Tagi:
Pod tym względem jesteśmy dużo nowocześniejsi niż Niemcy
W ostatnim czasie pojawiło się sporo danych, które sugerują, że Polacy coraz chętniej korzystają z nowoczesnych form płatności. Wg. NBP w IV kw. 2017 r. po raz pierwszy w historii wydaliśmy więcej zbliżeniowo niż poprzez tradycyjne płatności kartami. Jesteśmy jednym z światowych liderów pod tym względem i daleko w tyle zostawiamy np. Niemców. Zdaniem Expandera znacząco ułatwi nam to dalszy rozwój w zakresie nowoczesnych form płatności, które już zaczynają zastępować karty płatnicze.
W zakresie metod płacenia mamy obecnie bardzo ciekawą sytuację. Podczas gdy niektórzy wciąż nie są w stanie odzwyczaić się od gotówki, to inni pozbywają się już kart i płacą za pomocą smartfona. Jeszcze kilka lat temu w wielu sklepach można było zobaczyć karteczki z napisem np. „Płatność kartą od 20 zł” lub „Płatność tylko gotówką”. Obecnie zaczynają się pojawiać dokładnie odwrotne komunikaty mówiące „Płatność tylko bezgotówkowo”.
Historyczny wynik płatności zbliżeniowych
W IV kw. 2017 r. Polacy wykonali transakcje zbliżeniowe o wartości 36,7 mld zł. Po raz pierwszy w historii wydaliśmy w ten sposób więcej niż poprzez tradycyjne płatności kartami. Dla porównania w Niemczech w ubiegłym roku ich wartość była prawie 40-krotnie mniejsza* niż zwykłych płatności. Historyczny wynik w naszym kraju, to przede wszystkim efekt tego, że prawie wszystkie (95%) terminale płatnicze są przystosowane do realizowania płatności zbliżeniowych. Podobnie jest w przypadku kart – niemal 80% z nich pozwala na tego typu płatności.
Co ciekawe wciąż sporo osób płaci kartami zbliżeniowymi w tradycyjny sposób. Niektórzy błędnie sądzą, że gdy kwota płatności jest wyższa niż 50 zł, to trzeba wsunąć kartę do terminala. W rzeczywistości przy większej kwocie wystarczy kartę zbliżyć i później wprowadzić PIN na klawiaturze terminala. Na szczęście świadomość w tym zakresie rośnie.
Przyszłość to płatności zbliżeniowe bez karty
To, że mamy tak wiele terminali umożliwiających płacenie zbliżeniowe i otwartość Polaków na taką formę płatności z pewnością zaprocentuje w przyszłości. Kolejnym krokiem w rozwoju jest bowiem zbliżeniowe płacenie, ale bez użycia kart. Już teraz cześć banków umożliwia swoim klientom włączenie płatności za pomocą smartfona. Pojawiają się też różne gadżety, którymi można zapłacić zbliżeniowo jak na przykład zegarki czy rękawiczki. Wszystko wskazuje wiec na to, że już za chwilę portfel przestanie nam być potrzebny. Jeszcze w tym roku mają wejść bowiem w życie przepisy, które zwolnią kierowców z obowiązku wożenia ze sobą dowodu rejestracyjnego i prawa jazdy. Skoro gotówka i dokumenty nie będą nam już potrzebne, to i portfel stanie się zbędny.
Wartość transakcji BLIK-iem wzrosła aż o 70%
Na popularności zyskują również inne nowoczesne metody płatności. W drugiej połowie ubiegłego roku aż o 70% wzrosła wartość transakcji wykonanych za pomocą BLIKa. Zwykle nie płacimy nim jednak w tradycyjnych sklepach lecz w Internecie lub wykorzystujemy go do wypłaty gotówki z bankomatu. Coraz chętniej korzystamy też z ekspresowych przelewów. Wartość tych wykonanych w systemie Express Elixir w drugim półroczu 2017 r. wzrosła aż o 67% (w porównaniu z analogicznym okresem 2016 r.). W przypadku szybkich przelewów w systemie BlueCash wzrost wynosi 27%.
