Reklamowe boje ubezpieczycieli

Jeszcze do niedawna towarzystwa ubezpieczeniowe mogły w telewizyjnych spotach obiecywać klientom złote góry. Eldorado powoli się kończy

„Najtańsze OC i AC na rynku” – kusił kierowców w reklamach niemiecki Allianz. AXA obiecywała OC tańsze o 300 zł niż u konkurencji. mBank też gwarantował w reklamach najniższe ceny na rynku: „Jeśli otrzymasz propozycję zakupu tańszego ubezpieczenia – zgłoś to do nas. Zwrócimy ci wtedy różnicę ceny”.

Ale czas fantastycznych obietnic się kończy. Pierwszy do Komisji Etyki Reklamy trafił Allianz. Poskarżyła się na niego osoba, która znalazła tańszą ofertę od rzekomo najtańszej w Allianz. Towarzystwo tłumaczyło, że z jego badań wynikało, że dla osób mieszkających w określonych miastach i będących w określonym wieku są najtańsi, więc hasło reklamowe nie było bezpodstawne. Komisji to nie przekonało i nakazała wycofać reklamę.

Jeszcze do niedawna klienci ubezpieczycieli, którzy dali się nabrać na reklamowe triki, nie mogli zdziałać wiele. Mogli poskarżyć się do rzecznika ubezpieczonych, ale ten mógł jedynie prosić ubezpieczyciela o wyjaśnienia. A potem odsyłał klienta do sądu.

Teraz klienci ubezpieczycieli mogą się zwrócić do Komisji Nadzoru Finansowego. Jako pierwszy pod lupą KNF znalazł się Liberty Direct. W telewizyjnych spotach i na billboardach kusił, że decyzja o wypłacie odszkodowania z autocasco nastąpi w 10 dni. Przemilczał, że nie dotyczy to wszystkich i jest możliwe pod pewnymi warunkami. Ubezpieczyciel tłumaczył, że w reklamach zachęcał jedynie do kontaktu ze swoim biurem obsługi klienta, gdzie klientom wyjaśniono by wątpliwości.

Więcej na ten temat w „Gazecie Wyborczej”.