Taniej na emeryturę i na życie?

Duet mBank i Generali Życie oferują od niedawna nowe ubezpieczenie na życie z funduszem inwestycyjnym Leolife.  Takie polisy to produkt od lat znany w Polsce i sprzedawany przez wiele innych towarzystw ubezpieczeniowych. mBank jednak reklamuje swoję ofertę jako znacznie tańszą i łatwiej dostępną. Warto się jej przyjrzeć bliżej.

Często zdarzało się, że agent zachęcając nas do wykupienia polisy na życie z funduszem inwestycyjnym, pokazywał nam jej liczne zalety. Jednocześnie jednak zatajał spore niedogodności i ryzyko jakie się wiąże z jej zakupem. W rezultacie wiele osób traktowało tego typu ubezpieczenia jak korzystną inwestycję. Po kilku latach odkrywali, że większą część ich składki towarzystwo przeznacza na pokrycie ryzyka ubezpieczeniowego, a nie na inwestycję. Do tego doszły liczne opłaty i prowizje. Pieniądze klienta były więc często dzielone w sposób, jakiego on sam się nie spodziewał – niedoinformowany przez agenta, a zazwyczaj nie dopytawszy się o to samodzielnie.

Trudno się zresztą dziwić. Wszak większość z nas jest laikami i od tego jest przedstawiciel towarzystwa czy broker, by nas oświecić. W interesie sprzedawcy nie leży jednak informowanie o wadach produktu, który chce sprzedać. Wielu klientów wylądowało więc z umową w ręku dotyczącą polisy, która w nikłym stopniu spełniała ich oczekiwania. Wykupywali ubezpieczenia  z nadzieją, że w okresie okołoemerytalnym uzbiera się na koncie okrągła sumka. Umierać nikt nie chce, a tylko w takim przypadku polisa gwarantowała pełną kwotę ubezpieczenia wypłacaną wskazanym przez nas osobom (czyli tzw. uposażonym). W rzeczywistości bowiem te polisy mają po prostu zabezpieczyć bliskich na wypadek naszego zgonu.

Niektórzy myśląc, że wpłacane przez nich kwoty znacząco przyrosły, usiłowali je przeciągu pierwszych lat wycofać. Powody oczywiście bywały rozmaite – brak pieniędzy, czy chęć zmiany towarzystwa. I tu spotykało ich rozczarowanie, gdyż pierwsze lata nie  tylko nie przynosiły zysku, lecz ewidentną stratę. W większości towarzystw ubezpieczeniowych trzeba czekać wiele lat, by odzyskać większość wpłaconych pieniędzy. A o zyskach jak z lokaty bankowej nie ma już mowy.

Sporo osób postępowało bardziej rozsądnie, wykupując oddzielnie polisę ubezpieczającą rodzinę na wypadek swojej śmierci a ubezpieczonego od kalectwa czy niezdolności do pracy  i oddzielnie wpłacając pieniądze na jeden z funduszy inwestycyjnych (czyli na emeryturę). To się bardziej opłacało, a i klient dokładnie wiedział, jakie koszty poniesie. Miał też większą możliwość dokonywania zmian.

Czy produkt Leolife jest konkurencyjny?

Trudno jednoznacznie na to pytanie odpowiedzieć. Ciężko bowiem porównać zupełnie odmienne produkty. Gdy szukałam ubezpieczeń o podobnych parametrach okazywało się, że sumy ubezpieczenia i oferowane za to dodatkowe opcje bywają zgoła odmienne od tego, co oferuje Leolife. Przy tym, kombinacji jakich moglibyśmy dokonać wykupując oddzielnie polisę ubezpieczającą nas w razie śmierci czy kalectwa i oddzielnie otwarty fundusz inwestycyjny, jest bardzo wiele. Możemy przecież zamówić jeden i drugi produkt w tym samym towarzystwie bądź każdy w oddzielnym.

Nadal jednak Leolife wydaje mi się dość korzystną opcją choćby z tego względu, że wymaga mniej zabiegów i czasu przy porównywalnych nakładach finansowych z naszej strony.

mBank przedstawia

Bank mówi o konkurencyjnej cenie, która jest możliwa dzięki brakowi opłaty od składki, czyli w rzeczywistości prowizji agenta. Bank inwestuje w pierwszym roku aż 90 proc., a w kolejnych latach 100 proc. naszej składki. Jeżeli przeniesiemy naszą polisę z innego towarzystwa do mBanku, od pierwszego roku jest to 100 proc. Bank obiecuje też niższe koszty administracyjne (4 zł miesięcznie)  i zmniejszenie opłaty za ryzyko. Eliminuje także różnicę pomiędzy ceną nabycia i sprzedaży jednostek funduszy inwestycyjnych, będącej ukrytą opłatą innych towarzystw ubezpieczeniowych.

