Zyski z biotechnologii dopiero przed nami
Dzięki spółce Bioton, a ostatnio także HTL Strefa każdy mógł przekonać się jaki potencjał ma branża medyczna. Niestety w przypadku polskiej giełdy wybór spółek z tego sektora nie jest zbyt szeroki. Inwestorzy, którzy chcą mieć w portfelu akcje światowych gigantów muszą sprawdzić ofertę dostępnych w Polsce funduszy inwestycyjnych. Ich wyniki za ostatnie lata nie zachwycają jednak potencjał wzrostu jest znaczny.
Inwestowanie w biotechnologię i sektor medyczny jest obarczone sporym ryzykiem. Firmy z tego sektora muszą często latami inwestować w badania na przykład nad nowymi lekami. Jeśli się uda, zyski mogą okazać się niebotyczne. Przykład? Lipitor oferowany przez Pfizera specyfik na obniżenie cholesterolu przynosi firmie 12 miliardów dolarów (!) rocznie. A ryzyko? Już w 2010 skończy się ochrona patentowa i lek zostanie prawdopodobnie wyparty przez tańsze odpowiedniki. Lek, który odpowiada za jedną czwartą przychodów farmaceutycznego giganta miał zostać zastąpiony przez doskonalszy produkt – Torcetrapib. Okazało się jednak że nowy lek, którego opracowanie pochłonęło ok. 800 mln dolarów może być szkodliwy dla pacjentów. Z sukcesją może być problem.
Znacznie większe ryzyko wiąże się z inwestowaniem w akcje firm, które nie opierają swoich przychodów na wielu filarach ale angażują się w badania nad jednym lekiem czy technologią. Jednocześnie niewielu inwestorów jest w stanie realnie ocenić szanse powodzenia danego przedsięwzięcia w tej skomplikowanej branży. Nieracjonalny optymizm oparty na intuicji, że „to ma przyszłość” był przyczyną napompowania i pęknięcia bańki w roku 2000 kiedy to spółki biotechnologiczne ucierpiały w równym stopniu co branża internetowa (patrz wykres). Dzisiaj już inwestorzy są znacznie ostrożniejsi. Mając jednak świadomość ryzyka i stopnia skomplikowania branży skorzystanie z pośrednictwa funduszy inwestycyjnych wydaje się najlepszym wyjściem.
Podobnie jak w przypadku funduszy nieruchomości oferta na polskim rynku nie jest zbyt szeroka. Tylko cztery fundusze zgłoszone do sprzedaży w Polsce fundusze zagraniczne inwestują w branży ochrony zdrowia i biotechnologii przy czym jeden z nich nie jest na razie dostępny dla inwestorów.
O tym jak silne byłą tąpnięcie notowań spółek sektora biotechnologicznego w 2000 roku świadczą wyniki Franklin Biotechnology Discovery Fund. Fundusz powstał w kwietniu 2000 roku i do dzisiaj nie udało mu się odrobić strat z początkowego okres działalności – ktoś kto zainwestował w ten fundusz na samym początku i udało mu się dotrwać do końca października 2006 roku nadal ma 14 proc. straty. Jednak już w perspektywie ostatnich 3 lat fundusz jest ponad 23 proc. na plusie z czego prawie 13 proc. zyskał w ciągu ostatnich 3 miesięcy.
W portfelu funduszu można znaleźć amerykańskie spółki z branży farmaceutycznej i biotechnologicznej. 10 procent aktywów zarządzający ulokował w akcjach spółki Calgene specjalizującej się w tworzeniu leków na nowotwory. Kolejne pozycje to Genzyme (m.in. leki na rzadkie choroby dziedziczne) czy Amgen (leki tworzone w oparciu o badania genetyczne).
Franklin Biotechnology Discovery Fund dostępny jest dla posiadaczy kwoty 2500 dolarów lub euro u dystrybutorów takich jak Expander, Open Finance, Xelion, Investment Fund Managers, BRE Bank (w ramach oferty private banking) oraz Deutsche Bank PBC. Prowizja za nabycie jednostek to 5,75 proc. (spada wraz ze wzrostem wpłacanej kwoty) a opłata za zarządzanie to 1 proc. Łączne koszty potrącane z aktywów w przypadku podstawowej klasy jednostek to 2,08 proc. w skali roku.
