Rekordowy rok dla kart kredytowych?
To może być rekordowy rok dla kart kredytowych. W tym roku bankowcy chcą włożyć nam do kieszeni co najmniej milion nowych kredytówek!
Banki zaczynają właśnie wiosenną ofensywę promującą plastikowe pieniądze. Eurobank do telewizyjnych reklam kart kredytowych zaangażował aktorów Krystynę Jandę, Danutę Stenkę i Tomasza Kota. PKO BP liczy na piłkarskich kibiców, promując w telewizyjnych spotach kartę Visa wydawaną wspólnie z UEFA (można wygrać bilet na finałowy mecz Ligi Mistrzów). A Dominet Bank reklamuje w telewizji karty kredytowe wydawane wspólnie z polskimi klubami piłkarskimi.
Z informacji „Gazety” i portalu Bankier.pl wynika, że po pierwszych trzech miesiącach roku bankowcom udało się włożyć nam do kieszeni przynajmniej ćwierć miliona nowych kart.
GE Money chwali się, że od stycznia do marca wydał aż 65 tys. nowych plastików. W Lukas Banku mówią o 55 tys. kart. Po ponad 40 tys. nowych kart włożyły do kieszeni swoich klientów Kredyt Bank oraz Bank Millennium.
Według Małgorzaty O’Shaughnessy, szefowej polskiego oddziału Visy (największa organizacja zrzeszająca banki wystawców kart), na koniec 2007 r. w kieszeniach Polaków będzie już 8-9 mln kredytówek. Michał Macierzyński z portalu Bankier.pl nie wyklucza przekroczenia magicznej bariery 10 mln kart.
Kredytówka w hipermarkecie i na stadionie
Dziś w portfelach Polaków jest ok. 6,6 mln kart kredytowych pozwalających płacić za zakupy pieniędzmi pożyczonymi od banku. Wciąż daleko im do popularności zwykłych kart debetowych dodawanych przez banki do kont osobistych i służących głównie do wypłacania pieniędzy z bankomatów (tych mamy w portfelach blisko 15 mln).
Jednak w ciągu dwóch ostatnich lat liczba kart kredytowych w naszych portfelach się potroiła – jeszcze na koniec 2004 r. było ich ledwie 2 mln.
Największe triumfy niezmiennie święcą banki, które masowo oferują karty milionom posiadaczy kont osobistych. Np. PKO BP wydał do tej pory prawie 950 tys. kart kredytowych. Już co piąty posiadacz konta osobistego obok zwykłej karty debetowej ma w portfelu kartę kredytową tego banku. Najczęściej jest to prosta karta z niskim limitem wydatków – tysiąc lub dwa tysiące złotych.
Banki szukają też klientów w hipermarketach – to dzięki wydawaniu kart w punktach sprzedaży kredytów ratalnych swoją karcianą potęgę zbudował Lukas Bank.
Taka strategia największych banków sprawiła, że kredytówki straciły miano elitarnego produktu finansowego, którym cieszyły się jeszcze kilka lat temu, gdy bez 2 tys. zł miesięcznej pensji nie było po co wchodzić do banku. Dziś niektóre karty kredytowe oferowane są już nawet studentom i osobom z dochodami rzędu 400-500 zł.
Karciane eldorado banków
Ta ofensywa nie dziwi, bo karta kredytowa to dla banków świetna okazja do zarobku. Ten, kto ma ją w kieszeni, chętniej się zadłuża. Banki zarabiają nie tylko na odsetkach od kredytu, ale i na prowizjach pobieranych od klientów i sklepów.
Im częściej używamy kart, płacąc za zakupy, tym rzadziej wyciągamy gotówkę z bankomatów. A obsługa bankomatów (ochrona, serwis, transport i napełnianie ich gotówką) kosztuje banki kilkaset milionów złotych rocznie.
Liczba kart kredytowych w naszych portfelach rośnie, tak samo jak wartość zakupów, za które płacimy kawałkami plastiku. Według danych NBP w 2006 r. za pomocą kart kredytowych wydaliśmy 27 mld zł. Ale wciąż dwie na trzy karciane transakcje w Polsce to wypłaty z bankomatu (na Zachodzie – tylko 30 proc.).
Żeby plastik nie zalegał w portfelach
Ale to, że klient banku włoży do portfela kredytówkę, wcale nie znaczy, że będzie jej często używał. Zwłaszcza jeśli przez lata przyzwyczaił się do używania gotówki. – Nawet połowa kart wydanych przez takie banki jak Lukas czy GE Money to karty, które ani razu nie zostały użyte przez klienta – szacuje Michał Macierzyński z Bankiera.pl
Zadłużenie Polaków na kartach kredytowych – ok. 6 mld zł – rośnie znacznie wolniej niż liczba wydanych kart. Wciąż więcej jesteśmy winni bankom z powodu zaciągniętych kredytów ratalnych (12 mld zł) czy pożyczek związanych z kontami osobistymi (10 mld zł).
Banki zachęcają klientów do używania kart w sklepach kijem (kary za niewystarczającą liczbę transakcji w miesiącu) i marchewką (np. anulowanie opłaty za wydanie karty po przekroczeniu określonej wartości transakcji).
Ale z szacunków organizacji MasterCard zrzeszającej banki wydawców kart wynika, że za trzy lata Polacy dwukrotnie częściej będą płacili kartami niż obecnie. – Marzeniem bankowców jest to, by karty kredytowe zastąpiły płatności gotówkowe – mówi Tomasz Marszałł z firmy doradztwa finansowego Xelion. Bo, jak wyliczyła organizacja Visa, koszt przewożenia, magazynowania, zabezpieczenia, przeliczenia gotówki i obsługi transakcji gotówkowych wynosi w Polsce ok. 10 mld zł rocznie!
Ewa Bobowska, Maciej Samcik, Gazeta Wyborcza