Ceny mieszkań spadają, ale tylko w sześciu miastach
Szybciej rosną ceny nowych mieszkań
Ogólny wniosek z opublikowanych danych jest taki, że w większości miast ceny mieszkań w trzecim kwartale wzrosły w porównaniu z cenami obowiązującymi przed rokiem. Średnia liczona dla siedmiu największych miast wzrosła zarówno w przypadku rynku pierwotnego (o 3,4%), jak i wtórnego (o 0,6%). Jak widać, koszt nowych nieruchomości rósł jednak szybciej. Taka tendencja nie jest niczym nowym. Obserwujemy ją od początku 2013 r. Obecnie przeciętna cena na rynku pierwotnym jest aż o 13,4% wyższa niż na rynku wtórnym. Dla porównania, jeszcze w IV kwartale 2012 r. było to tylko 1,2% więcej.
Rozbieżności cen w zależności od lokalizacji
Oczywiście zmiany dotyczące średniej ceny nieruchomości nie odzwierciedlają sytuacji we wszystkich miastach. W minionym kwartale, w 6 z 17 miast przeciętny koszt zakupu mieszkania się obniżył. W niektórych miastach dochodziło natomiast do sytuacji, w której ceny np. rosły na rynku pierwotnym, a spadały na wtórnym. Działo się tak np. w Łodzi i Olsztynie. Odwrotnie było natomiast np. w Bydgoszczy, gdzie koszty nowych lokali spadły, a używanych wzrosły. Warto też dodać, że choć dane NBP tego nie pokazują, wartość cen jest różna nawet dla poszczególnych dzielnic w dużych miastach. Dlatego planując sprzedaż lub kupno mieszkania najlepiej zbadać, ile wyniosły ceny sprzedaży nieruchomości w okolicy, którą jesteśmy zainteresowani. Można to sprawdzić np. korzystając z bazy Amron. Za taki indywidualny raport trzeba zapłacić zaledwie 23,37 zł.
Co nas czeka w przyszłości
To, czy w przyszłości ceny będą dalej rosły zależy przede wszystkim od popytu. Na rynku pierwotnym wpiera go program „Mieszkanie dla Młodych”. Duże znaczenie będą miały limity cen w ramach tego programu. Jeśli będą one podwyższane to wzrosną również ceny mieszkań. Pozytywny wpływ na popyt mają również rekordowo niskie stopy procentowe. Powodują one, że kredyty hipoteczne są tanie i dość łatwo dostępne. Jednocześnie niskie oprocentowanie lokat bankowych powoduje, że część osób posiadających znaczne oszczędności decyduje się zainwestować je w mieszkania.
Z drugiej strony należy przypomnieć, że od przyszłego roku aby uzyskać kredyt hipoteczny trzeba będzie posiadać aż 10% wkładu własnego. Może to ograniczyć popyt na mieszkania kupowane przez osoby nie posiadające zbyt dużych oszczędności. Ponadto w dalszym ciągu słabo mogą się sprzedawać nieruchomości z rynku wtórnego. Wiele osób preferuje bowiem nowe budownictwo, które pod względem standardu przewyższa np. mieszkania z „wielkiej płyty”. Chodzi na przykład o znacznie lepsze wyciszenie lokali oraz dostęp do podziemnych parkingów i wind. Z tego względu ceny używanych mieszkań mogą spadać tam, gdzie istnieje alternatywa w postaci nowego budownictwa.