Katastrofa dla oszczędzających
Według wstępnego szacunku GUS lipcowy wskaźnik inflacji wyniósł aż 2,9% r/r. Jednocześnie tąpnęło oprocentowanie lokat bankowych. Najnowsze dane NBP pokazują, że średnia stawka dla lokat zakładanych w czerwcu spadła do 1,41%, czyli niemal najniższego poziomu w historii (1,39%). Z wyliczeń Expandera wynika, że gdyby inflacja pozostała na takim poziomie, to przeciętna lokata bankowa przyniesie stratę w ujęciu realnym wynoszącą aż -1,71%. To najgorszy wynik od listopada 2011 r., kiedy ten wskaźnik wyniósł -1,82%. Wtedy jednak inflacja wynosiła 4,8%.
Polacy, którzy oszczędzają mają coraz trudniejsze zadanie. Banki oferują im coraz niższe oprocentowanie. Jeszcze w grudniu ubiegłego roku średnia stawka na lokatach wynosiła 1,83%, a w czerwcu było to już tylko 1,41%. Warto też pamiętać, że wypłacane odsetki są pomniejszane o 19% podatku. Dlatego lokata z oprocentowaniem 1,41%, tak naprawdę przynosi zysk wynoszący 1,14%. Dodatkowo coraz wyższa jest inflacja. W lipcu ceny były o 2,9% wyższe niż przed rokiem. Rosły więc zdecydowanie szybciej niż odsetki od oszczędności. W rezultacie, po zakończeniu lokaty dostajemy co prawda wyższą kwotę niż wpłaciliśmy, ale za te pieniądze możemy kupić mniej towarów.
Do pokonania inflacji potrzeba oprocentowania powyżej 3,58%
Po uwzględnieniu podatku i inflacji na poziomie 2,9%, dopiero oprocentowanie wyższe niż 3,58% przyniesie zysk w ujęciu realnym. Takich ofert nie ma jednak na rynku, nie licząc kilku promocji dla nowych klientów. Jeśli zdecydujemy się na lokatę z przeciętnym oprocentowaniem, to realna starta wyniesie -1,71%. To najgorszy wynik od 2011 r., kiedy inflacja sięgała 5%. Zbliżone straty obserwowaliśmy również w przypadku lokat kończących się w 2008 r., czyli w szczycie światowego kryzysu finansowego.
Jak oszczędzać, gdy lokaty przegrywają z inflacją
Nie jest łatwo oszczędzać w takich warunkach, zwłaszcza że większość Polaków nie chce zamrażać pieniędzy na dłuższy okres. Lokaty zwykle zakładamy na nie więcej niż 6 miesięcy. W takim przypadku, aby pokonać inflację, można skorzystać z ofert promocyjnych dla nowych klientów. Problem polega jednak na tym, że zwykle można na nie wpłacić nie więcej niż 10 000 zł i można z nich skorzystać tylko raz. Później dostępne stają się już tylko zwykłe oferty. Jeśli więc chcemy oszczędzać krótkoterminowo, to zwykle musimy się po prostu pogodzić z tym, że oszczędności będą traciły na wartości. Powinniśmy się natomiast skupić na minimalizacji strat. Warto porównywać oferty lokat i korzystać z najlepszych, co sprawi, że strata realna będzie zdecydowanie niższa niż w przypadku słabej lokaty czy zupełnego braku odsetek.
Jeśli możemy pozwolić sobie na zamrożenie pieniędzy na dłużej, to możemy nawet liczyć na gwarancję pokonania inflacji. Uzyskamy ją jeśli kupimy obligacje skarbowe. Oprocentowanie 4-letnich, 6-letnich, 10-letnich i 12-letnich jest obliczane jako suma wskaźnika inflacji i określonej marży. Choć okres kilku, kilkunastu lat może niektórych przerazić, to warto wspomnieć o tym, że takie obligacje można odsprzedać wcześniej i odzyskać swoje pieniądze wraz z odsetkami. Wycofanie się przed terminem oznacza jednak konieczność zapłacenia prowizji, która obniży zysk. Druga ważna uwaga to, że oprocentowanie w pierwszym roku jest stałe (np. 3,2% w przypadku tych 12-letnich). Dopiero od 2 roku jest ono ustalane w oparciu o poziom inflacji. Poza tym obligacje 6-letnie i 12-letnie są dostępne tylko dla beneficjentów programu „Rodzina 500+” i można na nie wpłacić kwotę nie wyższą niż suma uzyskanych świadczeń.
Każdy musi sam zdecydować jaka forma oszczędzania jest odpowiednia dla niego. Najważniejsze, aby pieniądze nie leżały bezczynnie na nieoprocentowanym koncie czy w przysłowiowej skarpecie, gdyż wtedy najszybciej tracą na wartości.
Jarosław Sadowski
Główny analityk Expander Advisors