Upadłość konsumencka – nierozwiązany problem

Ustawa o upadłości konsumenckiej jest gotowa, ale najprawdopodobniej Sejm już jej nie zdąży uchwalić w tej kadencji. To źle, bo rośnie liczba niewypłacalnych dłużników wśród konsumentów. Narodowy Bank Polski niepokoi też, że część banków nadmiernie poluzowuje kryteria przy udzielaniu pożyczek osobom fizycznym. A to oznacza, że część z nich może wpaść w pętlę kredytową.

− Jeszcze w kwietniu 80 proc. dłużników umieszczonych w Krajowym Rejestrze Długów stanowiły firmy. Wstępne dane z połowy lipca wskazują, że ten współczynnik zmniejszył się do 76 proc., przy ogólnym wzroście liczby dłużników. To oznacza tylko jedno – przybywa niewypłacalnych dłużników wśród osób fizycznych – mówi Adam Łącki, prezes Zarządu Krajowego Rejestru Długów.

Charakterystyczne jest to, że z możliwości umieszczenia swoich dłużników w Krajowym Rejestrze Długów korzystają coraz częściej przedsiębiorstwa świadczące usługi masowe. Umowę z KRD podpisały już np. prawie wszystkie przedsiębiorstwa gazownicze w Polsce. Ale problemy z niepłacącymi klientami mają też operatorzy telefoniczni. Np. przedstawiciele TP SA w Szczecinie i Poznaniu przyznali w zeszłym roku, że aż 50 proc. ich klientów indywidualnych nie płaci rachunków za telefon. Z podobnymi kłopotami borykają się spółdzielnie mieszkaniowe, zakłady energetyczne, firmy pośrednictwa kredytowego oraz banki.

Wzrost zadłużenia konsumentów jest naturalną konsekwencją rozwoju sektora usług masowych. Firmy i instytucje świadczące takie usługi najczęściej pozyskały już zamożniejszych klientów i aby zwiększać sprzedaż muszą sięgnąć po tych uboższych. A w ich przypadku oznacza to większe ryzyko niewypłacalności.

− Wolny rynek i zwiększenie dostępu do rozmaitych dóbr powoduje, że stajemy się coraz bardziej społeczeństwem konsumpcyjnym. Wszechobecna reklama sprzyja temu, że chcemy mieć coraz więcej, wymieniamy stare rzeczy na nowe, itp. Posiadanie rzeczy, które niedawno były luksusem, staje się standardem, „trzeba je mieć”. Zwłaszcza, że wszystko można kupić na kredyt, który jest coraz łatwiejszy w uzyskaniu. Coraz więcej osób ulega tej pokusie nie bacząc na realne możliwości spłaty pożyczki – mówi dr Beata Pachnowska, wiceprezes Zarządu Instytutu Badania Rynku i Opinii Społecznej IMAS International.

Ta łatwość w zaciąganiu pożyczek niepokoi też Narodowy Bank Polski. W opublikowanym przed tygodniem raporcie na temat stabilności systemu finansowego jego autorzy wyrażają zaniepokojenie nadmiernym poluzowywaniem kryteriów przy udzielaniu pożyczek osobom fizycznym. Banki robią to, bo kredytów nie chcą zaciągać firmy, które albo inwestują bardzo ostrożnie, albo wykorzystują do tego własne rezerwy finansowe. Aby zatem zrekompensować sobie utracone dochody w sektorze przedsiębiorstw banki muszą sprzedawać więcej pożyczek konsumentom. A ponieważ konkurencja jest duża, starają się wygrać tę rywalizację złagodzeniem kryteriów przy wypełnieniu wniosku kredytowego.

Zdaniem ekspertów NBP taka polityka może doprowadzić do zwiększenia się liczby osób, które wpadną w pętlę kredytową i staną się niewypłacalne. Już teraz według rozbieżnych danych od ok. 600 tysięcy do 1,2 mln polskich rodzin ma kłopoty ze spłatą swoich zobowiązań.