Na koniec dodajmy jednak, że udział gotówki w płatnościach w Polsce to ok. 60%**. Wciąż częściej płacimy więc gotówką niż kartami czy innymi metodami bezgotówkowymi. Co ciekawe jest to jednak jeden z lepszych wyników w Europie. Dla porównania w Niemczech, Austrii, Irlandii czy Włoszech jest to aż ok. 80%**. Wszystko wskazuje na to, że panowanie gotówki w naszym kraju już niedługo się skończy. Oczywiście nie znaczy to, że gotówka zupełnie zniknie. Po prostu będziemy jej używać znacznie rzadziej niż obecnie.
Jarosław Sadowski
Główny analityk Expander Advisors
Przelewy w euro będą tańsze
Komisja Europejska chce wprowadzić regulacje nakazujące bankom naliczanie znacznie niższych prowizji za zlecenia przelewów w euro. Zamiast płacić ok. 5 zł często będziemy mogli wykonywać je bezpłatnie. Komisja chce również, abyśmy byli lepiej informowani o kosztach przewalutowania w przypadku, gdy płacimy kartą w obcej walucie. Continue reading
Przełomowy moment dla płatności zbliżeniowych
Jeszcze kilka lat temu wiele osób na tyle obawiało się płatności zbliżeniowych, że nacinało swoje karty, aby tą funkcję wyłączyć. Sytuacja się jednak zmieniła. Z szacunków Expandera wynika, że właśnie dokonuje się historyczny moment, gdy wartość takich płatności zaczyna przewyższać te dokonywane w tradycyjny sposób. Nie jesteśmy jednak aż tak nowocześni jak może się to wydawać. Królową wciąż jest gotówka, ale jej panowanie skończy się za około 4 lata.
W pierwszej połowie tego roku wykonaliśmy płatności kartami na kwotę 122 mld zł. To aż o 19% więcej niż przed rokiem. Co ciekawe, coraz więcej jest tych dokonywanych zbliżeniowo. W II kwartale stanowiły one już 48,5% wartości. Wiele wskazuje na to, że właśnie mamy do czynienia z historyczną chwilą, gdy płatności zbliżeniowe pokonują te w tradycyjnej formie. Te ostatnie to nie tylko wsunięcie karty do terminala, ale również np. przeciągnięcie jej przez czytnik paska magnetycznego (coraz rzadsze) oraz płatność polegająca na podaniu numeru karty.
Dni kart płatniczych są policzone
Mimo, że coraz chętniej płacimy kartami, to prawdopodobnie za kilka lat zupełnie znikną one z naszego życia. Zastąpią je bowiem płatności zbliżeniowe dokonywane telefonami. Już teraz część banków umożliwia korzystanie z takiej technologii. Co ciekawe, bardzo prawdopodobne wydaje się, że w przyszłości możemy w ogólne przestać nosić portfele. Już niedługo w smartfonie, w wersji elektronicznej, znajda się bowiem nasze dokumenty (dowód osobisty, prawo jazdy, karta miejska, legitymacja studencka itp.). Pierwszy krok w tym kierunku już został dokonany. Pod koniec października Ministerstwo Cyfryzacji zaprezentowało aplikację mobilną „mObywatel”, która w przyszłości będzie zawierała w sobie nasze dokumenty. Obecnie jej funkcjonalność ogranicza się tylko do udostępniania swoich danych osobowych. Dla przykładu, w sytuacji kolizji drogowej, zamiast przepisywać dane osobowe sprawcy, może on wysłać je na urządzenie poszkodowanego (o ile on również ma aplikację mObywatel).
Gotówka królem jeszcze przez 4 lata
Nie jesteśmy jednak jeszcze tak zaawansowani w kwestiach płatności jak mogłoby się to wydawać. Statystyki kart płatniczych pokazują, że wciąż więcej pieniędzy wypłacamy z bankomatów niż wydajemy podczas zakupów w sklepach czy punktach usługowych. Łączna wartość wypłat z bankomatów w pierwszym półroczu 2017 r. to 184 mld zł. Przypomnijmy, że płatności kartą wykonaliśmy w tym okresie na kwotę 122 mld zł. Udział gotówki to więc około 60%. Królowanie fizycznego pieniądza nie potrwa już jednak długo. Wartość płatności kartą przyrasta bowiem w tempie około 20% rocznie. Wartość wypłat również rośnie, ale znacznie wolniej – o ok. 7% rocznie. Jeśli taki san się utrzyma to w 2021 r. wartość dokonanych płatności kartą przewyższy wypłaty gotówki.
