Są chętni na drugi filar
Najnowszy projekt Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej przewiduje, że emerytury z drugiego filara, zamiast niezależnych instytucji, będzie wypłacał ZUS. Burzy to podstawy rozpoczętej w 1999 roku reformy emerytalnej. Jest też próbą zamachu na pieniądze milionów Polaków.
Już za 2 lata zostaną wypłacone pierwsze emerytury z tzw. drugiego filara emerytalnego. Są to emerytury z pieniędzy, które od początku reformy, zamiast do ZUS trafiają do Otwartych Funduszy Emerytalnych. W OFE obecnie są zgromadzone środki o wartości ponad 110 mld złotych, należące do 12 milionów Polaków. Na rynku funkcjonuje 15 konkurujących ze sobą funduszy, najlepszy z nich w ciągu 3 lat (na koniec września 2006) uzyskał stopę zwrotu na poziomie 50 proc., a najsłabszy zarobił niespełna 40 proc.
W 1999 roku nie dokończono jednak reformy i pozostawiono do decyzji w przyszłości kwestię ostatecznego sposobu wypłaty świadczeń z drugiego filara. Każdy Polak po przejściu na emeryturę otrzyma niską podstawową emeryturę z ZUS (tzw. pierwszy filar) oraz dodatkową emeryturę z drugiego filara wynikającą ze składek. W założeniach reformy emeryturę z drugiego filara miały wypłacać Zakłady Ubezpieczeń Emerytalnych, będące konkurującymi ze sobą podmiotami komercyjnymi (podobnie jak dzisiejsze OFE). Konkurencja na rynku wypłaty świadczeń miała przynieść emerytom lepsze zarządzanie zgromadzonymi przez nich środkami, a co za tym idzie wyższe emerytury.
Informacje o przygotowanych przez resort pracy założeniach ustawy regulującej kwestie wypłaty świadczeń z drugiego filara są jednak bardzo niepokojące. Wynika z nich, że rząd chce, by wypłatami zajmował się ZUS. A wszyscy wiemy jak bardzo nieefektywną jest on instytucją. O efektywności rozwiązań zapewniających konkurencję świadczy właśnie przykład OFE. Instytucje to całkiem dobrze sobie radzą, pomnażając pieniądze przyszłych emerytów.
Mimo dość sztywnych ograniczeń ustawowych wyniki inwestycyjne OFE są zróżnicowane – fundusze muszą walczyć o względy przyszłym emerytów. OFE wpłynęły niezmiernie pozytywnie na rozwój polskiego rynku kapitałowego. Jednocześnie system emerytalny zapewnia pełne bezpieczeństwo zgromadzonych w OFE środków.
Podobny, konkurencyjny ale dobrze zabezpieczony system mógłby funkcjonować w zakresie wypłat emerytur. Towarzystwa ubezpieczeniowe twierdzą, że to one dysponują odpowiednią wiedzą i potencjałem technicznym, by realizować wypłaty. Są jednak eksperci, którzy oceniają że wypłacaniem środków mogłyby zajmować się same OFE. Można by wówczas uniknąć dodatkowych kosztów. Najgorszym rozwiązaniem jest przejęcie całego procesu przez ZUS.
Zarządzanie pieniędzmi przez ZUS niesie ze sobą ryzyko polityczne. W przeszłości wielokrotnie przedstawiciele różnych partii chcieli zawładnąć pieniędzmi zgromadzonymi przez Polaków w funduszach emerytalnych – np. skierować je na finansowanie określonych inwestycji. Choć poprzednie próby były nieudane, to ta niestety może okazać się skuteczna. A skutki tej decyzji w perspektywie kilkudziesięciu lat odczują wszyscy. Najwięcej stracą na tym najmniej zarabiający Polacy, dla których każde 50 zł miesięcznej emerytury może stanowić „być albo nie być”.
Dlaczego ZUS nie powinien wypłacać emerytur?
