Złoto wskazuje przyszłość
Złoto jest metalem, który od dawna wywołuje silne emocje. Ten cenny kruszec uznaje się za sygnalizator trendów, które wystąpią na rynku walutowym.
Od dawna wiadomo, że istnieje ujemna korelacja między złotem, a amerykańskim dolarem – im droższe jest złoto, tym słabszy dolar. Często nawet (szczególnie jeśli używa się międzyrynkowej analizy technicznej, która stara się w sposób całościowy analizować rynki: towarowy, obligacji, akcji i walutowy) złoto uznawane jest za sygnalizator trendów, które wystąpią na rynku walutowym. Jak doszło do utworzenia takich związków między tym cennym metalem a dolarem?
Waluta zastępcza
Złotem handluje się na wielu rynkach na całym świecie. Najważniejsze są rynki w Londynie i Nowym Jorku, ale praktycznie zawsze gdzieś jest otwarty jakiś rynek złota (np. Zurych, Tokio, Sydney, Hong Kong). Ten cenny kruszec nie jest sprzedawany jedynie jako metal. Obraca się również przeróżnymi instrumentami finansowymi, takimi jak opcje czy kontrakty. Na giełdach można kupować akcje kopalni złota. Metal ten, w powszechności i dostępności, jest podobny do rynku walutowego, co tym bardziej predestynuje go do roli waluty zastępczej.
Aż do roku 1974 dolar amerykański był powiązany ze srebrem, złotem lub koszykiem stanowiącym kombinację tych metali. Między rokiem 1792 a 1873 taki koszyk zawierał piętnaście części złota i jedną srebra. Z powodu takiego właśnie składu i spadku cen srebra w 1834 r. skład koszyka został zmieniony na 16:1, co było praktycznie pierwszą rewaluacją dolara w całej historii (o 6 proc.). W 1900 r. wprowadzono powiązanie dolara wyłącznie ze złotem. Dolar był ściśle powiązany z określoną ilością złota. Zmiany tej ilości były jednoznaczne z rewaluacją lub dewaluacją amerykańskiej waluty. Na przykład podczas Wielkiego Kryzysu lat 20. zeszłego wieku prezydent Franklin D. Roosevelt zmienił wartość dolara, podwyższając cenę uncji z 20,67 do 35 dolarów, czyli wartość dolara spadła z 1,5 grama złota do 0,89 grama – dolar został tym dekretem zdewaluowany o 41 proc., żeby pomóc gospodarce amerykańskiej. Można powiedzieć, że od tego czasu wyrażona w złocie wartość dolara spada. Od czasu do czasu spada nawet skokowo.
Dolar tańszy od złota
W wyniku porozumienia z Bretton Woods (1944 r.) po II wojnie światowej wszystkie inne główne waluty zostały powiązane z dolarem, a co za tym idzie poprzez dolara ze złotem. Konieczność zapewnienia w USA wymienialności dolara w stosunku 35 USD za uncję złota, jak również zagwarantowanie wymiany obcych walut na dolary, wywoływały duże problemy zarówno w handlu zagranicznym, jak i w gospodarce. W rezultacie, w marcu 1968 r. zderegulowano rynek złota – rządy przestały kontrolować prywatny rynek złota, a banki centralne na nim nie interweniowały. W związku z tym, mimo że między bankami nadal obowiązywała cena 35 USD za uncję, na rynku prywatnym szybko skoczyła do 43 USD, zawróciła do 35 USD, a potem już systematycznie rosła. Na początku lat 70. rosnąca inflacja i duże wydatki (wojna w Wietnamie) w połączeniu z deficytem handlowym spowodowały, że dolar był wart mniej niż ilość złota, która miała go zastępować. W związku z tym w 1972 r. Stany zmieniły równoważnik dolara na 38 USD za uncję złota, ale pomogło to tylko na krótki czas. W 1975 r. USA przeszły na walutę, która zmieniała się zarówno do złota, jak i do innych walut. Właśnie na początku lat 70. ubiegłego wieku wartość dolara wyrażona w złocie gwałtownie spadła. Nagła utrata zaufania do dolara wywołała gwałtowny wzrost ceny złota, które w 1980 r. kosztowało prawie 900 USD za uncję. Widać jednak, jak mocne były związki złota z dolarem, a co za tym idzie i innymi walutami światowymi. Nie ma obecnie formalnych związków, a złoto utraciło nieco ze swojego blasku, ale nadal pozostaje w ścisłej korelacji z dolarem.
