Tagi:

Frank słabnie. Raty wracają do poziomu z 2008 r.

Frank wyraźnie osłabia się w stosunku do euro, co przekłada się na jego coraz niższą cenę w Polsce, która wynosi już tylko 3,68 zł. To najniższy poziom od tzw. czarnego czwartku. Z wyliczeń Expandera wynika, że najbliższa rata będzie o 234 zł (11%) niższa niż w grudniu 2016 r. Po raz ostatni taki poziom rat obserwowaliśmy w połowie 2014 r., kiedy kurs wynosił tylko 3,38 zł. Zdecydowanie wyższe było jednak wtedy oprocentowanie kredytów w CHF.

W grudniu ubiegłego roku raty kredytów we frankach były najwyższe w historii. W przypadku naszego przykładowego kredytu*  wynosiła średnio 2043 zł. Później niemalże co miesiąc wysokość raty się zmniejszała, by przy obecnym kursie osiągnąć wartość 1809 zł. Obecny poziom raty jest więc zdecydowanie niższy, ale przez wielu wciąż może być uznawany za wysoki. Zaciągając kredyt nasz przykładowy frankowicz mógł spodziewać się, że będzie ona wynosiła 1500 zł – 1600 zł. Jako ciekawostkę dodamy jednak, że najbliższa rata wysokością będzie zbliżona do trzeciej raty, czyli zapłaconej w listopadzie 2008 r.

Raty mogą dalej spadać
Istnieje szansa, że raty nadal będą spadały. Kurs EUR/CHF wyraźnie zmierza bowiem w kierunku poziomu 1,20, który obowiązywał przed tzw. czarnym czwartkiem. Gdyby mu się to udało, to notowania franka w Polsce mogłyby powrócić do poziomu 3,50 zł – 3,60 zł. Jednocześnie słabe dane ze Szwajcarskiej gospodarki powodują, że w najbliższym czasie frankowicze nie muszą obawiać się podwyżki oprocentowania kredytów.

Przyczyną osłabiania się franka są przede wszystkim dobre informacje płynące z gospodarki Strefy Euro w połączeniu ze słabym wzrostem gospodarczym w Szwajcarii. Kapitał wypływa więc z bezpiecznej przystani, jaką jest frank i szuka miejsca, w którym może być efektywniej zainwestowany. Niestety zawsze istnieje ryzyko, że nagle pojawi się jakieś zagrożenie, które na tyle wystraszy inwestorów, że znów zaczną kupować franki i tym samym go umacniać.

Zadurzenie wciąż dużo wyższe niż pożyczona kwota
Mimo coraz niższych rat problemem frankowiczów pozostaje wysokie zadłużenie. Kurs na poziomie 3,68 zł wciąż jest o ponad 80% wyższy niż ten, który obowiązywał w momencie udzielenia naszego przykładowego kredytu (1,96 zł). Zadłużenia (wyrażone w złotych) nie zależy, tak jak raty, od poziomu stóp procentowych w Szwajcarii, a jedynie od kursu walutowego. W przypadku naszego przykładowego kredytu, aktualne zadłużenie wynosi ok. 423 000 zł. Mimo 9 lat spłaty wciąż jest więc wyższe niż pożyczona od banku kwota (300 000 zł). To powoduje, że nie opłaca się sprzedawać mieszkania, którego zakup sfinansowano takim kredytem. Kwota uzyskana od kupującego zwykle nie pokryje bowiem zadłużenia.

* 300 000 zł na 30 lat z sierpnia 2008 r. z marżą 1,3%

Jarosław Sadowski
Główny analityk Expander Advisors

Prezydent chce pomóc frankowiczom – czy nie za późno?

Prezydent przedstawił nową propozycję pomocy Polakom zadłużonym we frankach. Oferta może być nieco spóźniona, gdyż frankowicze najbardziej jej potrzebowali pod koniec ubiegłego roku, kiedy ich raty wzrosły do najwyższego poziomu w historii. Na szczęście kurs franka od tego czasu istotnie spadł. Z wyliczeń Expandera wynika, że dzięki temu sierpniowa rata będzie najniższa od ponad 3 lat.