Jak to wygląda na przykładzie?

Jeżeli chcemy wykupić polisę Leolife dla mężczyzny 40-letniego, którego typ wykonywanej pracy nie niesie ze sobą żadnego ryzyka zdrowotnego i  korzystamy  z dostępnych opcji dodatkowego ubezpieczenia od trwałego inwalidztwa, to przy sumie ubezpieczenia na  30 tys. zł zapłacimy miesięcznie 80 zł składki.

Z tego na ochronę bank przeznaczy 9,9 zł, a na inwestycje – 70,1 zł. Do składki trzeba dodać 7,5 zł za ubezpieczenie od trwałego inwalidztwa. W pierwszym roku inwestowane będzie 90 proc. naszej składki, a więc każda z tych kwot będzie niższa 10 proc. Ale tylko przez pierwszy rok. Opłata za zarządzanie funduszami wyniesie nas od 1,9-3,8 proc. w zależności od funduszu, który wybierzemy. Przy tym korzystne dla nas jest to, że została wyeliminowana różnica pomiędzy ceną zakupu i sprzedaży jednostek.

Sprawdźmy co oferuje konkurencja. Agenci Credit Suisse Life&Pensions polecają ubezpieczenie z funduszem Złoty Środek. Mężczyzna 40-letni powinien zdecydować się na płacenie składki przez około 25 lat. Musi też oszczędzać mniej więcej tyle, by po przejściu na emeryturę odebrać gwarantowaną sumę 30 tys. zł. Przez ten czas  płaci 120 zł miesięcznie plus prawie 16 zł za ubezpieczenie od inwalidztwa lub śmierci w wyniku nieszczęśliwego wypadku.

Nie jest to więc specjalna konkurencja dla Leolife, gdzie gwarancje ubezpieczenia od śmierci i  trwałego inwalidztwa ten sam mężczyzna ma za 17,4 zł. Pozostała, ogromna część jego składki idzie na pomnażanie pieniędzy w jednym z funduszy Generali: obligacyjnym, mieszanym lub agresywnym. A ponieważ umowa jest zawierana bezterminowo, możemy dowolnie wybrać moment, kiedy wyjmiemy nasze pieniądze.

Leolife vs. Commercial Union i NN

 

 

mBank

 

Nationale Nederlanden

 

Commercial Union (Perspektywa)

 

Opłata alokacyjna – prowizja od wpłaty składki

 

1. rok – 10%, kolejna lata 0%

 

1. rok 22-78%, kolejne lata 0%

 

1. rok 80%, 2. rok 80%, 3, 4 i 5 rok 10%, kolejne lata 5%

 

Miesięczna opłata administracyjna/ manipulacyjna

 

4 PLN

 

9,80 PLN

 

8,73 PLN

 

Opłata za zarządzanie funduszami

 

1,9 – 3,8%

 

2,5%

 

1,5 – 3%

 

Opłata za ryzyko śmierci np. suma ubezpieczenia 100 tys. zł (mężczyzna 30 lat, pracujący jako analityk biznesowy w firmie informatycznej)

 

12,4 zł mies.

 

18,08 zł mies.

 

12,4 zł mies.

 

Różnica między ceną zakupu i sprzedaży jednostek uczestnictwa

 

0%

 

0%

 

5%

 

Osobno życie, osobno emerytura

Chcąc oddzielnie się ubezpieczyć, a oddzielnie inwestować, możemy przyjrzeć się ofercie kilku firm. Najpierw produktom dającym naszemu 40-latkowi i jego rodzinie ochronę w przypadku śmierci lub trwałego inwalidztwa:

Generali oferuje ubezpieczenie „Lew Przyjaciel”. Przy sumie ubezpieczenia 30 tys. nasz klient zapłaci rocznie 216-285 zł. Wychodzi to mniej więcej 20 zł miesięcznie. Nieco więcej, jeżeli ta polisa ma obejmować także śmierć lub inwalidztwo w wyniku nieszczęśliwego wypadku.

Wybierając w Commercial Union wyłącznie ochronny wariant „Perspektywy” 40-latek będzie płacił minimalną składkę miesięczną – 70 zł, gwarantującą rodzinie świadczenie w wysokości ok. 42 tys. zł w przypadku jego zgonu. Na koncie przy okazji będzie mu się gromadzić minimalna kwota inwestowana przez towarzystwo. Jednak po 15 latach będzie to najwyżej 8 tys. zł. Składkę  tę można zresztą rozmaicie dzielić, zwiększając część inwestycyjną, ale nas w tym przypadku interesuje wyłącznie funkcja ochronna ubezpieczenia.

