Kupować akcje PKO BP czy nie? Porady ekspertów – Raport
Drobni ciułacze są w kropce. Kupować akcje PKO BP czy nie? A jeśli tak, to czy korzystać z kredytów oferowanych przez biura maklerskie? O opinie zapytaliśmy ekspertów – niezależnych lub nie związanych bezpośrednio z „zamieszaniem” wokół giełdowego debiutu banku.
Stanisława Kluza, Główny Ekonomista Banku Gospodarki Żywnościowej
Euforia, która ogarnęła drobnych inwestorów w związku z ofertą akcji PKO BP, sprawia, że trudno ocenić, jak potoczą się losy tego waloru po rozpoczęciu kwotowań. Z pewnością nie będzie tu odniesieniem, którakolwiek z licznych wycen eksperckich. Czynnik “nadmiernego optymizmu” rynku jest dziś niemożliwy do wyliczenia. Oceniam, że przypadnie on góra na pierwsze 10 tygodni. Jest zatem szansa, że pierwsze notowania przyniosą ponad 20 proc. zysku bez względu na cenę emisyjną. Zakładając, że redukcja będzie abstrakcyjnie wysoka np. 99 proc., a koszt finansowania przy dzwigni równej 10 wyniesie 15-20 proc., to wówczas taka inwestycja będzie na progu opłacalności. Reszta zależy od skłonności do ryzyka, które jest skłonny ponieść inwestor. Na całej operacji bardzo poprawią swoje wyniki biura maklerskie. Drobny inwestor raczej nie powinien liczyć na bardzo duży zarobek, aczkolwiek na pewno szybki.
Artur Zakrzewski, analityk Fortis Securities Polska
Trzeba założyć redukcję na poziomie przynajmniej 90 proc. i policzyć czy w takiej sytuacji opłaci się skorzystanie z lewara. Wszystko zależy od prowizji pobieranej przez biuro maklerskie. Jeśli okaże się, że ta opcja jest zbyt kosztowana wówczas można kupić akcje na pierwszych sesjach. W takiej sytuacji radziłbym je trzymać przynajmniej dwa lata. W tym czasie ich cena może wzrosnąć o ok. 30 proc., a zysk powiększy dodatkowo dywidenda.
Alfred Adamiec, doradca inwestycyjny
Radzę kupić akcje z lewarem około 10:1. Na pierwszych sesjach sprzedać wszystkie akcje, które ewentualnie zostały zakupione z pożyczki, a z innymi można się wstrzymać do pierwszych miesięcy 2005 r. Chyba, że – co mało prawdopodobne – już na początku zyski przekroczą 30 proc. Wówczas nie ma co czekać i warto sprzedac od razu, a zarobione pieniądze ulokować w funduszch inwestycyjnych, które są najlepszą formą oszczędzania dla indywidualnych inwestorów.
Raimondo Eggink, doradca inwestycyjny CFA
Indywidualnym inwestorom odradzam korzystanie z kredytów lewarowych przy zakupie akcji PKO BP. Redukcja będzie na tyle duża, że szkoda sobie zawracać tym głowę. Koszty takiego kredytu prawdopodobnie skonsumują w dużym stopniu zyski z inwestycji. Radzę natomiast zainteresować się akcjami Wydawnictw Szkolnych i Pedagogicznych.
Józef Rąpała, Dyrektor Inwestycyjny w WGI
Mamy do czynienia z owczym pędem po złote runo. Rzeczywiście warto zapisać się na akcje PKO BP. Bo już na początku zarabiamy: 4 proc. jako dyskonto od ceny emisyjnej, a po roku na każde przetrzymane 20 akcji otrzymamy jedną darmową (czyli kolejne 5 proc. zysku). Poza tym, jeżeli przez pierwszy miesiąc kurs spadnie poniżej ceny emisyjnej będzie interweniował Skarb Państwa skupując akcje na giełdzie. Zysk wydaje się więc pewny. Te korzyści kuszą i będzie wielu chętnych – więcej niż stało w kolejkach i z większymi pieniędzmi. Wielkość redukcji i opłacalność kupowania na kredyt są ze sobą ujemnie skorelowane. Jeżeli będzie 90-proc. redukcja to koszt kredytu powiększa cenę nabycia akcji od 2-4 proc. w zależności od biura maklerskiego. Jeżeli redukcja wyniesie 95 proc. to wówczas cena nabycia akcji powiększy się nam w niektórych biurach nawet o kilkanaście procent. Zatem dokładną opłacalność inwestycji w oparciu o kredyt będzie można policzyć dopiero znając stopień redukcji a także cenę debiutu. W każdym bądź razie nie można powiedzieć, że branie kredytu zawsze jest opłacalne.
Andrzej Kosiński, Zarządzający AIG Asset Management
Niedoświadczony inwestor nie powinien nagle – mimo całej medialnej „nagonki” – kupować akcji jednej spółki za większość lub całość posiadanych środków. W celu zmniejszenia ryzyka, niezbędna jest dywersyfikacja portfela. Dlatego też lepszym pomysłem wydaje się zakup akcji PKO BP za część posiadanych środków oraz powierzenie pozostałych środków instytucjom profesjonalnie zajmującym się zarządzaniem, a więc np. funduszowi inwestycyjnemu. Oczywiście lepiej jest kupić akcje PKO BP od ministra skarbu niż na giełdzie ze względu na dyskonto (4 proc. początkowe oraz 5 proc. po jednym roku). Ze względu na to, że można się spodziewać bardzo dużej redukcji, wykorzystanie lewaru nie jest złym pomysłem, aczkolwiek nie należy z tym przesadzać. Zakładając, że alokacja wynosić będzie 5-10 proc., a akcje PKO BP miałyby mieć ok. 10 proc. w portfelu inwestora, kredyt w stosunku do środków własnych może wynieść do 100 proc. (wyliczenie dla osoby dysponującej kwotą 20 tys. zł – przyp. red.)