Jarosław Sadowski
Główny analityk Expander Advisors
Karty płatnicze będą jeszcze bezpieczniejsze
W styczniu przyszłego roku mają wejść w życie przepisy, które lepiej będą nas chroniły przed przestępcami. Maksymalna kwota, jaką klient może stracić w wyniku kradzieży pieniędzy z karty, zostanie obniżona z 150 euro do 50 euro. Expander zwraca jednak uwagę, że nowe prawo zawiera również zapisy, które w wielu przypadkach zagwarantują nam zwrot całej skradzionej kwoty.
Polacy coraz częściej posiadają karty płatnicze i z nich korzystają. Na koniec ubiegłego roku liczba kart wyniosła rekordowe 36,9 mln. Nastąpił również bardzo duży wzrost wartości dokonanych nimi transakcji. W ubiegłym roku było to aż 582 mld zł, czyli niemal o 15% więcej niż w 2015 r. Niestety, wraz z rosnącą popularnością plastikowego pieniądza, do rekordowego poziomu wzrosła liczba oszukańczych transakcji. Według banków w ubiegłym roku było ich ponad 90 000.
Na szczęście osoba, której skradziono pieniądze z karty, jest w dużo lepsze sytuacji niż taka, której ukradziono gotówkę. Ta pierwsza często odzyskuje przynajmniej część swoich środków. Jest to możliwe z kilku powodów. Po pierwsze, odpowiedzialność klienta za straty ograniczają przepisy. Obecnie maksymalna strata może wynieść równowartość 150 euro i 50 euro w przypadku transakcji dokonanych zbliżeniowo. Do 18 stycznia 2018 r. mają jednak wejść w życie zmiany w ustawie o usługach płatniczych, które wprowadzą limit 50 euro niezależnie od sposobu dokonania oszukańczej transakcji. Jeśli więc ktoś ukradnie nam kartę i wypłaci z niej 1000 zł, to bank będzie musiał zwrócić nam niecałe 800 zł.
Co ciekawe, w wielu przypadkach będziemy mogli odzyskać całą utraconą kwotę. Projektowane zmiany w ustawie zawierają bowiem zapis mówiący o tym, że bank powinien niezwłocznie zwrócić całą kwotę, jeśli klient nie miał możliwości stwierdzenia utraty czy kradzieży karty. Obecnie trudno jeszcze ocenić, jak ten zapis należy rozumieć. Wydaje się, że chodzi tu o czas, który upłynie od momentu wystąpienia oszukańczej transakcji, do momentu zastrzeżenia karty i złożenia reklamacji. Prawdopodobnie, jeśli klient zgłosi problem np. jeszcze w tym samym dniu, w którym została dokonania kradzież, to odzyska całą kwotę. Jeśli natomiast przez wiele dni będą się na karcie pojawiały oszukańcze transakcje, a klient zgłosi to z dużym opóźnieniem, to wtedy będzie musiał pokryć część strat (wspomniane 50 euro). Ochrona nie zadziała jednak, gdy klient działał w złej wierze, czyli np. współpracował z osobą, która dokonały płatności jego kartą.
Warto też dodać, że zdecydowana większość transakcji oszukańczych jest dokonywana poprzez płatności zdalne, czyli bez fizycznego użycia karty – poprzez podanie jej numeru, daty ważności, itp. W tym względzie również będziemy dużo lepiej zabezpieczeni. Klienci nie będą bowiem ponosić jakiejkolwiek odpowiedzialności za nieautoryzowane transakcje, jeśli płatność nie była dokonana z użyciem tzw. silnego uwierzytelnienia. W przypadku tego rodzaju płatności takie uwierzytelnienie polega zwykle na tym, że oprócz danych z karty, do dokonania płatności trzeba też podać hasło sms, które otrzymamy od banku. Jeśli tego dodatkowego zabezpieczenia nie będzie, to klient odzyska całą skradzioną kwotę. To oczywiście również z wyjątkiem sytuacji, gdy klient działał w złej wierze.
Jarosław Sadowski
Główny analityk Expander Advisors