Remedium na to miała być ustawa o upadłości konsumenckiej, której projekt przed rokiem trafił do Sejmu. Specjalna podkomisja parlamentarna powołana do jego rozparzenia zakończyła już pracę. Jednak, jak przyznał w liście do Krajowego Rejestru Długów jej przewodniczący, poseł Artur Zawisza, jest wysoce prawdopodobne, że parlament nie zdąży już w tej kadencji jej uchwalić.

− To źle, bo dawała ona szansę na powrót do normalnego życia sporej rzeszy osób, które nie są w stanie spłacić swoich długów. Takie ustawy istnieją m.in. w Stanach Zjednoczonych i Kanadzie, a w Europie choćby u naszych zachodnich sąsiadów, a także w Wielkiej Brytanii, czy Szwajcarii oraz wielu innych państwach i spełniają swoją rolę. Najwyższy czas, aby takie regulacje zaczęły funkcjonować także w Polsce – komentuje Adam Łącki.

Projekt ustawy o upadłości konsumenckiej przewiduje, że konsument, który nie radzi sobie ze spłatą długów, może ogłosić upadłość i zawrzeć układ z wierzycielami, w którym zostanie określony sposób jego wyjścia z pętli kredytowej − np., podobnie jak to ma miejsce w przypadku przedsiębiorstw, poprzez umorzenie części długów. Przy czym wierzyciele, którzy zgodzą się na układ, nie mogliby wówczas egzekwować swoich należności przez komorników, ani naliczać karnych odsetek. Ale jeśli nie zaakceptują takiego rozwiązania, to wtedy majątek dłużnika zostanie zlikwidowany.

Zdaniem prezesa Krajowego Rejestru Długów ustawa w formie przygotowanej przez podkomisję sejmową wymaga jednak poprawek. Zawiera np. zbyt szeroką definicję osób, które mogą skorzystać z możliwości ogłoszenia upadłości. Wedle projektu sejmowego prawo do tego ma każdy, kto nie jest w stanie spłacać bieżących rat kredytu, a wartość jego majątku jest niższa niż długu.

− Istnieje niebezpieczeństwo, że będzie to furtka dla ludzi nieuczciwych lub nieodpowiedzialnych, którzy po ogłoszeniu upadłości nadal będą nadal albo wyłudzać kredyty albo lekkomyślnie je zaciągać. Dlatego naszym zdaniem z wnioskiem o upadłość powinny móc występować tylko te osoby, które udowodnią że ich problemy ze spłatą kredytu wynikają z okoliczności, których nie mogły przewidzieć biorąc pożyczkę, np. choroba – mówi Adam Łącki.

Nie jest też dobrym rozwiązaniem, że decyzje w sprawach upadłości konsumenckiej mają podejmować Konsumenckie Kolegia Orzekające, które zostaną utworzone przy delegaturach Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów. To oznaczałoby, że o upadłości osoby fizycznej będą decydować urzędnicy, podczas gdy w przypadku przedsiębiorstw leży to w gestii sądów. Co prawda od decyzji kolegium można się do sądu odwołać, ale nie wiadomo ilu dłużników zechce się na taki krok zdecydować.

− Cieszy nas deklaracja pana posła Artura Zawiszy wyrażona w liście do nas, że w Sejmie nowej kadencji ten projekt nie przepadnie i będzie podstawą do dalszych prac legislacyjnych. Nasi eksperci chętnie wezmą w nich udział, jako konsultanci Sejmu. Niezależnie jednak od prac legislacyjnych widzimy potrzebę zorganizowania szerokiej kampanii edukacyjnej na temat umiejętnego korzystania z kredytów. Pożyczka ma przecież poprawić nasz standard życia, a nie go pogorszyć. Tu również jesteśmy gotowi do współpracy z bankami i firmami pośrednictwa kredytowego w zorganizowaniu takiej akcji – deklaruje Adam Łącki.

źródło: Krajowy Rejestr Długów