Tagi:

Regionalne rynki nieruchomości – Wrzesień 2018

WARSZAWA

Koniec wakacji pod znakiem wzmożonego ruchu

Ostatnie tygodnie przyniosły wzrost zainteresowania wynajmem mieszkań w Warszawie. Nie ustaje również popyt na dwupokojowe mieszkania, które coraz częściej nabywane są za gotówkę. Co ciekawe, mimo wysokiego odsetka zakupów gotówkowych, do banków spływa też rekordowa liczba wniosków kredytowych.

W ostatnich tygodniach widać wzmożenie ruchu po stronie kupujących do tego stopnia, że coraz częściej zdarzają się transakcje powyżej cen oczekiwanych bazowo przez sprzedających. Wyraźnie też można już odczuć, że zbliża się rok akademicki. Zwiększa się tym samym liczba klientów poszukujących lokalu na wynajem, ale także zainteresowanych zakupem mniejszych mieszkań: kawalerek i lokali dwupokojowych, najlepiej z niezależnymi kuchniami, gotowych do wprowadzenia. – W przypadku mieszkań dwupokojowych, w odróżnieniu do poprzednich lat klienci pytają częściej o większe lokale, zbliżone metrażem do 50 mkw. Zainteresowanie takimi zakupami rośnie ze względu na polepszającą się sytuację finansową osób, które osiedlili się w Warszawie w poszukiwaniu pracy. Osoby te częściej niż w poprzednich latach decydują się na zakup i to „za gotówkę” niż na wynajem, komentuje Adam Kasprzyk, dyrektor jednego z warszawskich oddziałów Metrohouse. Tradycyjnie w centrum zainteresowania są mieszkania w dobrych punktach komunikacyjnych – w pobliżu metra, dzielnice po lewej stronie Wisły, ze szczególnym uwzględnieniem Starego Mokotowa.

Niezależną kategorią są mieszkania większe, w nowym budownictwie – tu na rynku wtórnym poszukiwane są lokale czteropokojowe, o metrażu nawet około 100 m kw. lub większe. – W przypadku tej kategorii poszukiwane są mieszkania bez większych kompromisów, a cena nie jest najważniejszym kryterium wyboru. Zamożniejsza grupa klientów alternatywnie do mieszkań chętnie bierze pod uwagę zamianę lokum na segment z dostępem do dobrej komunikacji i zaplecza handlowo-usługowego osiedli mieszkalnych dużo częściej też dokonując zakupu „za gotówkę”, dodaje Adam Kasprzyk z Metrohouse.

Dla osób, które w Warszawie chcą kupić mieszkanie z pomocą kredytu mamy zarówno dobre jak i złe informacje. Pewnym utrudnieniem jest to, że nadal utrzymuje się bardzo duże zainteresowanie kredytami. Według BIK w lipcu banki udzieliły 19,5 tys. kredytów, czyli o 2,5 tys. więcej niż przed rokiem. – Do banków, szczególnie tych z atrakcyjną ofertą, spływa bardzo dużo wniosków. To powoduje, że mogą wybierać sobie najlepszych klientów. Ci z nieco niższym dochodami czy gorszą historią kredytową częściej mogą spotkać się z odmową przyznania kredytu. Dlatego najlepiej składać wnioski jednocześnie do przynajmniej trzech banków. W ten sposób rośnie szansa, że jeśli jeden bank nam odmówi, to któryś z pozostałych dwóch zgodzi się przyznać nam kredyt. – komentuje Jarosław Sadowski, Expander.

Dobrą informacją jest natomiast to, że kredyty wciąż są tanie i w najbliższym czasie raczej nie zdrożeją. – Warto jednak pamiętać o tym, aby porównywać oferty w różnych bankach. Zła decyzja może sprawić, że co miesiąc przez 20 czy 30 lat będziemy płacić np. o 200 zł wyższa ratę. – podpowiada ekspert Expandera. Trzeba jednak dodać, że raty udzielanych obecnie kredytów rosną, gdyż wzrost cen mieszkań sprawia, że pożyczamy coraz wyższe kwoty. Kupując w Warszawie mieszkanie o powierzchni 50 m2 za przeciętną cenę, rata wynosie obecnie 1996 zł (przy założeniu 10% wkładu własnego).

 

KRAKÓW

Kraków: dobry czas na transakcje mieszkaniowe

W Krakowie nie ustają zakupy inwestycyjne. Zainteresowaniem cieszą się niewielkie mieszkania, na które na rynku pierwotnym trzeba polować już na etapie dziury w ziemi. Popyt na mieszkania wzmaga łatwy dostęp do kredytów hipotecznych, które przy obecnych poziomach stóp procentowych nadal są tanie.

Sprzedaż nieruchomości w Krakowie rośnie z roku na rok. Nowe małe mieszkania trzeba kupować już na etapie dziury w ziemi. Najtańsze mieszkania znajdziemy w Nowej Hucie, a możliwość nabycia stosunkowo niedrogiego lokum sprawia, że jest to dzielnica coraz popularniejsza. Natomiast można zauważyć, że i tam ceny mieszkań idą w górę. – Ceny mieszkań w ciągu kilku ostatnich miesięcy wzrosły o kolejne 5 proc., a ogromny wpływ na podwyżki w Krakowie ma duża dostępność kredytów oraz dynamiczna rozbudowa substancji biurowej, co gwarantuje w przyszłości napływ klientów zainteresowanych wynajmem mieszkań, komentuje Grzegorz Pastuch, kierownik jednego z biur Metrohouse w Krakowie.

Klienci nadal najczęściej kupują małe kawalerki lub mieszkania dwupokojowe. – Zakupy w przeważającej części dotyczą celów inwestycyjnych. Inwestorzy interesują się zarówno mieszkaniami nowymi, jak i z drugiej ręki. Większe mieszkania trzy i czteropokojowe w większości poszukiwane są na rynku wtórnym. Klienci doceniają zamknięte kuchnie, które przeważają w starym budownictwie, a nie każdy akceptuje aneksy kuchenne. Rynek nadal jest bardzo dynamiczny i jest to zarówno dobry czas na sprzedaż jak i zakup mieszkania, dodaje Grzegorz Pastuch z Metrohouse. .

Dla osób, które w Krakowie chcą kupić mieszkanie z pomocą kredytu mamy zarówno dobre jak i złe informacje. Pewnym utrudnieniem jest to, że nadal utrzymuje się bardzo duże zainteresowanie kredytami. Według BIK w lipcu banki udzieliły 19,5 tys. kredytów, czyli o 2,5 tys. więcej niż przed rokiem. – Do banków, szczególnie tych z atrakcyjną ofertą, spływa bardzo dużo wniosków. To powoduje, że mogą wybierać sobie najlepszych klientów. Ci z nieco niższym dochodami czy gorszą historią kredytową częściej mogą spotkać się z odmową przyznania kredytu. Dlatego najlepiej składać wnioski jednocześnie do przynajmniej trzech banków. W ten sposób rośnie szansa, że jeśli jeden bank nam odmówi, to któryś z pozostałych dwóch zgodzi się przyznać nam kredyt. – komentuje Jarosław Sadowski, Expander

Dobrą informacją jest natomiast to, że kredyty wciąż są tanie i w najbliższym czasie raczej nie zdrożeją. – Warto jednak pamiętać o tym, aby porównywać oferty w różnych bankach. Zła decyzja może sprawić, że co miesiąc przez 20 czy 30 lat będziemy płacić np. o 200 zł wyższa ratę. – podpowiada ekspert Expandera. Trzeba jednak dodać, że raty udzielanych obecnie kredytów rosną, gdyż wzrost cen mieszkań sprawia, że pożyczamy coraz wyższe kwoty. Kupując w Krakowie mieszkanie o powierzchni 50 m2 za przeciętną cenę, rata wynosie obecnie 1616 zł (przy założeniu 10% wkładu własnego).

 

GDAŃSK

Mimo coraz wyższych cen popyt na mieszkania w Trójmieście nie słabnie

Gdańsk należy do miast, gdzie wzrost cen mieszkań jest najbardziej zauważalny. Nie odstrasza to jednak kolejnych nabywców mieszkań, w tym inwestorów, dla których Trójmiasto jest bardzo atrakcyjnym miejscem do lokowania gotówki. Zainteresowanie rynkiem nieruchomości wzmagają stosunkowo tanie i łatwo dostępne kredyty hipoteczne.

