Tanie są przede wszystkim kawalerki

W najdroższych aglomeracjach Polski w cenie do 100 tys. zł można kupić najwyżej kawalerkę. Do tradycyjnie drogich miast takich jak Warszawa, Poznań, Kraków, Wrocław, Szczecin czy Trójmiasto dołącza Białystok.

W Poznaniu za cenę do 100 tys. zł można kupić kawalerkę. Zdarzają się oferty mieszkań o powierzchni ponad 40, a nawet 50 mkw. w cenie poniżej 100 tys. zł, ale są to udziały we współwłasności, a nie wyodrębniony lokal. Cena udziału może być nawet 20 proc. niższa niż cena lokalu z wyodrębnioną własnością.

Drogo, więc inwestorzy lubią te miasta

Kraków skutecznie konkuruje już cenami z Warszawą. W dawnej stolicy Polski, niczym w obecnej, w cenie do 100 tys. zł można kupić najwyżej kawalerkę o powierzchni do dwudziestu paru metrów. Znacznie tańsze bywają, podobnie jak w Poznaniu, udziały we współwłasności.

We Wrocławiu w dobrym miejscu (a więc na Starym Mieście, na Krzykach) w cenie do 100 tys. zł kupimy kawalerkę o powierzchni do 28 mkw. Za tę kwotę większe, dwupokojowe mieszkania (około 40 mkw.) są oferowane w tzw. Trójkącie Bermudzkim w Śródmieściu, czyli w starych, w nie najlepszym stanie kamienicach lub na terenach, gdzie przeszła powódź. Kraków i Wrocław to miasta, którymi interesują się zagraniczni inwestorzy.

Atrakcyjnie nad morzem

Miasta portowe i przygraniczne na ogół tanie nie są, co widać na przykładzie Szczecina i Trójmiasta. W Szczecinie są małe szanse, aby za 100 tys. zł kupić mieszkanie większe niż 35 – 40 mkw. i raczej będzie to pokój z kuchnią niż dwa pokoje.

W ekskluzywnym Sopocie za 100 tys. zł można nabyć najwyżej kawalerkę, ale już w Gdyni Chyloni taką cenę zapłacimy za dwa pokoje z kuchnią na dużych osiedlach z wielkiej płyty. Podobnie w Gdańsku Oruni czy na gdańskim osiedlu Zaspa. Ale już w śródmieściu Gdyni w modernistycznych kamienicach z lat 30. za 100 tys. zł kupi się najwyżej kawalerkę lub pokój z kuchnią.

Nie ma planów, ceny rosną

W Białymstoku mieszkania drożeją, chociaż cena jednopokojowego lokalu wciąż waha się w granicach 70 tys. zł. Wzrost cen mieszkań na rynku wtórnym wynika z przygranicznego położenia miasta oraz z braku planów zagospodarowania przestrzennego. Uniemożliwia to deweloperom i spółdzielniom mieszkaniowym budowanie nowych osiedli. Białystok jest miastem, w którym handel przygraniczny przynosi spore dochody, stąd i zainteresowanie lokowaniem ich w domy i mieszkania. Osoby dysponujące wolną gotówką kupują nawet po kilka lokali, traktując to jako dobrą inwestycję. To Białystok w latach 90. był na drugim miejscu po Warszawie pod względem liczby oddawanych mieszkań rocznie.

Nietypowa Warszawa

Warszawa jest nietypowa, bo rozrzut cen, jakości oferowanych mieszkań i lokalizacji jest bardzo duży.Najwięcej mieszkań w cenie poniżej 100 tys. zł jest po prawej stronie Wisły i raczej w części północnej oraz na dalekich obrzeżach miasta. Można też trafić na tanie mieszkanie w zupełnie dobrych miejscach, na przykład na Żoliborzu, na Bielanach w pobliżu stacji metra. Jednak powierzchnia tych mieszkań to 18 do 20 mkw., więc za 1 mkw. wypada nawet 5 tys. zł. Zazwyczaj są to wysokie domy z windami, wąskimi korytarzami, a mieszkanie składa się z pokoju o powierzchni około 14 metrów kwadratowych, kuchni zainstalowanej w mikroskopijnym przedpokoju, z którego wchodzi się do równie maleńkiej łazienki z miniaturową wanną.

Za te pieniądze można na Białołęce czy w Tarchominie kupić całkiem ładny i nowy pokój z kuchnią, ale jadąc stamtąd do pracy w centrum stoi, się w uciążliwych korkach.

Krystyna Milewska, Rzeczpospolita