Sierpniowa rata jak przy kursie 3,40 zł
Kurs franka w ostatnich dniach spadł do poziomu ok. 3,71 zł. Jednocześnie wciąż bardzo niskie pozostają stopy procentowe w Szwajcarii. Dzięki temu najbliższa rata kredytu we frankach wyniesie ok. 1851 zł. Dla porównania jeszcze w grudniu wynosiła 2074 zł i była najwyższa w historii. Raty tak niskie jak obecnie to jednak rzadkość. W ciągu ostatnich 6 lat tylko 7 z 72 zapłaconych rat było nieco mniejszych. Podobny poziom rat występował w latach 2012 i 2013, gdy kurs wynosił ok. 3,40 zł. Wtedy co prawda kurs był niższy niż teraz, ale oprocentowanie kredytów było wyższe.

Nie można oczywiście wykluczyć, że za jakiś czas kurs franka ponownie wzrośnie. Poza tym zadłużenie wciąż często przekracza wartość mieszkań będących zabezpieczeniem takich kredytów. Dlatego część frankowiczów nadal potrzebuje pomocy. Być może już niedługo ją uzyskają, jeśli parlament uchwali ustawę zaproponowaną przez Prezydenta. Zakłada ona, że banki będą składały się na dwa specjalne fundusze pomocowe.

Preferencyjne przewalutowanie dla wybranych

Fundusz Restrukturyzacyjny będzie finansował przewalutowanie dokonywane po kursie korzystniejszym od tego jaki faktycznie będzie obowiązywał w momencie przeprowadzanie takiej operacji. To banki będą jednak decydowały którym klientom zaoferują taką możliwość, choć projekt zakłada również, że KNF może wydać rekomendację w tym zakresie. Zapewne w pierwszej kolejności propozycje otrzymają kredytobiorcy będący w najgorszej sytuacji.

Na fundusz banki co kwartał będą wpłacały składki, których wysokość będzie zależała od wielkości ich portfela kredytów walutowych. Jeśli ktoś nie otrzyma propozycji przewalutowania zaraz po wejściu ustawy w życie, nie powinien tracić nadziei. Może ją otrzymać w kolejnych kwartałach, gdy będą pojawiały się kolejne wpłaty. Co ważne, bankowcom będzie zależało, żeby wykorzystywać swoje składki na przewalutowania. Jeśli bowiem w ciągu pół roku ich nie wydadzą dla pomoc dla swoich klientów, to wykorzystać je będą mogły inne banki.

Łatwiej będzie uzyskać pomoc w spłacie rat

Drugi fundusz to zmodyfikowana wersja funkcjonującego już Funduszu Wsparcia Kredytobiorców. Wypłaca on pieniądze pokrywające całość lub część rat kredytobiorców, którzy znaleźli się w trudnej sytuacji finansowej. Niestety, dotychczas niewiele osób z niego korzystało. Aby to zmienić zaproponowano nieco łagodniejsze warunki, które trzeba spełnić, aby uzyskać pomoc. W skrócie, trzeba być albo bezrobotnym, mieć wysoką ratę w stosunku do uzyskiwanego dochodu (powyżej 50%), bądź posiadać niski dochód na osobę w rodzinie (dwukrotność progu uprawniającego do otrzymania świadczenia z pomocy społecznej).

Zwiększono również zakres pomocy. Podwyższono kwotę wsparcia, która ma pokrywać wysokość raty do kwoty 2000 zł. Ma być ono wypłacane maksymalnie przez 3 lata. Spłata ma trwać natomiast nawet przez 12 lat i powstały w ten sposób dług nie będzie oprocentowany. Nowością jest również to, że w niektórych przypadkach nie trzeba będzie zwracać całej otrzymanej kwoty wsparcia.

Jarosław Sadowski
Główny analityk Expander Advisors