Tydzień pod znakiem presji podażowej
Najważniejsze wydarzenia z 14 grudnia 2007 r.:
- Ostateczne dane o listopadowej inflacji CPI w Niemczech wykazały wzrost o 3,3%
- Listopadowa inflacja w strefie euro okazała się wyższa od wcześniej podawanej i wyniosła 3,1%
- Produkcja przemysłowa w USA w listopadzie zwiększyła się o 0,3% m/m, wykorzystanie mocy produkcyjnych spadło do 81,5% z 81,7% miesiąc wcześniej
- Listopadowa inflacja CPI w USA niemile zaskoczyła – sięgnęła 4,3%, a po odliczeniu cen żywności i paliw podniosła się do 2,3%
- Listopadowa podaż pieniądza w Polsce zwiększyła się o 1,1%, nieco mniej niż oczekiwano
- Deficyt budżetowy po 11 miesiącach w Polsce wyniósł 20% tegorocznego planu
Diagnoza sytuacji na rynkach finansowych
Ostatni tydzień przed Świętami Bożego Narodzenia będzie stał pod znakiem presji podażowej. Z każdym dniem zapewne skłonność do handlu będzie się zmniejszać, ale jednak sygnały z poprzedniego tygodnia są na tyle istotne, że duża część inwestorów może nie zechcieć się poddać przedświątecznemu letargowi. Wśród tych sygnałów chodzi przede wszystkim o przewartościowanie spojrzenia na przyszłą politykę monetarną w USA. Do tej pory liczono na kolejne obniżki stóp procentowych, gdyby prognozy stanu gospodarki tego wymagały. Teraz to raczej gospodarka będzie musiała zwolnić do takiego stopnia, że inflacja przestanie być problemem. Skalę wyzwań stojących przed inwestorami, ludźmi zajmującymi się gospodarkami najlepiej opisał Alan Greenspan, który powiedział, że nie pamięta kiedy politykę pieniężną prowadzono w tak trudnych warunkach, jak obecnie. Inwestorzy coraz lepiej widzą ryzyko związane z działaniami banków centralnych, co niedobrze wpływa na skłonność do agresywniejszych rozwiązań przy lokowaniu pieniędzy.
Nasz rynek w nowy tydzień wkracza po słabej końcówce poprzedniego. Ze względu na ograniczoną aktywność inwestorów w trakcie piątkowego spadku jeszcze za wcześnie, by ostatecznie wyrokować o zakończeniu trwającego od drugiej połowy listopada odbicia, ale bez wątpienia w ostatnich dniach giełda zrobiła duży krok w tę stronę. Nowym elementem w krajobrazie naszych rynków finansowych był spadający złoty, który z dużą mocą, zresztą tak samo jak inne waluty z regionu, zareagował na odwrócenie tendencji na rynku dolara. Jego wzmocnienie jest pochodną utraty wiary w kolejne obniżki stóp procentowych w Ameryce, co osłabiało tamtejszą walutę w poprzednich miesiącach. Trudno jest ocenić, na ile tracąca złotówka może wpłynąć na to, co dzieje się na giełdzie. Inwestorów zagranicznych raczej nie wystraszy, bo generalnie w ostatnich miesiącach zbyt wielu ich nie było. Może na pewno wzmocnić obawy inflacyjne, co przełoży się na oczekiwania związane z podwyżkami stóp procentowych. To byłaby zła wiadomość dla banków i deweloperów. Jednocześnie słabszy złoty może dobrze wpłynąć na postrzeganie mniejszych firm, które cierpiały na mocnym złotym. To dało się zauważyć w wynikach za III kwartał.
Na pewno niepokoi stopniowe narastanie przekonania, że kryzys na rynku nieruchomości w USA będzie trwał również w przyszłym roku. Do tej pory wierzono, że może się udać przełamanie negatywnych trendów w 2008 r. Teraz mówi się raczej o 2009 r. i to bez pewności. Zdaniem ekspertów w przyszłym roku nadal będą spadać ceny domów, mniejsza będzie sprzedaż, zaś problemów ze spłatą kredytów ze 3 razy więcej niż w tym roku. Umacnianie się pesymistycznych rokowań ma w krótkim terminie na pewno zły wydźwięk i sprzyja kontynuacji zniżek, jednak na dłuższą metę mogłoby stać się pozytywnym elementem, bo pokazuje obniżanie poprzeczki oczekiwań. By jednak można było mówić o tym pozytywnym elemencie rzeczywiste dane muszą okazać się lepsze od szacunków. W najbliższych dniach będziemy mogli zweryfikować to obniżanie się prognoz. Podane zostaną listopadowe dane o liczbie wniosków na budowę oraz liczbie rozpoczętych budów. Uwagę przyciągać będą też dane o wydatkach i dochodach osobistych Amerykanów. Trzeba przy tym przyznać, że inwestorzy znów wybiegać coraz bardziej zaczynają myślami w przyszłość i mają skłonność do wyolbrzymiania potencjalnych zagrożeń. To może oznaczać większą reakcję na gorsze od oczekiwanych informacje i umiarkowany optymizm po lepszych od prognoz wiadomościach.
Dziś na rynkach
17 XII 2007 r.
- Przez azjatyckie rynki przetoczyła się fala solidnej wyprzedaży, co nie rokuje dobrze przed dzisiejszą sesją na naszym rynku
- Grudniowy indeks cen domów w Wielkiej Brytanii odnotował spadek aż o 3,2% w porównaniu z listopadem, 12-miesięczna zmiana wyniosła 4,8%
- Indeksy PMI dla strefy euro za grudzień
- Listopadowy wzrost płac oraz zmiana zatrudnienia w Polsce
- Napływ środków z zagranicy do USA
Katarzyna Siwek
Expander