletta Piłka z Departamentu Polityki Konsumenckiej UOKiK.

Chodzi o „Kredyt na dowód”, który Eurobank ostro reklamował w telewizji przez ostatnich kilka tygodni. „A teraz sprawdzamy, czy dowód jest w kieszonce. Im bardziej sprawdzamy, tym bardziej wiemy, że on tam jest” – przemawia sympatyczny pan w spocie reklamowym. Wystarczy przyjść do banku z dowodem osobistym, by zaraz opuścić go z gotówką w kieszeni.

Zdaniem UOKiK taki przekaz może wprowadzać klientów w błąd. Choć bowiem z „Kredytem na dowód” nie wiążą się żadne formalności (nie trzeba przynosić nawet zaświadczenia o dochodach), to z oferty mogą skorzystać tylko sprawdzeni klienci Eurobanku, a nie każdy, kto obejrzy reklamę. Alina Stahl, rzeczniczka Eurobanku, nie chce komentować sprawy. – Mamy czas do 27 grudnia na wysłanie do UOKiK odpowiedzi – mówi.

UOKiK tymczasem nie wyklucza poszerzenia postępowania o inne banki, które wprowadzają klientów w błąd nierealnymi obietnicami. Bo w większości banków nie tylko kredytu w godzinę dostać nie można, ale nawet samo wypełnianie potrzebnych dokumentów – wniosku kredytowego, umowy, weksli – trwa dłużej. A gdzie czas na sprawdzenie kredytobiorcy w Biurze Informacji Kredytowej i ocenę jego wniosku?

Pracownicy instytucji finansowych patrzą na sprawę inaczej. – Naprawdę może pan dostać pieniądze w ciągu kwadransa! – przekonuje nas pani w infolinii Lukas Banku. – Jeśli przyniesie pan do oddziału wszystkie wymagane dokumenty i zaświadczenie o zarobkach, a wcześniej przez telefon uzyska pan wstępną decyzję kredytową, to w banku nie spędzi pan dużo czasu – dodaje pracownica Lukasa.

Podobnie bronią się pracownicy SKOK Stefczyka, która obiecuje kredyt w godzinę. – W tym czasie centrala podejmuje decyzję kredytową. Ale wcześniej trzeba wypełnić wniosek, a my musimy skontaktować się z pańskim pracodawcą, żeby potwierdzić dane z zaświadczenia o zarobkach – wyjaśnia pracownica jednego z warszawskich oddziałów Stefczyka. – Pieniądze uruchamiane są tego samego dnia – dodaje.

Maciej Kossowski z firmy brokerskiej Expander nie ma złudzeń, że bankowcy przestaną uciekać się do manipulacji, reklamując szybkie pożyczki. – Większość klientów na takie kredyty zwraca uwagę właśnie na możliwość uzyskania pieniędzy natychmiast. Oprocentowanie i warunki spłaty są dla nich dużo mniej istotne. Banki będą więc podkreślać, że pieniądze można wziąć od zaraz – mówi Kossowski.

Zwłaszcza że szybkie kredyty są dla nich kurą znoszącą złote jajka. Oprocentowanie razem z prowizją rzadko spada poniżej 15-20 proc. w skali roku. Dobra kondycja gospodarki sprawia zaś, że ryzyko niespłacenia kredytu przez klienta jest wyjątkowo niskie. Szybkimi pożyczkami bankowcy odbijają sobie kiepskie zainteresowanie kredytami dla przedsiębiorstw i spadające marże w kredytach hipotecznych.

Maciej Samcik, Gazeta Wyborcza

Opcje dostępności

Wysoki kontrast
Czytaj stronę
Kliknij aby czytać
Podświetlenie linków
TT
Duży Tekst
Odstępy między tekstami
Zatrzymaj animacje
Ukryj obrazy
Df
Przyjazny dla dysleksji
Kursor
Struktura strony