W sierpniu na rynku trójmiejskim niezmiennie daje się zauważyć wzmożone zainteresowanie mieszkaniami na wynajem. Z pewnością ma na to wpływ zbliżający się rok akademicki. Oprócz mieszkań, kupujący nie ustają w poszukiwaniach ciekawych działek pod budowę domu. W erze rosnących cen mieszkań, pomysł na własny dom w okolicach Trójmiasta jest coraz częściej brany pod uwagę.

– Nie maleje zapotrzebowanie na mieszkania inwestycyjne o średnim metrażu w dobrze skomunikowanych lokalizacjach. Klientów nie odstraszają utrzymujące się na wysokim poziomie ceny nieruchomości zarówno na rynku wtórnym jak i pierwotnym. Rynek takich mieszkań charakteryzuje się dużą płynnością, stąd klienci kupujący bardzo chętnie korzystają z usług pośredników, którzy posiadają dostęp do nowych, wprowadzanych do oferty mieszkań, co w obecnej sytuacji jest niezmiernie cenną informacją, mówi Maciej Górka, dyrektor biura w Gdańsku.

Za m kw. lokalu na rynku wtórnym w Gdańsku płacimy przeciętnie 6390 zł, czyli o 16 proc. więcej niż w analogicznym okresie ubiegłego roku. Są to najwyższe średnioroczne wzrosty cen spośród największych miast Polski.

Dla osób, które w Gdańsku chcą kupić mieszkanie z pomocą kredytu mamy zarówno dobre jak i złe informacje. Pewnym utrudnieniem jest to, że nadal utrzymuje się bardzo duże zainteresowanie kredytami. Według BIK w lipcu banki udzieliły 19,5 tys. kredytów, czyli o 2,5 tys. więcej niż przed rokiem. – Do banków, szczególnie tych z atrakcyjną ofertą, spływa bardzo dużo wniosków. To powoduje, że mogą wybierać sobie najlepszych klientów. Ci z nieco niższym dochodami czy gorszą historią kredytową częściej mogą spotkać się z odmową przyznania kredytu. Dlatego najlepiej składać wnioski jednocześnie do przynajmniej trzech banków. W ten sposób rośnie szansa, że jeśli jeden bank nam odmówi, to któryś z pozostałych dwóch zgodzi się przyznać nam kredyt. – komentuje Jarosław Sadowski, Expander

Dobrą informacją jest natomiast to, że kredyty wciąż są tanie i w najbliższym czasie raczej nie zdrożeją. – Warto jednak pamiętać o tym, aby porównywać oferty w różnych bankach. Zła decyzja może sprawić, że co miesiąc przez 20 czy 30 lat będziemy płacić np. o 200 zł wyższa ratę. – podpowiada ekspert Expandera. Trzeba jednak dodać, że raty udzielanych obecnie kredytów rosną, gdyż wzrost cen mieszkań sprawia, że pożyczamy coraz wyższe kwoty. Kupując w Gdańsku mieszkanie o powierzchni 50 m2 za przeciętną cenę, rata wynosie obecnie 1526 zł (przy założeniu 10% wkładu własnego).

 

WROCŁAW

Stabilne ceny we Wrocławiu

We Wrocławiu kupujący nabywają lokale w średniej cenie w okolicach 6000 zł za m kw. Coraz większą popularnością cieszą się większe metrażowo lokale. Z pewnością jednym z powodów przeprowadzek do większych mieszkań są tanie kredyty. Zainteresowanie nimi utrzymuje się nadal na bardzo wysokim poziomie.

Ostatni odczyt z notowania cen transakcyjnych mieszkań w raporcie Metrohouse i Expandera to to 5902 zł za m kw. Oznacza to porównywalną wartość, jak przed miesiącem. Również w porównaniu do zeszłego roku ruchy cenowe w stolicy Dolnego Śląska nie są tak znaczące.

– We Wrocławiu największym powodzeniem cieszą się nieco większe niż zwykle mieszkania. Na liście sprzedaży wiele jest lokali dwu i trzypokojowych, podczas gdy mieszkańcy Wrocławia nieco rzadziej gustują ostatnio w kawalerkach. Zwykle za m kw. tak małych mieszkań płaci się znacznie drożej niż w przypadku większych metraży, stąd większy ruch transakcyjny w segmencie większych lokali, mówi Marcin Jańczuk z agencji Metrohouse. Nie jest to jednak domeną tylko Wrocławia, podobny trend zauważamy także w innych miastach. Jednak to właśnie Wrocław, obok Poznania dominuje w kategorii największych metraży nabywanych mieszkań. Obecnie we Wrocławiu jest to średnio 63 m kw.

Dla osób, które we Wrocławiu chcą kupić mieszkanie z pomocą kredytu mamy zarówno dobre jak i złe informacje. Pewnym utrudnieniem jest to, że nadal utrzymuje się bardzo duże zainteresowanie kredytami. Według BIK w lipcu banki udzieliły 19,5 tys. kredytów, czyli o 2,5 tys. więcej niż przed rokiem. – Do banków, szczególnie tych z atrakcyjną ofertą, spływa bardzo dużo wniosków. To powoduje, że mogą wybierać sobie najlepszych klientów. Ci z nieco niższym dochodami czy gorszą historią kredytową częściej mogą spotkać się z odmową przyznania kredytu. Dlatego najlepiej składać wnioski jednocześnie do przynajmniej trzech banków. W ten sposób rośnie szansa, że jeśli jeden bank nam odmówi, to któryś z pozostałych dwóch zgodzi się przyznać nam kredyt. – komentuje Jarosław Sadowski, Expander

Dobrą informacją jest natomiast to, że kredyty wciąż są tanie i w najbliższym czasie raczej nie zdrożeją. – Warto jednak pamiętać o tym, aby porównywać oferty w różnych bankach. Zła decyzja może sprawić, że co miesiąc przez 20 czy 30 lat będziemy płacić np. o 200 zł wyższa ratę. – podpowiada ekspert Expandera. Trzeba jednak dodać, że raty udzielanych obecnie kredytów rosną, gdyż wzrost cen mieszkań sprawia, że pożyczamy coraz wyższe kwoty. Kupując we Wrocławiu mieszkanie o powierzchni 50 m2 za przeciętną cenę, rata wynosie obecnie 1409 zł (przy założeniu 10% wkładu własnego).

 

ŁÓDŹ

Coraz trudniej znaleźć okazyjne ceny mieszkań w Łodzi

W Łodzi kupujemy coraz większe mieszkania. Ustabilizowanie się cen na rynku wtórnym oraz tanie i dostępne kredyty sprawiają, że średni nabywany metraż lokalu w Łodzi nie ustępuje innym dużym polskim miastom.

Łódź jest jednym z nielicznych miast, gdzie według raportu Metrohouse i Expandera ceny mieszkań nabywanych na rynku wtórnym nieznacznie ostatnio spadły i ustabilizowały się na poziomie 4100 zł za m kw. Ceny mieszkań, nawet w jednym segmencie nieruchomości, mogą się od siebie znacznie różnić. – Przykładowo, w budynkach wybudowanych w technologii wielkiej płyty, ceny jakie uzyskiwali sprzedający rozpoczynały się od poziomu 3000 zł za m kw., ale niektóre transakcje były dokonywane w cenach ponad 4500 zł za metr. W ostatnim czasie najwięcej transakcji dokonywanych jest w grupie mieszkań dwu i trzypokojowych. Średni sprzedawany metraż to 58 m kw. – jak na Łódź jest to bardzo dobry wynik, mówi Marcin Jańczuk z agencji Metrohouse. Przez szereg lat nabywane tu mieszkania należały do najmniejszych w Polsce. Obecnie wyraźnie widać większe zainteresowanie lokalami o większych metrażach, które sprzedają się równie dobrze jak niewielkie M przeznaczone na inwestycje.