Złoto ciągle w górę
Nie sposób nie spostrzec korelacji ujemnej między ceną złota i indeksem dolarowym. Im droższe było złoto, tym słabszy był dolar. Klasyczne było zachowanie złota w 1980 r., kiedy jego cena osiągnęła szczyt wszech czasów, a indeks dolarowy zanotował historyczne dno, które jednak w następnych latach wielokrotnie pogłębiał. Niespecjalnie wpływały na cenę złota konflikty, takie jak na przykład wojny z Irakiem, a jeśli wpływały, to tylko na chwilę. Posiadaczy dolarów może jednak niepokoić, że na wykresie wartości złota w latach 1982 – 2003 został utworzony olbrzymi trójkąt (klin), z którego wybicie nastąpiło właśnie w 2003 r. i od tego czasu trend wzrostowy nieprzerwanie trwa. Analiza techniczna mówi, że wybicie z takiego trójkąta powinno w rezultacie przynieść wzrost równy przynajmniej wysokości tego trójkąta. Z tego wynikałoby, że złoto powinno docelowo (w ciągu kilku lat) podrożeć nawet do 620 USD. Co prawda było już w latach 80. ubiegłego wieku droższe, ale gdybyśmy założyli, że dolar osłabnie odwrotnie proporcjonalnie do wzrostu ceny złota, oznaczałoby to, że może stracić na wartości nawet kolejne kilkadziesiąt procent.
Dolar zaczął mieć problemy w związku z recesją z początku wieku, wojną w Iraku oraz polityką podatkową administracji Busha. Właśnie polityka tej administracji doprowadziła do powstania olbrzymiego deficytu budżetowego i pogłębienia handlowego, a to osłabiło walutę amerykańską. Można powiedzieć, że to nie euro było mocne, ale dolar słaby. Historia lubi się powtarzać Warto zauważyć znamienne przesunięcie – złoto zaczęło drożeć od 2001 r., a dolar tracić od 2002 r. Był więc rok, żeby przygotować się do tego, co nadejdzie później, a złoto odegrało rolę wczesnego sygnału ostrzegawczego. Nawiasem mówiąc, sytuacja na rynku walutowym bardzo przypomina tę z 1987 r. Wtedy też dolar już od kilku lat tracił, ale w 1987 r. rynek wszedł w korektę i od początku zyskiwał na wartości (tak jak w 2005 r.). W sierpniu (też tak jak obecnie) zaczął tracić, potem nastąpiło odbicie, a w październiku załamanie. Załamanie, które wywołało krach na rynku akcji.
Historia lubi się powtarzać, chociaż sytuacja na rynkach przez te 18 lat znacznie się zmieniła. Niestety, jednak nie na korzyść inwestorów. Zbyt dużo jest teraz kapitału spekulacyjnego, który doprowadza do gwałtownych wzrostów cen wszelkich aktywów w czasie hossy, ale może doprowadzić do jeszcze bardziej gwałtownego niż w 1987 r. załamania. Mimo zepchnięcia złota ze sceny przez wiele innych materiałów, wynalezionych przez naukowców, trudno będzie o rozwód między dolarem, a tym ulubionym przez ludzi metalem. Dopóki na wykresach indeksu dolarowego i złota utrzymują się zależności obowiązujące od kilkudziesięciu lat, trzeba z tego korzystać przy prognozowaniu przyszłych zachowań rynku walutowego.
Piotr Kuczyński, WGI Dom Maklerski