Według ustawy frankowej kurs średni NBP jest nielegalny
Dziś w Sejmie odbędzie się pierwsze czytanie prezydenckiego projektu ustawy o zwrocie spreadów od kredytów walutowych. Wiele wskazuje na to, że ostateczny kształt regulacji będzie nieco inny niż projekt. Expander zwraca uwagę, że obecna wersja zawiera błąd, według którego nielegalny może stać się nawet średni kurs NBP. Tym samym daje to argumenty bankom, aby domagać się od państwa odszkodowania.
Niesprawiedliwe traktowanie kredytobiorców
Pierwszym problemem projektu ustawy jest to, że przyznaje znacznie wyższy zwrot osobom, które zaciągnęły kredyty indeksowane. Dotyczy to nawet sytuacji, gdy w rzeczywistości spread kredytu indeksowanego i denominowanego były dokładnie takie same. To oczywiście niesprawiedliwe z punktu widzenia tych, którzy spłacają ten drugi rodzaj kredytu. Kłopotu nie można jednak rozwiązać zmieniając regulacje tak, aby ich zwroty były tak samo wysokie jak w kredytach indeksowanych. Wzór tego wyliczenia jest bowiem obarczony poważnym błędem – kwota zwrotu została oparta o kurs sprzedaży NBP.
Nielegalny nawet kurs średni NBP
Z projektu ustawy można wywnioskować, że niedopuszczalne było przeliczanie wypłacanych kredytów indeksowanych po kursie niższym niż kursu sprzedaży NBP pomniejszony o 5%. Jeśli kurs był niższy, to część uzyskanego w ten sposób spreadu bank będzie musiał zwrócić kredytobiorcom. Problem polega jednak na tym, że stosując ten tok rozumowania niedopuszczalne było nawet wykorzystywanie do przeliczeń kursu średniego NBP. To ewidentnie pokazuje, że zastosowany wzór jest wadliwy.
Ustawa nakazuje zwrot spreadu, którego nie było
Dla przykładu załóżmy, że kredyt na kwotę 300 000 zł został wypłacony 28 października 2008 r. Przyjmijmy również, że bank nie zastosował żadnego spreadu i przeliczył zadłużenie po kursie średnim NBP (2,5575 zł). W tym dniu kurs sprzedaży NBP wyniósł 2,6818 zł. Tak więc bank wyliczył zadłużenia klienta na 117 302 franki, a według wzoru z projektu ustawy mogło ono wynieść nie więcej niż 112 427 franków. Nadwyżkę, czyli 4 875 franków bank powinien klientowi zwrócić, mimo że nie stosował żadnego spreadu.
Co ciekawe opisany przypadek nie jest wyjątkiem. Sprawdziliśmy wszystkie kursy NBP z 2008 r. Okazało się, że na 254 dni, kiedy były publikowane kursy, aż w 178 dniach miała miejsce taka właśnie sytuacja. Najczęściej kursy miały więc taki poziom, że nawet w przypadku braku spreadu wzór nakazuje jego zwrot.
Takie zasady to prosta droga do tego, aby banki miały podstawę domagać się od Państwa odszkodowania. Opisany wyżej sposób wyliczenia zwrotu spreadu jest bowiem wyraźnie wadliwy. Bezpieczniej byłoby wprowadzić zapis, że zwrot obejmuje część spreadu wynikająca z zastosowania kursu niższego niż kurs kupna NBP. Miejmy jednak nadzieję, że nie zostanie to rozwiązane w taki sposób jak w kredytach denominowanych (kurs kupna pomniejszony o 5%), gdyż wtedy kwoty zwrotów będą bardzo niskie.
Autor:
Jarosław Sadowski
Główny analityk firmy Expander