Dla osób, które w Łodzi chcą kupić mieszkanie z pomocą kredytu mamy zarówno dobre jak i złe informacje. Pewnym utrudnieniem jest to, że nadal utrzymuje się bardzo duże zainteresowanie kredytami. Według BIK w lipcu banki udzieliły 19,5 tys. kredytów, czyli o 2,5 tys. więcej niż przed rokiem. – Do banków, szczególnie tych z atrakcyjną ofertą, spływa bardzo dużo wniosków. To powoduje, że mogą wybierać sobie najlepszych klientów. Ci z nieco niższym dochodami czy gorszą historią kredytową częściej mogą spotkać się z odmową przyznania kredytu. Dlatego najlepiej składać wnioski jednocześnie do przynajmniej trzech banków. W ten sposób rośnie szansa, że jeśli jeden bank nam odmówi, to któryś z pozostałych dwóch zgodzi się przyznać nam kredyt. – komentuje Jarosław Sadowski, Expander

Dobrą informacją jest natomiast to, że kredyty wciąż są tanie i w najbliższym czasie raczej nie zdrożeją. – Warto jednak pamiętać o tym, aby porównywać oferty w różnych bankach. Zła decyzja może sprawić, że co miesiąc przez 20 czy 30 lat będziemy płacić np. o 200 zł wyższa ratę. – podpowiada ekspert Expandera. Trzeba jednak dodać, że raty udzielanych obecnie kredytów rosną, gdyż wzrost cen mieszkań sprawia, że pożyczamy coraz wyższe kwoty. Kupując w Łodzi mieszkanie o powierzchni 50 m2 za przeciętną cenę, rata wynosie obecnie 979 zł (przy założeniu 10% wkładu własnego).

 

POZNAŃ

Coraz droższe mieszkania w Poznaniu

W stolicy Wielkopolski za m kw. mieszkania „z drugiej ręki” trzeba zapłacić już średnio 5776 zł. Wobec wzrostów cen Poznaniacy zaczęli interesować się m.in. działkami pod budowę domu i segmentami za miastem. Zakupom sprzyjają tanie kredyty. Jednak należy pamiętać, że liczba składanych wniosków o kredyt może znacznie wydłużyć czas oczekiwania na finał transakcji.

Przedział cenowy transakcji dokonywanych na poznańskim rynku mieszkań jest naprawdę bardzo rozległy. Znajdziemy tu transakcje w cenie poniżej 4000 zł za m kw., ale i takie, gdzie cena przekracza 8500 zł za m kw. Według Raportu Metrohouse i Expandera średnia cena zakupu na rynku wtórnym to 5776 zł. Jest to o 12 proc więcej niż przed rokiem. Mimo wyższych cen popyt utrzymuje się na dość wysokim poziomie, choć daje się zauważyć, że potencjalni nabywcy mieszkań rozpatrują inne formy zaspokojenia potrzeb mieszkaniowych. Wzrasta więc zainteresowanie zakupem gruntów, ale także domów i segmentów na przedmieściach lub obszarach dobrze skomunikowanych z miastem. Ceny segmentów rozpoczynają się już od ok. 3000 zł za m kw.

Dla osób, które w Poznaniu chcą kupić mieszkanie z pomocą kredytu mamy zarówno dobre jak i złe informacje. Pewnym utrudnieniem jest to, że nadal utrzymuje się bardzo duże zainteresowanie kredytami. Według BIK w lipcu banki udzieliły 19,5 tys. kredytów, czyli o 2,5 tys. więcej niż przed rokiem. – Do banków, szczególnie tych z atrakcyjną ofertą, spływa bardzo dużo wniosków. To powoduje, że mogą wybierać sobie najlepszych klientów. Ci z nieco niższym dochodami czy gorszą historią kredytową częściej mogą spotkać się z odmową przyznania kredytu. Dlatego najlepiej składać wnioski jednocześnie do przynajmniej trzech banków. W ten sposób rośnie szansa, że jeśli jeden bank nam odmówi, to któryś z pozostałych dwóch zgodzi się przyznać nam kredyt. – komentuje Jarosław Sadowski, Expander

Dobrą informacją jest natomiast to, że kredyty wciąż są tanie i w najbliższym czasie raczej nie zdrożeją. – Warto jednak pamiętać o tym, aby porównywać oferty w różnych bankach. Zła decyzja może sprawić, że co miesiąc przez 20 czy 30 lat będziemy płacić np. o 200 zł wyższa ratę. – podpowiada ekspert Expandera. Trzeba jednak dodać, że raty udzielanych obecnie kredytów rosną, gdyż wzrost cen mieszkań sprawia, że pożyczamy coraz wyższe kwoty. Kupując w Poznaniu mieszkanie o powierzchni 50 m2 za przeciętną cenę, rata wynosie obecnie 1379 zł (przy założeniu 10% wkładu własnego).

Polski rynek nieruchomości- Sierpień 2018

Wakacje nie przyniosły spowolnienia na rynku nieruchomości. Z danych Metrohouse i Expandera wynika, że Polacy wciąż chętnie kupują mieszkania z rynku wtórnego, co podnosi ich ceny. W Gdańsku są one już o 16% droższe niż przed rokiem. To sprawia, że musimy też zaciągać coraz wyższe kwoty kredytów hipotecznych. Pocieszające jest jednak to, że kredyty w ostatnim czasie były niemal najtańsze w historii.

W Gdańsku mieszkania zdrożały aż o 16%
Największe wzrosty cen, w porównaniu do sytuacji przed rokiem, obserwujemy w Gdańsku. Średnia cena wynosi tam już 6390 zł za m2, a więc wzrosła aż o 16%. – Atrakcyjność inwestycyjna Trójmiasta powoduje, że wzrasta zainteresowanie najdroższymi rejonami miasta – m.in. Starówką. Ceny mieszkań w tej części Gdańska niewątpliwie wpływają na naszą średnią, mówi Marcin Jańczuk z sieci agencji nieruchomości Metrohouse. Konsekwentne podwyżki mają też miejsce w Warszawie, gdzie obecnie za m2 płacimy już powyżej 8300 zł, czyli o 800 zł więcej niż przed rokiem. Z miesiąca na miesiąc wrasta udział lokali sprzedawanych w cenie powyżej 10000 zł za m kw., podczas gdy transakcje w cenach poniżej 6000 zł za m kw. dotyczą tylko 5 proc. sprzedawanych lokali.

W Poznaniu ceny takie jak przed rokiem
Na drugim biegunie mamy Wrocław. – W minionym miesiącu średnia cena mieszkania w tym mieście minimalnie spadła. Wynosi ona 5902 zł, a więc niemal tyle samo co przed rokiem. Niewielkie spadki odnotowaliśmy również w Poznaniu i Łodzi. Mimo to ceny są tam jednak wyraźnie wyższe niż przed rokiem – w Poznaniu aż 12%, dodaje Marcin Jańczuk z Metrohouse.

Popyt na kredyt wciąż wysoki
Popyt na kredyty hipoteczne również jest bardzo wysoki. Według BIK w II kwartale wartość udzielonych kredytów była o 16% wyższa niż przed rokiem. Z kolei w lipcu złożono wnioski na kwotę o 20% wyższą niż w lipcu 2017 r. Dzieje się tak mimo tego, że według danych firmy Reas w II kwartale w największych miastach sprzedano o 11% mniej mieszkań niż przed rokiem. – Wygląda na to, że z zakupów wycofują się przede wszystkim inwestorzy, którzy kupują zwykle nowe mieszkania za gotówkę lub przy niewielkim wsparciu kredytu. Zwykli ludzie, którzy muszą wspomagać się kredytem, wciąż chętnie kupują mieszkania i domy, komentuje Jarosław Sadowski, ekspert Expandera.

Kredyty niemal najtańsze w historii
Według danych NBP średnie RRSO kredytów hipotecznych udzielonych w czerwcu wyniosło jedynie 4,56%. Najniższa wartość w historii to 4,5%, a więc niewiele brakuje do tego rekordowego poziomu. – Z naszych danych wynika, że oferty kredytowe w ostatnich miesiącach niemal się nie zmieniły. Spadek RRSO wynika więc prawdopodobnie z tego, że rosnące ceny mieszkań powodują, że Polacy pożyczają coraz większe kwoty. Wg. BIK w lipcu kwota we wnioskach kredytowych wyniosła 254 tys. zł, podczas gdy przed rokiem było to 232 tys. zł. Oznacza to, że coraz więcej osób pożycza ponad 200 tys. zł. Tymczasem część banków po przekroczeniu tego poziomu pozwala na uzyskanie niższej marży. Tanie kredyty można więc określić jako nagrody pocieszenia. Oprocentowanie jest co prawda niższe, ale odsetki rosną, gdyż są naliczane od coraz większej kwoty kredytu, dodaje Jarosław Sadowski z Expandera.

PEŁNY TEKST RAPORTU ZNAJDĄ PAŃSTWO POD LINKIEM

Polski_Rynek_Nieruchomosci_Raport_Metrohouse_i_Expandera_Sierpień_2018

Regionalne rynki nieruchomości – Sierpień 2018

Komentarze na temat sytuacji na rynku nieruchomości w Warszawie, Krakowie, Gdańsku, Wrocławiu, Łodzi i Poznaniu, przygotowany wspólnie przez ekspertów Expandera, Metrohouse i RynekPierwotny.pl.

