Złoty po długim weekendzie
RYNEK KRAJOWY
Miniony tydzień na polskim rynku walutowym należał do wyjątkowo krótkich. Ze względu na przerwę majową handel odbywał się jedynie przez trzy dni, choć warto zauważyć, że potrafiły one zmienić obraz rynku. Przez cały ten czas rynek krajowy pozostawał praktycznie pod wpływem wydarzeń z międzynarodowych rynków finansowych, nie bacząc na politycznie rozdania i kończące się ustalenia w sprawie nowej koalicji rządowej. Duże ruchy na rynku eurodolara (dolar osłabiał się do większości walut światowych) wpłynęły na umocnienie się polskiej waluty. Kurs USD/PLN spadł drugi raz w swojej historii poniżej 3 zł. Euro oscylowało w okolicach 3,80 z tendencją do dalszych spadków. Klucz do przewidywania dalszych ruchów złotego w nadchodzącym czasie leży więc w analizie rynku międzynarodowego, a ten, wiele na to wskazuje, pozostaje silnie antydolarowy. Może to skutkować dalszym spadkiem kursu USD/PLN nawet do poziomu 2,90. Z drugiej strony, inwestorzy mogą być zmęczeni ostatnimi wzrostami. Rynek wejdzie wówczas w trend boczny, co zaowocuje marazmem, a kursy powinny oscylować wówczas w okolicach 3 zł za dolara i 3,83 za euro. Na koniec tygodnia, po kolejnych słabych danych z USA, złoty znowu zyskiwał. Kursy EUR/PLN i USD/PLN przed zamknięciem rynku wynosiły odpowiednio 3,8120 i 2,9930.
Krótkoterminowa prognoza
W najbliższym tygodniu kurs złotego będzie zależał od sytuacji na rynku międzynarodowym. Utrzymanie się tendencji antydolarowej będzie skutkowało spadkami kursu USD/PLN nawet do 2,90. W przeciwnym przypadku będziemy mieli do czynienia z oscylacjami +/- 3grosze na obu krosach.
RYNEK MIĘDZYNARODOWY
Dolar najsłabszy od roku
W ostatnim tygodniu na świecie wiele się działo zarówno na rynku walutowym, jak i na pozostałych rynkach finansowych. Ostatnie dni kwietnia przyniosły wzrosty kursu EUR/USD. Wszystko zaczęło się od wypowiedzi szefa Fed-u, Bena Bernanke, który zasugerował, że bank może zrobić przerwę w podwyżkach stóp procentowych, nawet, jeżeli będzie się utrzymywało ryzyko inflacji. Ta iskra wywołała pożar, który trwał praktycznie od poniedziałku. Praktycznie nie zważając na jakość publikacji, wszystkie wydarzenia od początku tygodnia osłabiały dolara. Kalendarz danych makroekonomicznych pękał w szwach, a to dolewało tylko oliwy do ognia. Nastroje antydolarowe były tak silne, że nawet spodziewana i wydawałoby się, że zdyskontowana wypowiedź prezesa ECB o planowanych podwyżkach stóp w eurolandzie wywołała kolejną falę przeceny amerykańskiej waluty. Na koniec tygodnia uwagę inwestorów przykuwała już tylko jedyna informacja, która mogła odwrócić ten trend. Nonfarm payrolls, czyli liczba nowych miejsc pracy w sektorach pozarolniczych, publikowana zawsze w pierwszy piątek miesiąca jest od lat najbardziej obserwowaną publikacją na rynkach finansowych. Niestety, publikacja okazała się poniżej prognoz i zamiast spodziewanych 200 tys. nowych miejsc pracy w marcu było ich jedynie 138 tys. Kurs EUR/USD poszybował natychmiast w okolice 1,2750 gdzie po południu ustabilizował się.
Krótkoterminowa prognoza
Tylko dobre dane makro i pozytywne wypowiedzi ze strony FED mogłyby szybko zmienić antydolarowe nastawienie inwestorów. Po tak dużych wzrostach rynek może jednak wejść w niewielką korektę lub trend boczny. Przwidywany zakres wahań to 1,2630 – 1,2830.
Raport przygotował: Marcin Golik, WGI
KOMENTARZ MAKRO
Nasze pięć minut w Unii
Przed kilkoma dniami bez fajerwerków obchodziliśmy drugą rocznicę naszej akcesji do Unii Europejskiej. Czas więc na podsumowanie tego okresu. Jak wykazał sondaż CBOS, aż 79 proc. Polaków popiera nasze członkostwo w strukturach unijnych. Cieszyć może tak budujący optymizm w naszym narodzie. Polscy przedsiębiorcy coraz śmielej poruszają się po unijnych rynkach, czemu sprzyjają obowiązujące w krajach 25-tki podstawowe swobody w przepływie: kapitału, towarów, usług i osób.