Kolejny z oferowanych funduszy – World Healthscience Fund zarządzany przez Blackrock Merrill Lynch Investment Managers inwestuje nie tylko w USA, lecz także w Szwajcarii (ok. 10 proc. aktywów), Niemczech, Francji i Wielkiej Brytanii (6-7 proc. aktywów w każdym z tych krajów). W portfelu między innymi akcje niemieckiej firmy Bayer, francuskiej Sanofi-Aventis czy szwajcarskiego Novartisu. Fundusz przez 3 lata (do końca października) zarobił 24,1 proc. Można go znaleźć w ofercie Xeliona, Deutsche Bank PBC, Open Finance oraz Investment Fund Managers. Prowizja za zakup tytułów uczestnictwa funduszu to 5 proc., a opłata za zarządzanie 1,75 proc. w skali roku. Minimalna wpłata wynosi 5 tys. dolarów. Warto dodać, że fundusz zdobył ocenę AAA, a więc wg agencji Standard&Poor’s charakteryzuje się najwyższym standardem zarządzania.
Dla zamożniejszych inwestorów przeznaczona jest oferta dostępnych w Polsce duńskich funduszy Jyske Banku – by kupić jednostki funduszu należy założyć w duńskim banku konto i zasilić je kwotą min. 20 tys. euro. Minimalna inwestycja w przypadku funduszy to 5 tys. euro lub dolarów. Podobnie jest w przypadku Jyske Invest Biotech/HealthCare Equity Fund. Fundusz nie może się pochwalić zbyt dobrymi wynikami w ciągu 12 miesięcy (wg danych na koniec października) wypracował zaledwie 3,75 proc. zysku z czego większość w roku ubiegłym – ktoś kto wpłacił środki na początku tego roku jest 2,5 proc. na minusie.
Od początku działalności (październiku 2000 roku) fundusz stracił 3,3 proc. w USD. Zarządzający funduszem kiepsko oceniają najbliższe perspektywy dużych firm farmaceutycznych – ich zdaniem w tym i przyszłym roku wygasa sporo patentów na leki, a firmy muszą ponosić znaczne koszty fuzji i przejęć. Produkt Jyske ma jedną gwiazdkę w ratingu Morningstara. Wyróżnia się natomiast niskimi opłatami – prowizja za nabycie jednostek wynosi 2 proc., a opłata za zarządzanie 1 proc. (łączne koszty to ok. 1,5 proc. rocznie).
Do sprzedaży w Polsce zgłoszony został także fundusz Robeco Health Care Equities. BGŻ – dystrybutor funduszy tej marki w Polsce, oferuje na razie tylko cztery fundusze wśród których nie ma wspomnianego produktu. Zaletą funduszu, gdy już pojawi się w ofercie tego lub innych dystrybutorów, będzie z pewnością dostępność – wystarczy 150 euro lub 500 zł by stać się posiadaczem tytułów uczestnictwa. W ciągu ostatnich 12 miesięcy fundusz zarobił 5,5 proc. Dzięki relatywnie dobrym i stabilnym jak na ten sektor wynikom udało mu się zdobyć 4 gwiazdki Morningstara. Fundusz inwestuje w akcje firm amerykańskich (60 proc.), europejskich (27 proc.) i azjatyckich (ok. 10 proc.).
Branża biotechnologiczna w ostatnich latach rozczarowywała. Mimo hossy na giełdach notowania firm z tego sektora nie rosły tak szybko jak rynek. Może to być dobra prognoza na przyszłość. Tym bardziej, że nikt nie powie że farmakologia czy badania genetyczne to schyłkowe dziedziny gospodarki. Pamiętając jak szybko potrafią drożeć firmy z tej branży warto ulokować w niej część swoich oszczędności.
Wykres. Nasdaq Biotechnology Index – indeks amerykańskich spółek z sektora biotechnologicznego notowanych na Nasdaq. Jest to benchmark (poziom odniesienia) dla funduszu Franklin Biotechnology Discovery Fund (12 grudnia 1994 = 100 – kalkulacja własna).
Maciej Kossowski