 

WARSZAWA

Ceny mieszkań w stolicy na wysokich poziomach

Wzrosty cen mieszkań w Warszawie powodują większe zainteresowanie zakupem działek pod miastem i budową domu. Na rynku pierwotnym nic nie wskazuje na to, aby trend wzrostowy szybko się zakończył. Niezależnie od tego w jaki sposób realizujemy swój zakup należy pamiętać, że wyższe ceny za metr przekładają się na wyższą cenę przyszłej raty kredytowej.

Średnia cena mkw. mieszkania na rynku wtórnym wynosi już 8270 zł. „W erze prosperity, każdy kto ma nieruchomość na sprzedaż jest w uprzywilejowanej sytuacji. W obecnej sytuacji rynkowej nie tylko mieszkania przeżywają boom. Wzrosła również sprzedaż działek budowlanych. Nieruchomości gruntowe budzą większe zainteresowanie klientów popytowych niż w latach ubiegłych.” Tak ostatni okres na rynku podsumowuje Mateusz Skolimowski z warszawskiego oddziału Metrohouse.

Poszukiwane są głównie grunty w granicach miasta, ale także w okolicach dobrze skomunikowanych przedmieść. – Wielu klientów poszukuje gruntów z możliwością zabudowy jednorodzinnej w miastach satelickich, ok. 15-25 km od centrum Warszawy. Mając rozeznanie w cenach nieruchomości w samej stolicy, klienci dobrze wiedzą, ze za cenę 70-90 metrowego mieszkania w atrakcyjnej lokalizacji w stolicy, mogą kupić działkę i zbudować na niej 120-150 metrowy dom, dodaje Mateusz Skolimowski z Metrohouse.

Obserwuje się również duże zainteresowanie działkami pod zabudowę wielorodzinną, szeregową lub tez biurowo-usługową. Wielu inwestorów szuka tego typu nieruchomości wiedząc, ze przy spełnionych odpowiednich warunkach tego typu inwestycja zwróci się z nawiązką.

Zgodnie z wcześniejszymi przewidywaniami analityków portalu RynekPierwotny.pl, średnia ofertowa cena 1 mkw. nowych stołecznych lokali przekroczyła już 8000 zł. Co ważne, w II kw. 2018 r. ten symboliczny próg cenowy został dość znacząco przekroczony. Dane RynekPierwotny.pl wskazują, że średnia ofertowa stawka za 1 mkw. nowego mieszkania deweloperskiego wzrosła o 3,2% (do 8110 zł w II kw. 2018 r.). Taka zmiana miała miejsce pomimo dużej konkurencyjności stołecznego rynku i sporej podaży oferowanych mieszkań. Można oczekiwać, że w kolejnych kwartałach przeciętna cena 1 mkw. warszawskich mieszkań z rynku pierwotnego nadal będzie rosła. Do takich wniosków prowadzą różnice cenowe pomiędzy sprzedawanymi mieszkaniami i lokalami z niedawno rozpoczętych projektów deweloperskich.

Na podstawie danych RynekPierwotny.pl można dokładnie sprawdzić, z czego wynikał ponad trzyprocentowy wzrost średniej ofertowej ceny 1 mkw. w Warszawie. – Okazuje się, że ta cenowa zmiana wynikała przede wszystkim ze sporego spadku udziału nowych lokali kosztujących 5000 zł/mkw. – 8000 zł/mkw. Wyraźnie wzrósł natomiast odsetek mieszkań deweloperskich z ofertową ceną 1 mkw. na poziomie 8000 zł – 10 000 zł. Przybyło też luksusowych lokali kosztujących ponad 10 000 zł/mkw., komentuje Andrzej Prajsnar, ekspert portalu RynekPierwotny.pl.

Osoby, które planują w najbliższym czasie kupić mieszkanie z pomocą kredytu ostrzegamy, że w bankach, tak jak w innych firmach, trwa teraz okres urlopowy. Jednocześnie wciąż trafia do nich dużo wniosków kredytowych. – Według danych BIK w czerwcu w całej Polsce złożono 19,5 tysiąca wniosków, czyli o 1,1 tysiąca więcej niż przed rokiem. Nie ma jeszcze danych za lipiec, ale z obserwacji klientów Expandera wynika, że zainteresowanie kredytami hipotecznymi nadal jest wysokie. Dlatego najbezpieczniej składać wnioski jednocześnie do aż trzech banków. W ten sposób zdecydowanie podnosimy swoje szanse na to, że otrzymamy finansowanie zanim minie termin zapisany w umowie przedwstępnej – komentuje Jarosław Sadowski, Expander.

Starając się obecnie o kredyt należy też mieć na uwadze, że rosnące ceny mieszkań przekładają się na wysokość rat. – Im wyższa cena kupowanego mieszkania tym wyższy kredyt trzeba zaciągać. Z jednej strony oznacza to wyższe koszty. W przypadku mieszkania o powierzchni 50 mkw., kupowanego w Warszawie po przeciętnej cenie, rata wyniesie obecnie 1 964 zł (w przypadku 10% wkładu własnego). Rosnące ceny mogą też powodować, że zabranie nam zdolności kredytowej. Zanim podpiszemy umowę przedwstępną warto więc upewnić się, że znajdziemy przynajmniej trzy banki, które będą gotowe pożyczyć nam taką kwotę jakiej potrzebujemy – dodaje ekspert Expandera.

KRAKÓW

W Krakowie nadal powoli rosną ceny mieszkań

W porównaniu do innych miast, w Krakowie ceny mieszkań nie rosną tak szybko. Podwyżki cen jednak są zauważalne, a nabywcy mieszkań muszą liczyć się z ryzykiem kontynuacji tego trendu. Powinni też uzbroić się w cierpliwość jeśli chodzi o kwestie związane uzyskaniem kredytu. Trwa sezon urlopowy, a banki są wręcz zarzucone wnioskami kredytowymi.

Średnia cena mieszkań na rynku wtórnym w Krakowie wynosi obecnie 6528 zł. Jest to o ponad 6 proc. więcej niż przed rokiem, ale wzrosty cen nie są tu tak bardzo widoczne jak w innych miastach. – Jeżeli porównamy Kraków do Gdańska, Poznania, czy Warszawy, gdzie średnioroczne wzrosty przekraczają 10 proc., to kupujący nie są wcale w najgorzej sytuacji. Jednak każdy wzrost cen przekłada się na wysokość raty kredytowej, a w rezultacie prowadzi do ograniczania pierwotnie przyjętych założeń względem nabywanego lokum. Zwykle jest to zmiana lokalizacji lub zakup mniejszego mieszkania, mówi Marcin Jańczuk z agencji Metrohouse. Obecnie w Krakowie średni metraż nabywanego lokum to 54 mkw. – najmniej spośród głównych miast w Polsce.

W świetle danych portalu RynekPierwotny.pl, Kraków od kwietnia do czerwca 2018 r. był dość stabilną cenowo metropolią. W Mieście Kraka odnotowano najniższy wzrost średniej ofertowej ceny za 1 mkw. nowego mieszkania (+1,6%). Znacząco szybciej rosły ceny w Warszawie oraz Łodzi. Taka wiadomość wydaje się mniej pocieszająca dla nabywców mieszkań, jeżeli sprawdzimy średnią ofertową cenę krakowskiego metrażu w II kw. 2018 r. Wspomniana stawka znacząco przekroczyła bowiem 7000 zł/mkw. i ukształtowała się na poziomie 7110 zł/mkw. – Krakowianie mogą tylko wspominać czasy, gdy średni ofertowy koszt zakupu nowego mieszkania w ich mieście wynosił 6500 zł/mkw. – 6600 zł/mkw. Z taką sytuacją mieliśmy do czynienia jeszcze w IV kw. 2016 r. Wtedy krakowscy deweloperzy mieli znacznie mniejsze kłopoty z kosztami budowy lokali i zakupu działek, komentuje Andrzej Prajsnar, ekspert portalu RynekPierwotny.pl.

Po dokładniejszym sprawdzeniu danych RynekPierwotny.pl można wywnioskować, że od kwietnia do czerwca br. na terenie Krakowa najbardziej zmalał udział nowych mieszkań kosztujących 5000 zł/mkw. – 6000 zł/mkw. Znacząco wzrósł natomiast odsetek lokali deweloperskich z ceną ponad 10 000 zł/mkw. Takie zmiany zdecydowanie nie są pozytywne dla przeciętnego krakowianina, który szuka mieszkań z niższej półki cenowej.