Najważniejszą korzyścią wejścia naszego kraju do UE było uzyskanie dostępu do dużego rynku unijnego. Sprzyjało to dynamicznemu wzrostowi obrotów handlowych z krajami Wspólnoty. Wzrost eksportu do krajów UE w okresie ostatnich dwóch lat wyniósł 55 proc., natomiast importu 32 proc. Wartość eksportu liczona w cenach bieżących na koniec 2005 r. wyniosła 223 mld złotych (55,1 mld euro), co stanowiło 77,2 proc. całkowitego naszego eksportu. W wyniku szybszego tempa wzrostu eksportu nad importem, na koniec ubiegłego roku odnotowaliśmy dodatnie saldo obrotów handlowych z krajami UE w wysokości 9,2 mld złotych. Ta korzystna tendencja utrzymuje się również obecnie, co ma znaczny wpływ na saldo bilansu płatniczego Polski.
Atutem polskich eksporterów jest wzrost wydajności pracy, innowacyjności i jakości produktów, a także, w dalszym ciągu, niższe koszty pracy. Dzięki temu, polskie towary są coraz bardziej konkurencyjne, zyskując uznanie wymagających zachodnich klientów. Również wielu przedsiębiorców z Europy Zachodniej przenosi do Polski swoją produkcję, licząc na jej niższe koszty i wysoki poziom kwalifikacji polskich pracowników.
Integracja ze strukturami unijnymi zwiększyła zaufanie inwestorów z całego świata do Polski. Z globalnego punktu widzenia Polska jest widziana jako jeden z elementów Unii Europejskiej i coraz częściej korzysta z wynikających z tego niezaprzeczalnych atutów. Przykładem tego jest wzrastające zaufanie do naszej gospodarki, która funkcjonuje także w oparciu o unijne prawo i normy. Podstawami gospodarki nie zachwiała nawet niestabilna sytuacja na scenie politycznej naszego kraju.
Wzrastające zaufanie ma również odzwierciedlenie na GPW oraz kursie złotego, pośrednio powiązanego z wartością euro. Polskie podmioty finansowe oraz emitenci papierów wartościowych mają możliwość funkcjonowania i pozyskania kapitału we wszystkich krajach Unii poprzez oferowanie instrumentów finansowych w oparciu o uzyskane w Polsce zezwolenia i akceptacje prospektów emisyjnych – paszport europejski.
Pomimo indolencji polskich urzędników, coraz większy strumień funduszy pomocowych wpływa do naszego kraju. Dotychczas, w ramach funduszy strukturalnych, otrzymaliśmy o 2,7 mld euro więcej niż wpłaciliśmy do unijnej kasy. Największy udział w wykorzystaniu tych pieniędzy mają rolnicy oraz niektóre gminy. Ocenia się, że fundusze unijne przyczyniły się do uzyskania przyrostu PKB w 2005 r. w kwocie 8,3 mld złotych. Korzyści będziemy odnosić także w bieżącym roku i następnych latach. Inwestycje zrealizowane w oparciu o fundusze strukturalne mogą spowodować w 2006 r. spadek stopy bezrobocia nawet o 1,5 pkt. procentowego.
Pomimo licznych zastrzeżeń, wprowadzona w br. dyrektywa Bolkesteina ułatwi naszym przedsiębiorcom świadczenie usług na rynku unijnym. Wprowadzony 7-letni okres przejściowy dla rynków pracy, podzielony na podokresy 2+3+2, skutkował znacznymi ograniczeniami w zatrudnieniu polskich pracowników w wielu krajach UE. Jako pierwsze od stosowania tej zasady odstąpiły trzy kraje: Anglia, Irlandia i Szwecja. Obecnie, po upływie dwóch lat, bariery zatrudnienia znosi Hiszpania, Portugalia i Grecja. Częściową liberalizację wprowadzają również inne kraje Wspólnoty.
Ogromną korzyścią dla naszej rzeczywistości jest wymuszanie doskonalenia prawa i norm oraz wprowadzenia wyższych standardów pracy urzędów na szczeblu centralnym oraz jednostek samorządu terytorialnego. Przyczyni się to do rozwoju gospodarczego i cywilizacyjnego naszego kraju.
Nie wszystko, co się wydarzyło w okresie dwóch lat członkostwa Polski w UE, było udane. Można było osiągnąć więcej w zakresie wykorzystania funduszy strukturalnych, lecz na przeszkodzie stali polscy urzędnicy. Także nie zawsze sprzyjali nam urzędnicy z Brukseli. Zdarzało się, że niektórzy politycy kompromitowali nasz kraj na forum europejskim. Obecny rząd, nieprzychylny Unii Europejskiej, może przyczynić się do pogorszenia warunków współpracy, a w konsekwencji, utrudnić efektywne wykorzystanie szans, jakie daje nam członkostwo w UE. Szczególnie niekorzystne z punktu widzenia naszych interesów gospodarczych oraz integracji z krajami UE jest odsunięcie na bliżej nieokreślony termin naszego wejścia do ERM2, czyli tzw. strefy euro. Brak jakiejkolwiek decyzji, a nawet klarownej polityki wobec tego wyzwania, może przynieść Polsce trudne do oszacowania straty.
Komentarz przygotował: Jan Mazurek, WGI