Warszawska GPW kontra londyński AIM
Alternative Investment Market działający przy giełdzie London Stock Exchange rusza do boju po polskie spółki. Warszawska GPW łatwo się nie podda i przyspieszyła prace nad nowym rynkiem. Przyszli emitenci się cieszą – będą mieli w czym wybierać.
Londyńska giełda chce przyciągnąć polskie spółki, zachęcając je do wejścia na Alternative Investment Market. GPW nie zamierza oddawać pola Brytyjczykom. Już teraz – jak twierdzą przedstawiciele GPW – nasz parkiet może konkurować z angielskim rynkiem alternatywnego obrotu.
GPW reklamuje się niskimi kosztami
Pod względem opłat giełdowych polski rynek wypada znacznie lepiej niż Alternative Investment Market. Według wyliczeń GPW, za wejście i funkcjonowanie na rynku podstawowym emitent zapłaci na rzecz polskiej giełdy od 11 do 170 tys. zł w ciągu roku (w zależności od wartości emisji, a później od wartości rynkowej akcji), dla rynku równoległego ta kwota wyniesie od 8 do 13 tys. zł.
Opłaty za dopuszczenie oraz roczny ryczałt w przypadku debiutu na AIM wyniosłyby blisko 60 tys. zł. Do tego należy doliczyć koszty usług dwóch doradców (łącznie około 600 tys. zł), których zatrudnienie jest obowiązkowe.
– Pozyskanie kapitału na GPW jest ponad 2,5-krotnie tańsze niż poprzez AIM – przekonuje Łukasz Jagiełło, dyrektor działu planowania i rozwoju biznesu GPW.
Nie koszty są najważniejsze
Jednak, zdaniem Davida Thomasa, przewodniczącego rady dyrektorów Brytyjsko-Polskiej Izby Handlowej, koszty nie są sprawą krytyczną. – Nie dla każdego zaoszczędzenie 1-2 proc. wartości emisji akcji jest najważniejsze – stwierdził. – Myślę ponadto, że podawane często duże różnice w kosztach między warszawską Giełdą Papierów Wartościowych a rynkiem AIM są przesadzone – dodał D. Thomas podczas wczorajszej konferencji promującej w Polsce londyński rynek (zatytułowanej „AIM – dobry, szybki i tani kapitał dla polskich firm”).
Według niego, koszty emisji na AIM nie przekraczają z reguły 7-8 proc. pozyskanego kapitału. Uczestnicy konferencji nie dostali jednak zbyt wielu danych dotyczących rzeczywistych wydatków ponoszonych przez spółki, a jak sami twierdzą, będą one jednym z najważniejszych argumentów przemawiających za wyborem konkretnej giełdy. Co natomiast sądzą na temat oferty przedstawionej przez londyński parkiet?
Im mniej wymogów, tym lepiej
– Dla wielu emitentów interesujące może być to, że na AIM obowiązują ograniczone wymogi informacyjne – twierdzi Leszek Wizner, prezes spółki Bawi (oferującej artykuły szkolne, biurowe i higieniczne). Jak, jego zdaniem, propozycja AIM wypada na tle warszawskiej giełdy?
– Trudno mi porównywać oba rynki, bo z ofertą warszawskiej giełdy dobrze się jeszcze nie zapoznałem. Z GPW ostatni raz miałem kontakt rok temu, ale wtedy Bawi nie brało pod uwagę debiutu na giełdzie – mówi. – Teraz rozważamy emisję akcji i dlatego przyjęliśmy zaproszenie na konferencję dotyczącą rynku AIM. Z pewnością przeanalizujemy też korzyści związane z debiutem na GPW – stwierdza.
Koszty pozyskania kapitału są też bardzo ważne dla innego uczestnika wczorajszej konferencji – Jana Sobusiaka, prezesa Acaru (producenta i dystrybutora szerokiej gamy przedłużaczy, urządzeń zabezpieczających przed przepięciami i osprzętu elektrotechnicznego).
Oprócz kosztów ważne są szanse na powodzenie oferty
– Rozważamy pozyskanie dodatkowego kapitału. Jest wola, aby odbyło się to przez giełdę, ale ostateczna decyzja jeszcze nie zapadła – mówi J. Sobusiak. – Dobrze, że AIM kieruje swoją ofertę także do polskich firm, bo jeżeli zdecydujemy się na giełdę, to przynajmniej będziemy mieli w czym wybierać – dodaje.
Dla niego najważniejszym kryterium, które powinno być brane pod uwagę przy wyborze miejsca przeprowadzenia oferty publicznej, jest wielkość dostępnego na nim kapitału oraz szansa powodzenia emisji. – Koszty są zaraz za tym – mówi J. Sobusiak. Zarówno prezes Acaru, jak i szef Bawi twierdzą, że przy wyborze rynku, na którym dokonają ewentualnej emisji, dokładnie przeanalizują też obowiązki informacyjne i wszelkie obciążenia „formalno-proceduralne”. – Im mniejsze, tym lepiej – mówią.
W ich opinii, pod tym względem na pierwszy rzut oka lepiej wypada AIM, ale jak przyznają w rozmowie z „Parkietem”, nie mają jeszcze zbyt dużej wiedzy na temat nowego projektu warszawskiej giełdy – nieregulowanego rynku dla mniejszych spółek, który będzie się charakteryzował m. in. właśnie mniejszymi obowiązkami informacyjnymi.
Na liście uczestników konferencji poświęconej rynkowi AIM znalazły się oprócz wspomnianych dwóch spółek akcyjnych także notowany na CeTO Leasco oraz Arsenal, ATJ Architekci, Bio-energia ESP, Czyrko Budowa Maszyn, eTel Polska, Lovely Look, Lumena, Mobilebox oraz Multiprojekt (są to spółki z ograniczoną odpowiedzialnością).
ASO w połowie roku
Niedawne informacje o tym, że rynek o obniżonych wymogach dla młodych spółek uruchamiają giełdy w Wiedniu i w Moskwie, tylko dodały tempa pracom GPW nad podobnym rozwiązaniem. Pierwotnie uruchomienie nowego rynku w Warszawie (ASO) zapowiadano na III kwartał bieżącego roku. Teraz GPW mówi, że dojdzie do tego już w połowie roku (regulamin nowego rynku został już przekazany do zatwierdzenia Komisji Nadzoru Finansowego). Pojawienie się AIM-u w Polsce może jeszcze przyspieszyć jego start. Łukasz Jagiełło spodziewa się, że w tym roku na ASO wejdzie kilkanaście spółek.
Grzegorz Uraziński, Marta Chmielewska-Racławska, Parkiet