Osoby, które planują w najbliższym czasie kupić mieszkanie z pomocą kredytu ostrzegamy, że w bankach, tak jak w innych firmach, trwa teraz okres urlopowy. Jednocześnie wciąż trafia do nich dużo wniosków kredytowych. – Według najnowszych danych BIK w czerwcu w całej Polsce złożono 19,5 tysiąca wniosków, czyli o 1,1 tysiąca więcej niż przed rokiem. Nie ma jeszcze danych za lipiec, ale z obserwacji klientów Expandera wynika, że zainteresowanie kredytami hipotecznymi nadal jest wysokie. Dlatego najbezpieczniej składać wnioski jednocześnie do aż trzech banków. W ten sposób zdecydowanie podnosimy swoje szanse na to, że otrzymamy finansowanie zanim minie termin zapisany w umowie przedwstępnej – komentuje Jarosław Sadowski, Expander.

Starając się obecnie o kredyt należy też mieć na uwadze, że rosnące ceny mieszkań przekładają się na wysokość rat. – Im wyższa cena kupowanego mieszkania tym wyższy kredyt trzeba zaciągać. Z jednej strony oznacza to wyższe koszty. W przypadku mieszkania o powierzchni 50 mkw. , kupowanego w Krakowie po przeciętnej cenie, rata wyniesie obecnie 1 551 zł (w przypadku 10% wkładu własnego). Rosnące ceny mogą też powodować, że zabranie nam zdolności kredytowej. Zanim podpiszemy umowę przedwstępną warto więc upewnić się, że znajdziemy przynajmniej trzy banki, które będą gotowe pożyczyć nam taką kwotę jakiej potrzebujemy – dodaje ekspert Expandera.

GDAŃSK

Dwucyfrowe wzrosty cen mieszkań w Gdańsku

W Gdańsku w dalszym ciągu kupujemy coraz droższe mieszkania. Sytuacja kupujących nie jest łatwa. Muszą mierzyć się z podwyżkami i potrzebą zaciągnięcia coraz wyższych kredytów. Wyższe ceny sprawiają, że stać nas na coraz mniejsze mieszkania.

Jak twierdzą doradcy Metrohouse, na rynku trójmiejskim od jakieś czasu daje się zauważyć znaczące odwrócenie trendu – do biur pośrednictwa o pomoc o wiele częściej zgłaszają się klienci poszukujący mieszkania, niż Ci którzy mierzą się ze sprzedażą nieruchomości. – Jest to związane z obecną hossą na rynku nieruchomości. Nieruchomości sprzedają się na tyle szybko, że klienci zwracają się o pomoc do pośredników, którzy na bieżąco monitorują rynek, mówi Maciej Górka, ekspert Metrohouse z Gdańska. Niezmiennie duże zainteresowanie dotyczy zarówno rynku pierwotnego jak i wtórnego. Powodzeniem cieszą się mieszkania inwestycyjne, jak i te do zamieszkania. Klienci najczęściej wybierają dobrze skomunikowane nieruchomości. W okresie letnim można zaobserwować zdecydowany wzrost zainteresowania nieruchomościami gruntowymi i domami. W przypadku rynku wtórego mieszkań ceny transakcyjne mieszkań wynoszą średnio 6240 zł. Jest to aż 14 proc. więcej niż przed rokiem.

Także na rynku pierwotnym wszystko wskazuje na to, że drugi kwartał 2018 r. może przejść do historii. Od kwietnia do czerwca 2018 r. portal RynekPierwotny.pl odnotował bowiem bardzo szybkie wzrosty średniej ofertowej ceny 1 mkw. nowych lokali. Taka przeciętna cena gdańskiego metrażu, w ciągu kwartału wzrosła o 12,3 proc. (z 6146 zł do 6902 zł). Kwartalne zmiany na tym poziomie, przywodzą na myśl boom mieszkaniowy sprzed ponad dziesięciu lat. – Można oczekiwać, że gwałtowny wzrost kosztów zakupu nowych gdańskich mieszkań negatywnie wpłynie na sprzedaż takich „M”. Lokalni deweloperzy będą musieli wprowadzić na rynek więcej tanich ofert, jeżeli chcą uniknąć właśnie takiego scenariusza zakładającego spadek popytu. Warto pamiętać, że ostatnia zmiana cenowa znacząco pogorszyła dostępność gdańskich nowych lokali i zwiększyła atrakcyjność tamtejszego rynku wtórnego, tłumaczy Andrzej Prajsnar, ekspert portalu RynekPierwotny.pl.

Bardzo szybki wzrost średniej ceny 1 mkw. nowych lokali z Gdańska zasługuje na to, żeby dokładniej zbadać jego przyczyny. Dane portalu RynekPierwotny.pl wskazują, że w II kw. 2018 r. znacząco spadł udział gdańskich lokali z ceną do 5000 zł/mkw. Mimo tej zmiany, w połowie 2018 r. co czwarte nowe mieszkanie z Gdańska, wciąż kosztowało mniej niż 5000 zł/mkw.

Osoby, które planują w najbliższym czasie kupić mieszkanie z pomocą kredytu ostrzegamy, że w bankach, tak jak w innych firmach, trwa teraz okres urlopowy. Jednocześnie wciąż trafia do nich dużo wniosków kredytowych. – Według najnowszych danych BIK w czerwcu w całej Polsce złożono 19,5 tysiąca wniosków, czyli o 1,1 tysiąca więcej niż przed rokiem. Nie ma jeszcze danych za lipiec, ale z obserwacji klientów Expandera wynika, że zainteresowanie kredytami hipotecznymi nadal jest wysokie. Dlatego najbezpieczniej składać wnioski jednocześnie do aż trzech banków. W ten sposób zdecydowanie podnosimy swoje szanse na to, że otrzymamy finansowanie zanim minie termin zapisany w umowie przedwstępnej. – komentuje Jarosław Sadowski, Expander.

Starając się obecnie o kredyt należy też mieć na uwadze, że rosnące ceny mieszkań przekładają się na wysokość rat. – Im wyższa cena kupowanego mieszkania tym wyższy kredyt trzeba zaciągać. Z jednej strony oznacza to wyższe koszty. W przypadku mieszkania o powierzchni 50 mkw. , kupowanego w Gdańsku po przeciętnej cenie, rata wyniesie obecnie 1 482 zł (w przypadku 10% wkładu własnego). Rosnące ceny mogą też powodować, że zabranie nam zdolności kredytowej. Zanim podpiszemy umowę przedwstępną warto więc upewnić się, że znajdziemy przynajmniej trzy banki, które będą gotowe pożyczyć nam taką kwotę jakiej potrzebujemy – dodaje ekspert Expandera.

WROCŁAW

We Wrocławiu podwyżki cen nowych mieszkań

We Wrocławiu największe wzrosty cen dotyczą rynku pierwotnego, gdzie za mkw. trzeba zapłacić już ponad 6700 zł. Mieszkania z rynku wtórnego są sprzedawane średnio o ponad 700 zł za mkw. taniej. Nieprzerwanie trwa duże zainteresowanie zakupami na kredyt. Eksperci kredytowi zalecają składanie wniosków do kilku banków jednocześnie.

Dane sprzedażowe z rynku wtórnego mieszkań wskazują, że wrocławski rynek, na tle innych miast, charakteryzuje się wyjątkową stabilnością. – Mieszkania z drugiej ręki są sprzedawane średnio po 5940 zł za mkw. Bardzo podobne poziomy cen obserwowaliśmy przed rokiem, mówi Marcin Jańczuk z Metrohouse. Tak jak w innych miastach, o najlepsze na rynku oferty rywalizują inwestorzy, którzy poszukują ciekawych możliwości zakupu z przeznaczeniem zarówno na wynajem (długo i krótkoterminowy), ale także pod popularny w ostatnim czasie flipping – czyli zakup lokalu, zwykle do remontu, w celu dalszej odsprzedaży z zyskiem.

