Recenzje produktów finansowych (10)
Expander ocenia produkty finansowe w skali od 1 do 5
Superfund Trend ****
Superfund to jedyny w Polsce otwarty fundusz typu hedge, a więc w uproszczeniu taki, który może zarabiać także w czasie bessy na giełdzie. Superfund inwestuje środki w tytuły uczestnictwa luksemburskich funduszy hedge oferowanych przez jego spółkę matkę. Do niedawna był dostępny tylko dla inwestorów dysponujących kwotą powyżej 40 tys. euro. Teraz udało się obejść to ograniczenie. Stworzony został fundusz podstawowy, który inwestuje bezpośrednio w zagraniczne fundusze hedge – odwzorowuje strategię B (jest to strategia średniego ryzyka; oprócz niej są jeszcze A i C). Do niego dołączono fundusz powiązany, który inwestuje tylko w jednostki funduszu podstawowego.
Co daje taka piętrowa konstrukcja? Fundusz powiązany jest osobą prawną, więc nie dotyczy go zasada, że wpłata musi przekraczać 40 tys. euro. W efekcie mogą być przyjmowane wpłaty znacznie niższe – teraz wystarczy 5000 zł (lub równowartość w euro), a nawet 100 zł (albo 100 euro) miesięcznie w ramach programu systematycznego inwestowania (PSI).
Przy wpłacie jednorazowej prowizja wynosi 4,5 proc., a wycofując środki w pierwszym roku, zapłacimy 2 proc. W trzyletnim programie systematycznego inwestowania płaci się 2 proc. prowizji, a w pięcioletnim – 1,5 proc. Zerwanie planu przed terminem kosztuje 4,5 proc. Opłata za zarządzanie – i przy wpłacie jednorazowej, i przy systematycznych – wynosi 1,5 proc. w skali roku. Mamy więc fundusz hedge dostępny praktycznie dla każdego. Nie jest to jednak produkt prosty. Można go zaliczyć do kategorii funduszy managedfutures – inwestuje w kontrakty terminowe na bardzo wielu rynkach (akcje, surowce, towary rolne, waluty itp.). Bieżącym zarządzaniem zajmuje się system komputerowy, który podejmuje decyzje na podstawie analizy technicznej. Polski zarządzający w praktyce zajmuje się wyłącznie przekazywaniem środków do zagranicznych funduszy Superfund oraz zabezpiecza polskich inwestorów przed ryzykiem kursowym, które pojawia się zawsze, gdy inwestuje się za granicą.
W przypadku kontraktów terminowych standardem jest dźwignia finansowa – wpłaca się relatywnie niewielki depozyt, który pozwala partycypować w zmianach ceny instrumentu wartego kilka razy więcej. Superfund również stosuje dźwignię. Natomiast w kontrakty inwestowana jest tylko część środków (20 – 30 proc.) i w efekcie przeciętna dźwignia wynosi 200 – 300 proc. Fundusze hedge najlepiej radzą sobie, gdy na rynku widoczna jest wyraźna tendencja – paradoksalnie lepiej, jeśli jest to tendencja spadkowa. Na razie wyniki Superfund oferowanego w Polsce nie zachwycają. Od 13 grudnia 2005 roku w strategii A można było zarobić 2,6 proc., w strategii B (dostępnej dla podanych wcześniej mniejszych kwot) – 8,6 proc., a w strategii C – 4,9 proc. Wyniki były bardzo zmienne. Zagraniczne fundusze Superfund przynoszą lepsze zyski. Zamknięty już fundusz SuperfundGCTUSD, który stosuje strategię B, od momentu powstania (styczeń 2000 r.) zarobił prawie 324 proc. Co ciekawe, w 2000 r., kiedy na giełdach pękła internetowa bańka, fundusz zarobił 40 proc.; jego wyniki są więc niezależne od bieżącej sytuacji na giełdzie. Może się okazać, że w czasie bessy, która w Polsce może wkrótce nadejść, Superfund będzie dla drobnych inwestorów jedną z niewielu szans na osiągnięcie dodatniej stopy zwrotu, wyższej niż uzyskiwana przez fundusze pieniężne.
Mimo słabych jak dotąd wyników za potencjał i koncepcję dajemy Superfund cztery gwiazdki. Zastrzegamy jednocześnie, że mimo dużej dostępności nie jest to produkt dla każdego. Przede wszystkim środki powinny być ulokowane na długi okres i nie mogą to być wszystkie oszczędności.
Karty kredytowe Eurobanku ****
Eurobank, specjalizujący się w usługach dla mniej zamożnych klientów, wprowadził do oferty płaskie karty kredytowe: Visa Classic i Visa Gold. Druga karta ma rzeczywiście kolor złoty, choć formalnie nie jest złotą kartą organizacji Visa. Za VisęClassic płaci się 15 zł rocznie, a za Gold 50 zł.
Do końca roku opłaty za wydanie karty oraz pierwszy rok używania nie są pobierane. Dodatkowych kosztów nie ma. Jeśli klient chce, może wykupić ubezpieczenie na wypadek śmierci lub trwałej niezdolności do pracy (wtedy towarzystwo spłaca zadłużenie klienta na karcie); polisa taka kosztuje 0,25 proc. salda zadłużenia na koniec okresu rozliczeniowego. Za takie samo ubezpieczenie z dodatkową ochroną na wypadek bezrobocia klient zapłaci 0,36 proc.
Dużą zaletą kart Eurobanku jest także niskie oprocentowanie kredytu. W przypadku transakcji bezgotówkowych odsetki wynoszą 15,9 proc., a gotówkowych 19,9 proc. Należą do najniższych na rynku, a w segmencie mniej zamożnych klientów są zdecydowanie najniższe. Okres bezodsetkowy dla kart Eurobanku to 52 dni. Bank zachęca klientów do pobierania kartą gotówki. Dlatego prowizja za skorzystanie z bankomatu wynosi tylko 1 zł. Dotyczy to zarówno urządzeń Eurobanku, jak i wszystkich innych w Polsce. Za granicą płaci się dużo – 3 proc. podejmowanej kwoty, nie mniej niż 9,95 zł.
Aby otrzymać kartę Classic, trzeba mieć miesięczne dochody w wysokości co najmniej 600 zł netto. Natomiast karta złota jest wydawana tym, którzy zarabiają minimum 1000 zł netto. Jest to więc obecnie najłatwiej dostępna złota karta, choć tak naprawdę nie jest to prawdziwy Gold.
Oferta Eurobanku to zupełnie nowa jakość na rynku kart dla najmniej zarabiających. Za 15 zł rocznie można było dotychczas korzystać tylko z nielicznych kart wydawanych przez hipermarkety. Oprocentowanie wynoszące 15,9 proc. jest o 6 pkt proc. niższe w porównaniu z kartami Cetelemu, Dominet Banku czy Lukasa. Jest także korzystniejsze niż oferowane przez Polbank (o 2 pkt proc.).
Karty kredytowe Eurobanku otrzymują od nas cztery gwiazdki.
Paweł Majtkowski, Maciej Kossowski