Smutni panowie pod drzwiami kredytobiorcy

Kredytobiorca powinien spłacać zaciągnięte zobowiązania, ale czasami może mieć z tym kłopoty. Czy musi wtedy żyć w strachu, że pewnego dnia do jego drzwi zapuka dwóch smutnych panów i będzie się domagało oddania długu, bowiem bank sprzedał wierzytelność specjalistom od egzekucji? Może tak się zdarzyć, ale tylko pod pewnymi warunkami i przy zachowaniu należnych klientom banków praw.

Problem zlecania przez banki windykacji długów firmom zewnętrznym wywołuje liczne kontrowersje. Zdaniem niektórych prawników, w świetle obowiązującego prawa, w ogóle nie można stosować takiego outsourcingu, bowiem godzi on w przepisy o tajemnicy bankowej. Inni z kolei uważają, że do firm windykacyjnych należy stosować przepisy dotyczące pośrednictwa kredytowego, dopuszczające pod pewnymi warunkami ujawnienie tajemnicy bankowej podmiotowi niebankowemu. Ten punkt widzenia podziela Narodowy Bank Polski, formułując jednak warunki, w jakich musi się to odbywać.

Prawa i obowiązki

Po pierwsze, bank nie może handlować długami za plecami dłużnika. Jeżeli wyczerpią się możliwości restrukturyzacji zadłużenia i bank straci nadzieję na konstruktywne porozumienie z dłużnikiem, może zlecić windykację specjalistycznej firmie – pod warunkiem, że dłużnik zostanie o tym oficjalnie poinformowany i na piśmie wskazana zostanie konkretna firma, upoważniona do ściągnięcia długu.

Po drugie, wynajęta przez bank firma windykacyjna, choć nie jest bankiem, jest zobowiązana do zachowania tajemnicy bankowej – nie może więc ujawniać nikomu danych osobowych dłużnika, ani innych szczegółów związanych z windykowaną należnością.

Po trzecie, opracowywana obecnie nowelizacja Prawa bankowego, która najprawdopodobniej wejdzie w życie w przyszłym roku, przewiduje objęcie takich działań ścisłą kontrolą nadzoru bankowego. Nadzór będzie wtedy nie tylko informowany o zawarciu przez bank umowy z firmą windykacyjną, ale będzie mógł ingerować w treść takich umów i sprawdzał ich realizację.

Niewykluczone też że gdy wejdzie w życie znowelizowane Prawo bankowe, w umowach kredytowych pojawi się specjalny paragraf, zawierający informację o sposobie ewentualnej windykacji zadłużenia – ze wskazaniem firmy, która będzie do tego upoważniona. Wtedy bank, w razie kłopotów kredytobiorcy, już nie będzie musiał ponownie informować go o sposobie windykacji.

Zmiany na rynku windykacji

Dlaczego banki zlecają odzyskiwanie długów zewnętrznym firmom, a nie chcą robić tego same? Odpowiedź jest prosta: czasami jest to bardziej opłacalne niż rozbudowywanie własnych działów windykacji. Jest to zresztą część szerszej tendencji, polegającej na outsourcingu pewnych usług (zlecaniu ich firmom zewnętrznym). Banki „pozbywają się” więc stopniowo usług związanych z ochroną, sprzątaniem, obsługą prawną, informatyczną itp. Dzięki temu mogą skoncentrować się wyłącznie na biznesie bankowym. Przygotowywane obecnie nowe regulacje prawne ułatwią ten proces, bowiem podmioty bez licencji bankowej będą mogły przejąć od banków prawie każdy rodzaj działalności – z wyjątkiem zarządzania bankiem i przeprowadzania audytu wewnętrznego.

Jednocześnie w ostatnich latach w kraju ukształtował się już całkiem dobrze rozwinięty rynek odzyskiwania należności i obrotu wierzytelnościami. Dotyczy jednak przede wszystkim długów podmiotów gospodarczych. Ale i to się zmienia – coraz śmielej firmy windykacyjne wkraczają na rynek bankowych kredytów konsumpcyjnych. W dość zgodnej opinii fachowców, rynek ten będzie rósł, bowiem kredyty nieregularne są nieodłącznym marginesem, który wprawdzie nie będzie się zwiększał, niemniej wartościowo wzrastał wraz z całym rynkiem kredytów konsumenckich. Żeby zaś zobrazować skalę problemu: według przybliżonych szacunków, kłopoty ze spłacaniem zaciągniętych zobowiązań ma obecnie około jednego miliony gospodarstw domowych.