Tymczasem na rynku pierwotnym, pod względem skali zmian cen, Wrocław wyprzedził Warszawę, Kraków oraz Łódź. Wzrost średniej ofertowej ceny 1 mkw. wrocławskich lokali o 5,7% (względem I kw. 2018 r.), z pewnością można uznać za szybki. Kolejną ważną wiadomością jest to, że w II kw. 2018 r. średnie ceny ofertowe wrocławskiego metrażu znacząco przekroczyły 6500 zł/mkw. i zatrzymały się na poziomie 6787 zł/mkw. – Warto wspomnieć, że pod koniec 2016 r. analogiczna średnia cena wrocławskiego nowego metrażu nie przekraczała 6300 zł/mkw. Z kolei na początku 2018 r. odnotowaliśmy wynik wynoszący 6418 zł/mkw. Szybki skok cen wrocławskich mieszkań sugeruje, że tamtejsi deweloperzy również mają kłopoty ze wzrostem kosztów budowy oraz cen działek, mówi Andrzej Prajsnar, ekspert portalu RynekPierwotny.pl.

Dokładniejsze dane RynekPierwotny.pl pokazują, jakie zmiany struktury cenowej skutkowały prawie sześcioprocentową kwartalną podwyżką na wrocławskim rynku pierwotnym. Od kwietnia do czerwca br. w analizowanym mieście zmniejszył się przede wszystkim udział nowych „M” kosztujących 5000 zł/mkw. – 6000 zł/mkw. Ta zmiana została skompensowana przez wyraźny wzrost odsetka lokali z ceną 1 mkw. na poziomie ponad 8000 zł. Wspomniane mieszkania nie zainteresują typowego wrocławianina.

Osoby, które planują w najbliższym czasie kupić mieszkanie z pomocą kredytu ostrzegamy, że w bankach, tak jak w innych firmach, trwa teraz okres urlopowy. Jednocześnie wciąż trafia do nich dużo wniosków kredytowych. – Według najnowszych danych BIK w czerwcu w całej Polsce złożono 19,5 tysiąca wniosków, czyli o 1,1 tysiąca więcej niż przed rokiem. Nie ma jeszcze danych za lipiec, ale z obserwacji klientów Expandera wynika, że zainteresowanie kredytami hipotecznymi nadal jest wysokie. Dlatego najbezpieczniej składać wnioski jednocześnie do aż trzech banków. W ten sposób zdecydowanie podnosimy swoje szanse na to, że otrzymamy finansowanie zanim minie termin zapisany w umowie przedwstępnej – komentuje Jarosław Sadowski, Expander.

Starając się obecnie o kredyt należy też mieć na uwadze, że rosnące ceny mieszkań przekładają się na wysokość rat. – Im wyższa cena kupowanego mieszkania tym wyższy kredyt trzeba zaciągać. Z jednej strony oznacza to wyższe koszty. W przypadku mieszkania o powierzchni 50 mkw., kupowanego we Wrocławiu po przeciętnej cenie, rata wyniesie obecnie 1 411 zł (w przypadku 10% wkładu własnego). Rosnące ceny mogą też powodować, że zabranie nam zdolności kredytowej. Zanim podpiszemy umowę przedwstępną warto więc upewnić się, że znajdziemy przynajmniej trzy banki, które będą gotowe pożyczyć nam taką kwotę jakiej potrzebujemy – dodaje ekspert Expandera.

ŁÓDŹ

W Łodzi nowe mieszkania znacznie droższe od rynku wtórnego

Prawie 1300 zł za mkw. wynosi różnica pomiędzy mieszkaniami na rynku wtórnym i pierwotnym. Eksperci twierdzą, że taka sytuacja jest idealna dla mieszkań z drugiej ręki, które zyskują na popularności w momencie dalszych wzrostów cen inwestycji deweloperskich.

Według danych portalu RynekPierwotny.pl średnia cena ofertowa nowych łódzkich „M” nie rosła bardzo szybko. Tym niemniej, dodatnia zmiana wynosząca 2,8 proc. w skali kwartału, nie jest dobrą wiadomością dla klientów firm deweloperskich. Na wskutek ostatnich podwyżek, średni ofertowy koszt zakupu 1 mkw. mieszkania od łódzkiego dewelopera wzrósł do 5468 zł. – Można przypuszczać, że już niebawem na łódzkim rynku pierwotnym zostanie przekroczona symboliczna granica cenowa 5500 zł/mkw. Łódź nadal cechuje się lepszą dostępnością nowych mieszkań niż pozostałe metropolie (Warszawa, Kraków, Wrocław, Poznań oraz Gdańsk). Aktualne ceny lokali deweloperskich mogą jednak zwrócić uwagę nabywców na „tani” rynek używanych łódzkich mieszkań, mówi Andrzej Prajsnar, ekspert portalu RynekPierwotny.pl.

Eksperci RynekPierwotny.pl sprawdzili, jakie przesunięcia struktury cenowej nowych mieszkań z Łodzi, skutkowały kwartalnym wzrostem średniej ceny o 2,8 proc. Po wykonaniu odpowiednich porównań okazuje się, że względem I kw. 2018 r. znacząco spadł udział mieszkań deweloperskich kosztujących 4000 zł/mkw. – 5000 zł/mkw. Takie lokale stanowią już tylko jedną piątą oferty łódzkich deweloperów. W II kw. 2018 r. swoje znaczenie zwiększyły natomiast nowe łódzkie mieszkania z ceną 6000 zł/mkw. – 7000 zł/mkw.

W porównaniu do analogicznego okresu zeszłego roku wzrosty cen mieszkań na łódzkim wtórnym rynku mieszkaniowym przekraczają 7 proc. Obecnie za mkw. lokalu trzeba zapłacić średnio 4177 zł. – Podobnie, jak na rynku pierwotnym ubywa mieszkań, które można kupić w najniższych widełkach cenowych. W transakcjach wzrasta natomiast udział mieszkań w cenie powyżej 5000 zł za mkw. Nie wynika to potrzeby nabywania mieszkań o coraz wyższym standardzie, ale z rosnących oczekiwań cenowych właścicieli mieszkań, komentuje Marcin Jańczuk z agencji Metrohouse.

Osoby, które planują w najbliższym czasie kupić mieszkanie z pomocą kredytu ostrzegamy, że w bankach, tak jak w innych firmach, trwa teraz okres urlopowy. Jednocześnie wciąż trafia do nich dużo wniosków kredytowych. – Według najmowych danych BIK w czerwcu w całej Polsce złożono 19,5 tysiąca wniosków, czyli o 1,1 tysiąca więcej niż przed rokiem. Nie ma jeszcze danych za lipiec, ale z obserwacji klientów Expandera wynika, że zainteresowanie kredytami hipotecznymi nadal jest wysokie. Dlatego najbezpieczniej składać wnioski jednocześnie do aż trzech banków. W ten sposób zdecydowanie podnosimy swoje szanse na to, że otrzymamy finansowanie zanim minie termin zapisany w umowie przedwstępnej – komentuje Jarosław Sadowski, Expander.

Starając się obecnie o kredyt należy też mieć na uwadze, że rosnące ceny mieszkań przekładają się na wysokość rat. – Im wyższa cena kupowanego mieszkania tym wyższy kredyt trzeba zaciągać. Z jednej strony oznacza to wyższe koszty. W przypadku mieszkania o powierzchni 50 mkw. , kupowanego w Łodzi po przeciętnej cenie, rata wyniesie obecnie 992 zł (w przypadku 10% wkładu własnego). Rosnące ceny mogą też powodować, że zabranie nam zdolności kredytowej. Zanim podpiszemy umowę przedwstępną warto więc upewnić się, że znajdziemy przynajmniej trzy banki, które będą gotowe pożyczyć nam taką kwotę jakiej potrzebujemy – dodaje ekspert Expandera.

POZNAŃ

Poznań liderem wzrostów cen mieszkań

Mieszkania od deweloperów w Poznaniu nadal są droższe niż lokale z rynku wtórnego. Jednak ceny używanych mieszkań także cały czas rosną w imponującym tempie. Mimo wzrostów nie ustaje zainteresowanie zakupem. Widać to choćby po liczbie składanych wniosków kredytowych.

Według obliczeń serwisu RynekPierwotny.pl, Poznań w II kw. 2018 r. był jednym z dwóch liderów pod względem tempa wzrostu cen nowych mieszkań. Na terenie stolicy Wielkopolski, średnia ofertowa cena 1 mkw. lokalu deweloperskiego wzrosła z 5855 zł (I kw. 2018 r.) do 6417 zł (II kw. 2018 r.). W ujęciu procentowym oznaczało to zmianę o +9,6 proc. Takie kwartalne wzrosty cen po raz ostatni zdarzały się w Poznaniu ponad dziesięć lat temu, gdy trwał poprzedni boom mieszkaniowy. – Warto pamiętać, że rynek deweloperski w Poznaniu jest relatywnie mały w relacji do liczby mieszkańców. Ta sytuacja sprzyja gwałtownym wzrostom średniej ceny nowych lokali, spowodowanym np. szybką wyprzedażą tańszych ofert, twierdzi Andrzej Prajsnar, ekspert portalu RynekPierwotny.pl.

