Zainwestuj co dziesiątą złotówkę

Czy IKE wypełni pokładane w ich nadzieje – zależy od wielu czynników. Zadaniem dla instytucji finansowych jest zaangażowanie się w procesy edukacyjne i rzeczowa konkurencja, która wzmocni zaufanie rynku.

Coraz więcej osób zdaje sobie sprawę, że indywidualne oszczędzanie z myślą o przyszłości jest koniecznością. Nadal jednak tylko nieznaczna część Polaków oszczędza na dodatkową emeryturę. Możliwość gromadzenia takich oszczędności na warunkach preferencyjnych w ramach indywidualnych kont emerytalnych (IKE) ma ułatwić nam podjęcie takich działań.

Kto powinien założyć IKE

Do grypy najbardziej narażonych na obniżenie wysokości dochodów w okresie emerytalnym należą kobiety, osoby o wysokich zarobkach, prowadzący działalność gospodarczą oraz przedstawiciele wolnych zawodów.

Chcąc zapobiec drastycznemu spadkowi poziomu życia, należy minimum 8-10 proc. wynagrodzenia przeznaczyć na systematyczne oszczędzanie – oceniają analitycy w raporcie „Indywidualne Konta Emerytalne” przygotowanym dla Asekuracja &Finanse.

Jak wynika z analiz, w 2000 r. przeciętna emerytura pracownicza odpowiadała 62 proc. średniej płacy, a w 2020 r. jej łączna kwota (I i II filar) stanowić będzie 40-47 proc. uśrednionych zarobków. W przypadku kobiet, jeszcze mniej. Przy tym państwo gwarantuje tylko część emerytury, którą wypłaca ZUS.

Z badań CBOP wynika, ze niemal połowa (45 proc.) osób aktywnych zawodowo (poza rolnikami indywidualnym) wyraża gotowość udziału w III filarze. Według szacunków rządowych, że dzięki zwolnieniu od podatku z dochodów kapitałowych, IKE może otworzyć w początkowym okresie od 1,7 mln do 3,5 mln osób. Będą to prawdopodobnie przede wszystkim (ok. 90 proc.) podatnicy należący do II grupy podatkowej (dochód roczny 37-74 tys. zł) i ok. 70 proc. z III (dochód powyżej 74 tys. zł).

Na początku potencjalnymi uczestnikami programu byłyby więc osoby dobrze zarabiające, interesujące się rynkiem kapitałowym, w średnim wieku. Zarazem wprowadzenie zachęt podatkowych może być impulsem do rozpoczęcia oszczędzania dla osób o niższych dochodach.

Do sukcesu IKE może przyczynić się fakt, że konta takie będą prowadzone przez instytucje finansowe, takie jak fundusze inwestycyjne, towarzystwa ubezpieczeniowe oraz banki, które nie powinny mieć kłopotów z zarządzaniem wpłaconych kwot, co dodatkowo wpłynie na pozytywne postrzeganie IKE.

Z drugiej strony, to właśnie te instytucje mogą stanowić największe zagrożenie dla programu, bowiem konkurencyjnymi lokatami dla IKE będą inne formy III filara, klasyczne fundusze inwestycyjne, które gwarantują swobodne wejście i wyjście z planów systematycznego oszczędzania, terminowe lokaty bankowe, ubezpieczenia na życie z funduszem inwestycyjnym, PPE oraz spekulacja na własnym rachunku.

Jeżeli jednak wprowadzenie IKE nie poprzedzi odpowiednia kampania oraz akcja promocyjna, podkreśla J. Jankowski w przytoczonym na wstępie raporcie, pozyskanie chętnych do oszczędzania nie będzie wcale proste, a liczba osób, które skorzystają z oferty, może być dużo niższa niż zakładają twórcy IKE.

Z badań przeprowadzonych przez PBS na zlecenie PZU Życie w marcu br. wynika bowiem, że wiedzę o IKE zadeklarowało niespełna 30 proc. respondentów. Jednak już 60 proc. badanych w wieku aktywności zawodowej pozytywnie oceniało tę inicjatywę, a 35 proc. deklarowało chęć założenia sobie takiego konta.

Obecnie większość naszych oszczędności (83 proc.) zdeponowana jest w bankach, niewiele ponad 9 proc. zostało zainwestowanych w papiery wartościowe, 3,6 proc. stanowią fundusze inwestycyjne, a 3,8 proc. ulokowanych jest w polisach ubezpieczeniowych. W końcu ub.r. oszczędności Polaków, według szacunków Pekao S.A., miały wartość 284,2 mld zł i były o ok. 5 proc. większe niż w 2002 r. Tylko ok. 1/3 tego przyrostu stanowiły nowe oszczędności, reszta zaś to zyski z inwestycji. Jak prognozują analitycy, w niedalekiej przyszłości lokaty bankowe, przy niskich stopach procentowych, stracą swój sens i będą wykorzystywane głównie jako zabezpieczenie płynności. Wejście Polski do unii walutowej przyczyni się do zmniejszenia inwestycji walutowych.

Optymistyczny wariant, przygotowany przez specjalistów Pekao S.A., zakłada, że do 2010 r. aktywa finansowe ogółem wzrosną do 700 mld zł. Inwestycje w papiery wartościowe nie będą spekulacyjne. Obligacje będą bezpiecznym, ale niskodochodowym sposobem lokowania, a ubezpieczenia nie będą miały charakteru masowego i ich udział w oszczędnościach ogółem będzie wzrastał nieznacznie. Oszczędzać długoterminowo będziemy przede wszystkim w funduszach inwestycyjnych.

Struktura oszczędności będzie się zmieniać stopniowo. Nasz rynek kapitałowy ma dość krótką historię i w związku z tym mniejsze doświadczenie w oszczędzaniu poza bankiem. Wprowadzenie IKE powinno zmienić nawyki inwestycyjne Polaków.

Impuls dla rynku

Będzie również miało konsekwencje dla samego rynku. Wzrost kapitału dostępnego na rynku finansowym oznacza spadek kosztów pieniądza i zwiększenie możliwości finansowania przedsięwzięć inwestycyjnych. Wszystko to w długiej perspektywie przyczyni się do wzrostu konkurencyjności polskiego rynku kapitałowego.

Wprowadzenie IKE przyniesie określone korzyści dla rynku finansowego: zwiększenie płynności rynku finansowego, a przede wszystkim kapitałowego (giełda, akcje), zwiększony poziom partycypacji społeczeństwa w rynku kapitałowym – w różnej formie, wspieranie kapitałowe gospodarki, czy wzrost efektywności systemu emerytalnego.

IKE będą miały także pozytywny wpływ na rynek pracy, przyczyniając się pośrednio do wzrostu zatrudnienia w gospodarce.

Anna Witkowska, Gazeta Prawna