Następnie możemy się przyjrzeć „Ochronie Lwa”, oferowanej przez ING Nationale Nederlanden. Ubezpieczając się na 20 lat przy sumie ubezpieczenia 30 tys., nasz mężczyzna musi wpłacać na konto 57,69 zł miesięcznie.

Decydując się  z kolei ubezpieczenie terminowe PZU przy tej samej sumie ubezpieczenia zapłacimy odrobinę mniej czyli 51,8 zł. Tu także wzięty został pod uwagę wariant ochorony przed inwalidztwem  na skutek nieszczęśliwego wypadku.

Czy  warto podzielić?

Czy warto dzielić ubezpieczenie na wariant czysto ochronny i inwestycyjny? Chcąc zapewnić sobie i swojej rodzinie ochronę, 40-latek zapłaci od 20 do 70 zł miesięcznie, by wskazana osoba po jego śmierci otrzymała 30 tys. zł. Do tego musi znaleźć rozsądnie inwestujący fundusz, pozwalający zgromadzić kapitał emerytalny.

W przypadku funduszy inwestycyjnych optymalnym rozwiązaniem – o ile chcemy maksymalnie zredukować koszty – są Indywidualne Konta Emerytalne. W kilku towarzystwach możemy oszczędzać systematycznie nie ponosząc już od początku żadnych opłat manipulacyjnych (100 proc. wpłaty trafia do funduszu!). Co więcej, jeśli spełnimy warunki określone w ustawie o IKE, wówczas zysk będzie wolny od podatku Belki.

Ciekawie prezentują się także produkty oparte na wielu różnych funduszach oferowane przez firmy takie jak Nationwide, Skandia czy Nordea Życie. Formalnie są to polisy na życie jednak funkcja ochronna jest maksymalnie zredukowana, a koszt ochrony najczęściej zerowy lub symboliczny. W efekcie całość składki trafia do wybranych funduszy. Zalety? Przede wszystkim możliwość dywersyfikacji pomiędzy fundusze wielu firm, a więc wyższe bezpieczeństwo oraz korzyści prawno-podatkowe (brak podatku Belki przy przenoszeniu pieniędzy między funduszami, zwolnienie z podatku spadkowego i częściowe wyłączenie z egzekucji komorniczej).

Porównując  z grubsza

W Leolife nasz 40-latek zapłaci miesięcznie. 87,5 zł (z ubezpieczeniem od trwałego inwalidztwa). W tym 70 zł będzie inwestowane w fundusz już od drugiego roku od podpisania umowy. Będzie mieć przy tym zagwarantowane 30 tys. w przypadku śmierci.

Jeżeli zechce podobne korzyści uzyskać rozbijając to na wersję czysto ochronną i inwestycyjną korzystając z innych produktów, które oferują rozmaite towarzystwa będzie musiał zapłacić od 20 do 70 zł za wariant ochronny a 70 zł wpłacić do funduszu inwestycyjnego. Zależnie od tego jakie towarzystwo wybierzmy suma tych dwóch składek może być zbliżona lub sporo wyższa niż w przypadku Leolife.

Oczywiście można sobie zadać pytanie, czy fundusze inwestycyjne, na które klient się zdecyduje nie inwestują korzystniej niż Generali? Czy te 70 zł wpłacane miesięcznie gdzie indziej nie przyniesie znacznie większego zysku? Te pytania pozostaną bez odpowiedzi. Produkt Leolife jest  jeszcze za młody, by to jednoznacznie rozstrzygnąć.

Z kolei jeżeli wybierzemy jakiś inne ubezpieczenie na życie z funduszem, to musimy się liczyć z dużo większymi opłatami i jednak mniej korzystnym podziałem  składki między część ochronną i inwestycyjną.

Warto pamiętać, że przy długoterminowym oszczędzaniu liczy się przede wszystkim stopa zwrotu jaką będzie w stanie wygenerować produkt finansowy. Niewielkie różnice w rentowności przekładają się na dziesiątki tysięcy złotych emerytalnego kapitału. Na pewno warto więc zadbać przede wszystkim o optymalny wybór produktu inwestycyjnego. Decydując się na oszczędzanie w jednej tylko firmie (w przypadku Leolife będzie to Generali) ponosimy ryzyko, że jej fundusze będą sobie radzić gorzej od konkurencji.

Tak czy inaczej Leolife to z pewnością jaskółka na naszym rynku. Pytanie, czy i kiedy inne towarzystwa pozwolą sobie na taką dbałość o interes klienta kosztem własnych zysków? Być może z czasem będą do tego po prostu zmuszone rosnącą konkurencją na rynku. I w rezultacie produktów podobnych i konkurencyjnych do Leolife pojawi się na rynku sporo. Nie jest to dobra informacja dla agentów ubezpieczeniowych.

Małgorzata Azembska