Szczegółowe dane portalu RynekPierwotny.pl wyjaśniają, dlaczego na poznańskim rynku deweloperskim odnotowano tak duży kwartalny wzrost cen. Ta zmiana wynikała przede wszystkim z szybkiej wyprzedaży najtańszych mieszkań kosztujących do 6000 zł/mkw. Równocześnie zwiększył się udział nowych „M” z ceną ofertową 6000 zł/mkw. – 8000 zł/mkw. W połowie 2018 r. takie mieszkania stanowiły już ponad 50% oferty poznańskich deweloperów. Na terenie Poznania budowa tańszych lokali jest coraz trudniejsza.

Tymczasem na rynku wtórnym ceny mieszkań w porównaniu do analogicznego okresu zeszłego roku wzrosły o 11 proc., tyle samo co w Warszawie. – Dziś za mkw. w Poznaniu płacimy średnio 5905 zł. To nadal taniej niż zakup z rynku deweloperskiego, ale należy widzieć, że nierzadko ceny przekraczają już 7000 zł, mówi Marcin Jańczuk z agencji Metrohouse. Mimo wzrostów najwięcej transakcji dotyczy dużych powierzchniowo mieszkań. Zresztą od dłuższego czasu Poznaniacy wybierają do zakupu coraz większe mieszkania, co jest ewenementem w skali kraju.

Osoby, które planują w najbliższym czasie kupić mieszkanie z pomocą kredytu ostrzegamy, że w bankach, tak jak w innych firmach, trwa teraz okres urlopowy. Jednocześnie wciąż trafia do nich dużo wniosków kredytowych. – Według najmowych danych BIK w czerwcu w całej Polsce złożono 19,5 tysiąca wniosków, czyli o 1,1 tysiąca więcej niż przed rokiem. Nie ma jeszcze danych za lipiec, ale z obserwacji klientów Expandera wynika, że zainteresowanie kredytami hipotecznymi nadal jest wysokie. Dlatego najbezpieczniej składać wnioski jednocześnie do aż trzech banków. W ten sposób zdecydowanie podnosimy swoje szanse na to, że otrzymamy finansowanie zanim minie termin zapisany w umowie przedwstępnej – komentuje Jarosław Sadowski, Expander.

Starając się obecnie o kredyt należy też mieć na uwadze, że rosnące ceny mieszkań przekładają się na wysokość rat. – Im wyższa cena kupowanego mieszkania tym wyższy kredyt trzeba zaciągać. Z jednej strony oznacza to wyższe koszty. W przypadku mieszkania o powierzchni 50 m2 , kupowanego w Poznaniu po przeciętnej cenie, rata wyniesie obecnie 1 403 zł (w przypadku 10 proc. wkładu własnego). Rosnące ceny mogą też powodować, że zabranie nam zdolności kredytowej. Zanim podpiszemy umowę przedwstępną warto więc upewnić się, że znajdziemy przynajmniej trzy banki, które będą gotowe pożyczyć nam taką kwotę jakiej potrzebujemy – dodaje ekspert Expandera.

Będzie łatwiej się targować przy zakupie mieszkania

W II kwartale deweloperzy zaskoczyli spadkiem sprzedaży aż o 14% w porównaniu do poziomu sprzed roku. Expander zwraca jednak uwagę, że w tym okresie nadal bardzo szybko rosła wartość udzielanych kredytów hipotecznych. Wygląda więc na to, że z zakupami zaczęli wstrzymywać się inwestorzy, dla których podwyżki cen mieszkań oznaczają spadek opłacalności tego rodzaju inwestycji. Zakupy kontynuowali natomiast ci, którzy musieli wspomagać się kredytami, czyli przeciętni Polacy, których do zakupów zachęca dobra sytuacja na rynku pracy.

Kredytów coraz więcej, a sprzedaż nowych mieszkań spada
PAP opublikował dane na temat sprzedaży 19 największych firm deweloperskich. Pokazują one znaczące spowolnienie. W II kwartale firmy te sprzedały 5 912 lokali, czyli aż o 13,9% mniej niż przed rokiem. W całym pierwszym półroczu spadek jest mniejszy i wynosi 4%. Jest to o tyle ciekawe, że w ostatnim czasie inne dane wskazywały na dość znaczący wzrost cen mieszkań oraz wartości udzielanych kredytów hipotecznych. Według BIK w kwietniu i maju ich wartość wzrosła odpowiednio o 12% i 19%. Mamy więc kilkunastoprocentowy wzrost popytu na kredyty przy jednoczesnym spadku sprzedaży nowych mieszkań o 14%.

Inwestorzy ograniczają zakupy?
Powyższe nie powinno jednak dziwić biorąc pod uwagę, że zakupy nowych mieszkań w największych miastach w ponad 70% były finansowane bez udziału kredytów. Wiele osób zamożnych wypłacało pieniądze z niskooprocentowanych lokat bankowych i kupowało mieszkania na wynajem. W ten sposób uzyskiwali wyższe zyski niż w banku. Od marca 2016 r. łączna wartość lokat bankowych posiadanych przez gospodarstwa domowe niemal nieustannie spadała i zmniejszyła się aż o 35 mld zł. W maju wartość lokat nieznacznie jednak wzrosła. Jeśli dane za kolejne miesiące będą podobne, to potwierdzą zakończenie boomu na mieszkania na wynajem. Przyczyną tej sytuacji mogą być ostatnie podwyżki cen mieszkań, które ograniczyły opłacalność tego rodzaju inwestycji.

Dobra wiadomość dla zwykłych ludzi planujących kupić mieszkanie
Spadek zainteresowania mieszkaniami ze strony inwestorów jest bardzo dobrą informacją dla przeciętnych Polaków, którzy chcą kupić mieszkanie na własny użytek. Bardzo niskie bezrobocie i rosnące pensje sprawiają, że coraz więcej osób decyduje się poprawić swoją sytuację mieszkaniową. Niektórzy nareszcie mogą wyprowadzić się od rodziców lub z wynajmowanego mieszkania do własnego, inni chcą zamienić je na większe. Takim osobom teraz łatwiej może być wynegocjować atrakcyjną cenę. W obliczu powyższych informacji, deweloperom trudniej będzie bowiem straszyć tym, że mają już wielu chętnych, a więc nie ma mowy o obniżce ceny. Mniejszy popyt na rynku pierwotnym może odciągnąć część kupujących z rynku wtórnego. W rezultacie być może łatwiej będzie się targować również przy zakupie mieszkania używanego.

Należy jednak dodać, że nie należy liczyć na ogromne przeceny. Deweloperzy coraz więcej płacą podwykonawcom, gdyż rosną pensje pracowników. Wzrosły też ceny materiałów budowlanych. Nie mogą więc pozwolić sobie na duże obniżki. W przypadku mieszkań z rynku wtórnego również będzie trudno uzyskać duże upusty. Na sprzedających działa bowiem mechanizm psychologiczny, który sprawia, że trudno jest im pogodzić się, że otrzymają znacznie mniejszą kwotę niż to pierwotnie zakładali. Zwykle dopiero po wielu miesiącach oczekiwania akceptują większą obniżkę. Czasami uzyskanie upustu wymaga więc nie tylko dobrych argumentów, ale również cierpliwości.

Jarosław Sadowski
Główny analityk Expander Advisors

Polski rynek nieruchomości – Lipiec 2018

Nie jest to łatwy czas dla osób poszukujących mieszkania. Zarówno na rynku deweloperskim, jak i w ofercie rynku wtórnego ceny są coraz wyższe. Mieszkania stają się produktem deficytowym, a dzięki wysokiemu popytowi umacnia się rynek kredytów hipotecznych. Ten rok może być trzecim najlepszym w historii pod względem wartości udzielonych kredytów. Wynika to nie tylko z dużego zainteresowania, ale również tego, że pożyczamy coraz wyższe kwoty.

Inwestorzy i dobra kondycja gospodarki przyczyną wzrostów
Po bardzo dynamicznych pod względem wzrostów cen miesiącach, przyszedł czas na lekkie wyhamowanie. Najnowsze doniesienia z rynku wtórnego mieszkań nie przynoszą już tak spektakularnych podwyżek, choć w trzech z sześciu analizowanych miast ceny mieszkań w ciągu roku wzrosły o ponad 10 proc. – Liderem jest Gdańsk, ale wysokie wartości notowane są także w Warszawie i Poznaniu. Nabywcy mieszkań szukający M na własne cele mieszkaniowe coraz częściej poszukują większych metraży, podczas gdy inwestorzy gustują głównie w mieszkaniach dwupokojowych, mówi Marcin Jańczuk z sieci agencji nieruchomości Metrohouse.