Znamienne przy tym, że windykacją chętnie zajmują się firmy lub specjaliści, którzy działali na rynku pośrednictwa kredytowego. W tym kierunku swój profil działania zmieniła firma Best oraz ARS, a część fachowców, którzy odeszli z Lukasa założyła własną firmę windykacyjną. Dlaczego tak się dzieje? Pośrednictwo kredytowe wymaga bardzo dobrej oceny ryzyka i sprawnej windykacji – to niezbędny warunek utrzymania się na rynku. Stąd pośrednicy już tradycyjnie dobrze radzą sobie z odzyskiwaniem detalicznych należności.

Tajemnica musi być zachowana

Ważnym elementem w procesie windykacji bankowych należności jest kwestia tajemnicy bankowej, uregulowana bardzo restrykcyjnie w jednym z artykułów Prawa bankowego (art. 105). Należy zaznaczyć, że gwarantowana przez ten przepis ochrona danych osobowych klienta banku jest jeszcze bardziej rygorystyczna niż wynikałoby z postanowień samej ustawy o ochronie danych osobowych. Warto w tym miejscu przypomnieć pewne precedensowe rozstrzygnięcie Naczelnego Sądu Administracyjnego, choć dotyczy ono bardzo nietypowej i wątpliwej moralnie sytuacji.

Początkiem całej sprawy była pomyłka kasjerki w jednym z oddziałów Pekao SA, która zamiast wpłaty dokonanej przez klienta w wysokości 300 złotych, zaksięgowała wpłatę 3 tysięcy. Bank obciążył kasjerkę skutkami pomyłki, a ona, gdy klient nie chciał zwrócić różnicy, postanowiła wziąć sprawę windykacji we własne ręce. Wystąpiła z powództwem cywilnym przeciw niemu, przekazując jego dane kancelarii prawniczej. Klient poskarżył się wtedy Głównemu Inspektorowi Ochrony Danych Osobowych, że bank wykorzystał jego dane do celów innych niż służbowe. GIODO zaś, gdy bank udowodnił, że jego procedury wewnętrzne zabraniają pracownikom wykorzystywania danych klientów do celów innych niż służbowe – winą obciążył kasjerkę i zawiadomił prokuraturę. Ta z kolei umorzyła postępowanie, z powodu znikomej szkodliwości społecznej czynu. Klient jednak nie odpuścił i zaskarżył bank do NSA, argumentując, że i tak to właśnie bank – poprzez swojego pracownika – dopuścił się ujawnienia tajemnicy bankowej. NSA podzielił tę argumentację, dystansując się jednak od kwestii moralnych związanych z tą sprawą.

Ratować co się da

Widzimy więc, że kwestia ochrony danych osobowych przy windykacji ma kapitalne znaczenie i musi być jednoznacznie uregulowana – inaczej może dochodzić do paradoksalnych sytuacji. Przykład ten pokazuje też jak ważkim argumentem może być dla dłużnika nieopatrzne złamanie przepisów przez wierzyciela. To jednak wyjątek, bowiem z reguły słabszą stroną jest dłużnik, ale czy powinien się tylko bać?

Wraz z rozwojem całego rynku finansowego, stopniowo cywilizuje się rynek windykacji i obrotu wierzytelnościami. Po odsianiu przypadków ewidentnych oszustw kredytowych, które nadal niestety zdarzają się u nas zbyt często, sprawa restrukturyzacji nieregularnego zadłużenia indywidualnego klienta coraz bardziej zbliża się do europejskich standardów. A na czym one polegają? Bank, windykator i dłużnik muszą solidarnie podzielić się tym co możliwe do uratowania: sprzedając wierzytelności bank odzyskuje choć część swoich środków, windykator zarabia na swojej marży, a dłużnik może liczyć na korzystne dla siebie zrestrukturyzowanie długu.

Niezbędnym warunkiem tego „sielankowego” modelu jest jednak dobry rachunek ekonomiczny zrobiony przez bank, profesjonalizm postępowania windykatora i autentyczna chęć współpracy okazana przez dłużnika. Jest to możliwe i u nas, na co wskazuje coraz więcej przykładów. Tak czy inaczej, w przypadku kłopotów ze spłatą kredytu najgorszym wyjściem pozostaje „chowanie głowy w piasek”.

Witold Bieńkowski