Paweł Majtkowski, Expander
Przekazanie setek miliardów złotych jednej instytucji państwowej jest bardzo ryzykowne. Nawet jeśli przyjmiemy założenie, że ZUS poradzi sobie operacyjnie z wypłatami i nie dojdzie do żadnych prób półlegalnego sięgnięcia po te środki to i tak państwo ma sporo metod, by sfinansować swoje bieżące potrzeby kosztem emerytów. Wystarczy że ZUS kupi na przykład specjalne obligacje, które nie będą realnie wyceniane przez rynek, a więc mogą mieć niższą rentowność. Byłaby to więc forma taniej pożyczki od przyszłych emerytów udzielanej bez ich specjalnej zgody. Trudno też oczekiwać, że opłata jaką obarczone będą środki przekazywane z OFE do instytucji realizującej wypłaty będzie niska jeśli środki mają trafić do państwowej kieszeni a nie do komercyjnych firm. W projekcie ustawy o zakładach emerytalnych była mowa aż o 7 procentach.
Oczywiście zarządzanie środkami, które mają być na bieżąco wypłacane musi być znacznie bardziej konserwatywne niż obecnie robią to OFE. Jednak, zdaniem Macieja Rogali z firmy PPE Konsultanci, nawet w trakcie wypłaty można dopuścić udział akcji w portfelu na poziomie 10-15 proc. Trudno oczekiwać, by ZUS był zainteresowany taką bardziej aktywną i wymagającą sporych kompetencji strategią. Konkurujące ze sobą zakłady emerytalne, oczywiście o ile przepisy im na to pozwolą, mogłyby się natomiast różnić pod względem podejmowanego ryzyka inwestycyjnego.
Jak się zabezpieczyć przed głodową emeryturą?
Maciej Kossowski, Expander
Dwa filary to za mało. Widać to bardzo wyraźnie dopiero wówczas, gdy policzymy ile zebralibyśmy na emeryturę samodzielnie inwestując to co obowiązkowo trafia do OFE i ZUS. Szczególnie ta druga instytucja jest mało efektywna jeśli chodzi o pomnażanie pieniędzy. Właściwie trudno mówić o pomnażaniu. Dlatego w przypadku ZUS nazywa się to indeksacją i oznacza roczne „oprocentowanie” mniej więcej na poziomie lokaty bankowej. OFE mają już znacznie więcej wspólnego z sensowym inwestowaniem jednak również nie jest to idealne rozwiązanie. Fundusze emerytalne inwestują w akcje tylko ok. 30 proc. naszych składek. Za resztę współfinansują wydatki budżetowe kupując obligacje skarbu państwa.
Można argumentować, że OFE skonstruowano właśnie tak, by były odpowiednie dla wszystkich – także dla osób, którym do emerytury zostało niewiele czasu i w związku z tym nie mogą podejmować wyższego ryzyka. Tymczasem obowiązek oszczędzania w otwartych funduszach emerytalnych dotyczy tylko osób urodzonych po 31 grudnia 1968 roku, który do emerytury zostało sporo lat. Spokojnie można więc było pozwolić OFE na bardziej agresywne i w dłuższej perspektywie zyskowne inwestowanie naszych składek.
W tej chwili OFE nie są niczym innym jak funduszami stabilnego wzrostu, o niskich kosztach zarządzania, lecz bardzo wysokich prowizjach. Do końca 2010 roku od fundusze te mogą pobierać 7% od każdej składki, a potem poziom opłat ma stopniowo spadać aż do 3,5%. Stopy zwrotu OFE rzeczywiście wyglądają atrakcyjnie w zestawieniu z funduszami o podobnej strukturze aktywów. W porównaniach tych nie uwzględnia się jednak wspomnianych wysokich opłat od składek trafiających do funduszy emerytalnych.
Tymczasem oszczędzając samodzielnie bez problemu znajdziemy np. Indywidualne Konto Emerytalne oparte na funduszu akcji w ramach którego od początku nie będzie żadnych prowizji. Skoro jednak dwa filary są obowiązkowe nie pozostaje nam nic innego jak we własnym zakresie oszczędzać na emeryturę. Jak pokazują nasze obliczenia, przy wieloletnim horyzoncie inwestycyjnym można bardzo niewielkim nakładem środków uzupełnić emerytalny ubytek dochodów.
Im dłużej zwlekamy z rozpoczęciem inwestowanie tym większe wyrzeczenia będą konieczne. Inwestując samodzielnie powinniśmy skorygować „błędy” dwóch pierwszych filarów i przyjąć maksymalnie agresywną i w długiej perspektywie najbardziej zyskowną strategię.