Zwykle staramy się uzasadniać wzrosty dużą aktywnością inwestorów, dla których zakup mieszkań pod wynajem, lub też popularny w ostatnich latach flipping (zwiększanie wartości mieszkania poprzez remont i sprzedaż z zyskiem) stał się podstawową działalnością. – Jest to jednak bardzo duże uproszczenie, ponieważ na obecny stan rzeczy złożył się szereg czynników – m.in. niskie stopy procentowe (zachęta do finansowania zakupów tanim kredytem), lepsza kondycja budżetów domowych (trend zamiany mieszkania na większe) i brak dostatecznie bezpiecznych form oszczędzania (nieruchomości za takowe są postrzegane – stąd duży udział gotówki w transakcjach i zakupy wśród osób, które dotychczas lokowały oszczędności w inne instrumenty finansowe), dodaje Marcin Jańczuk z Metrohouse.

Na rynku pierwotnym taniej już było
Eksperci portalu RynekPierwotny.pl zwracają uwagę na bardzo szybkie kwartalne wzrosty średniej ofertowej ceny 1 mkw. odnotowane na terenie Gdańska (+12,3%) oraz Poznania (+9,6%). – Tak duże zmiany po raz ostatni notowano w czasach boomu mieszkaniowego z minionej dekady. W przypadku warszawskiego rynku pierwotnego, średni ofertowy koszt zakupu nowego lokalu przekroczył symboliczną granicę 8000 zł/mkw. Od wzrostu odnotowanego dla stolicy (+3,2%), znacznie większa była zmiana dotycząca Wrocławia (+5,7%). Względną stabilnością cenową cechował się tylko krakowski rynek pierwotny, który wyraźnie przekroczył jednak próg średniej ofertowej ceny wynoszący 7000 zł/mkw., komentuje Andrzej Prajsnar, ekspert portalu RynekPierwotny.pl.

W przypadku analizowanych przez portal metropolii, można zauważyć pewną prawidłowość związaną ze spadkiem udziału tańszych „M” (na wskutek wyprzedaży) i wzrostem odsetka droższych mieszkań. Taka zmiana struktury cenowej zachodzi, bo deweloperzy na miejsce sprzedanych lokali, wprowadzają nieco „droższe” propozycje. Najnowsze oferty deweloperskie lepiej uwzględniają wzrost cen gruntów, materiałów budowlanych oraz robocizny.

Kredytowe rekordy
Według BIK od stycznia doi maja banki udzieliły kredytów hipotecznych na kwotę prawie 23 mld zł. – Jeśli sytuacja na rynku się nie zmieni, to ten rok będzie trzecim najlepszym w historii pod względem wartość udzielonych kredytów. Nie uda nam się przebić jedynie wyników z 2007 i 2008 r. Rośnie bowiem nie tylko liczba chętnych, ale również kwoty jakie pożyczamy. W czerwcu średnia kwota kredytu po raz pierwszy w historii prawdopodobnie przekroczyła 250 000 zł. Co ciekawe dzieje się to, mimo że banki ograniczyły dostępność kredytów do poziomu najniższego od 2012 r., komentuje Jarosław Sadowski, ekspert Expandera.

Średnie oprocentowanie kredytów hipotecznych w ofertach dla osób posiadających 25% wkładu własnego wynosi obecnie 3,79%. Wiąż jest więc na bardzo niskim poziomie i obecnie nic nie wskazuje na to, aby w najbliższym czasie miało wzrosnąć. – Należy jednak pamiętać, że takie kredyty zwykle są udzielane na 20-30 lat. W takiej perspektywie jest niemal pewne, że oprocentowanie wzrośnie. Zadłużając się warto też pamiętać, że gospodarka działa cyklicznie i sytuacja np. na rynku pracy nie zawsze będzie tak dobra jak dziś. Dlatego najlepiej nie przesadzać z kwotą zadłużenia, dodaje Jarosław Sadowski z Expandera.

PEŁNY TEKST RAPORTU ZNAJDĄ PAŃSTWO POD LINKIEM

Polski_Rynek_Nieruchomosci_Raport_Metrohouse_i_Expandera_Lipiec_2018

W Łodzi, Szczecinie i Kielcach najłatwiej o własne mieszkanie

W poszczególnych miastach ceny mieszkań bardzo istotnie się od siebie różnią. Tam, gdzie są one wyższe, zwykle lepsze są jednak pensje. Niestety nie rekompensują one różnic w cenach nieruchomości. Z wyliczeń Expandera wynika, że najszybciej, bo w ciągu 10 lat, można zebrać oszczędności na mieszkanie w Łodzi, Szczecinie i Kielcach. Najdłużej, bo nawet 14 lat, trwałoby to we Wrocławiu, Krakowie i Warszawie.

Wśród analizowanych przez nas ośmiu miast najwyższe wynagrodzenia wypłacane są w Warszawie, Krakowie i Poznaniu. Najniższe są w Kielcach, Lublinie i Łodzi (patrz tabela). Pod wieloma względami lepiej jest zarabiać więcej niż mniej. Jeśli chodzi jednak o kupowanie mieszkania, to obecnie wydaje się, że są one łatwiej dostępne tam, gdzie zarobki są niższe. Problem polega bowiem na tym, że różnice w cenach mieszkań są zdecydowanie wyższe niż w poziomie wynagrodzeń.

Różnice w wynagrodzeniach i cenach mieszkań


Biorąc pod uwagę powyższe dane przyjmijmy, że mieszkanie o powierzchni 50 m2 chce kupić małżeństwo, które będzie co miesiąc odkładało 30% swoich dochodów. Każde z nich zarabia 80% średniego wynagrodzenia w danym mieście, czyli mają dochody zbliżone do mediany. To, co uda im się odłożyć wpłacają na konto oszczędnościowe z oprocentowaniem 2% w skali roku.

Największe oszczędności zgromadziliby oni, gdyby pracowali w Warszawie, gdyż tam ich dochody byłyby najwyższe. Po 5 latach na ich koncie byłoby 127 620 zł. Stanowiłoby to jednak tylko ok. jedną trzecią ceny mieszkania. Pracując w Łodzi czy Szczecinie zebraliby znacznie mniejszą kwotę – niecałe 100 000 zł. Wystarczyłoby to jednak na niemal połowę wartości mieszkania. Dzięki temu mogliby zaciągnąć znacznie niższy, a więc i tańszy kredyt.

Ile wkładu własnego uda się zgromadzić przez 5 lat


Mieszkanie za gotówkę – trzeba byłoby oszczędzać od 10 do 14 lat
W ostatnim czasie dużo mówi się o tym, że na w największych miastach zakupy nowych mieszkań aż w ok. 70% finansowane są gotówką. Sprawdziliśmy więc również ile lat nasze przykładowe małżeństwo musiałaby oszczędzać na wymarzone lokum. Najszybciej, bo przez 10 lat, zebraliby pieniądze na mieszkanie z rynku wtórnego w Łodzi, Szczecinie i Kielcach. Najdłużej, bo 13,5 roku, trwałoby to gdyby chcieli zamieszkać w Warszawie. Jeśli chodzi o nowe mieszkania, to trwałoby to od niecałych 12 lat w Szczecinie, do ok. 14 lat we Wrocławiu, Krakowie i Warszawie.

Ile lat trzeba oszczędzać na mieszkanie o pow. 50 m2


Na koniec warto dodać, że nasze wyliczenie ma charakter orientacyjny, mający ukazać różnice w dostępności mieszkania w poszczególnych miastach. W rzeczywistości po 10 czy 14 latach ceny mogłyby się istotnie zmienić, tym samym wydłużając lub skracając czas oszczędzania. Jego długość może się też istotnie zmienić jeśli ktoś będzie odkładał mniejszą lub większą część swoich dochodów niż 30%, które przyjęliśmy w naszym wyliczeniu. Poza tym ceny mieszań w obrębie każdego miasta istotnie się od siebie różnią. W zależności od tego w jakiej dzielnicy chcemy mieszkać, okres ten może być zarówno dłuższy jak i krótszy niż podany w naszej tabeli.

Jarosław Sadowski
Główny analityk Expander Advisors